Recenzja filmu

Holiday (2006)
Nancy Meyers
Cameron Diaz
Kate Winslet

Wakacyjna miłość

Kto z nas nie cierpiał z miłości? Kto z nas nie cierpiał przez uczucie, odwzajemnione lub nie, zdradzone, zabronione, czy… no cóż, każdy ma swój własny problem. Iris (Kate Winslet) od kilku lat
Kto z nas nie cierpiał z miłości? Kto z nas nie cierpiał przez uczucie, odwzajemnione lub nie, zdradzone, zabronione, czy… no cóż, każdy ma swój własny problem.

Iris (Kate Winslet) od kilku lat jest bez pamięci zakochana w swoim przyjacielu. Ten jednak nie odwzajemnia jej uczucia. Oświadczył się innej i zapomniał wspomnieć o tym Iris… Amanda (Cameron Diaz) dowiaduje się pewnego dnia, że jej ukochany zdradzał ją ze swoją pracownicą. Kobieta postanawia natychmiast wyjechać z miasta. W Internecie znajduje ofertę i na dwa tygodnie zamienia się życiem z Iris. Z zalanego słońcem Los Angeles wyjeżdża do maleńkiego miasteczka pod Londynem. Szybko poznaje tam brata Iris, Grahama (Jude Law), zaś w Los Angeles dziewczynę odwiedza niejaki Miles (Jack Black).

Jedną z zalet filmu jest z pewnością obsada. Cudowna jak zawsze Kate Winslet doskonale wczuła się w rolę pokrzywdzonej, nieszczęśliwie zakochanej kobiety. "Holiday" warto obejrzeć choćby i ze względu na nią. Jude Law z kolei dobrze odegrał rolę wrażliwego redaktora, czarującego kobiety swoim brytyjskim akcentem. Moją uwagę przykuł również Jack Black.

Lubię filmy, w których akcja dzieje się w wielu miejscach równocześnie i właściwie nie ma ze sobą nic wspólnego. "Holiday" jest jednym z nich. Przyznam jednak, że z większym napięciem oczekiwałam scen z Iris, której wątek był niewątpliwie dużo ciekawszy niż drugiej bohaterki. Amanda sprawiała wrażenie rozpieszczonej dziewczynki, bogatej księżniczki, która zwolniła swojego ulubionego służącego, uciekła z zamku na wieś i próbowała tam stworzyć swoje nowe królestwo. Dialogi pomiędzy Cameron Diaz a Jude'em Law, pomimo jego wszelkich starań, były nudne i niemiłosiernie się dłużyły. Diaz była sztuczna i fałszywa, tym samym psując mi dobrą zabawę.

"Holiday" niesie ze sobą niesamowity klimat. Pomimo tego, że akcja rozgrywa się w okresie Bożego Narodzenia, czasie mroźnej zimy, nas otula przyjemne ciepło bijące z ekranu. I wcale nie dlatego, że patrzymy na soczyście zielone liście palmowe czy lazurowe baseny willi w Los Angeles. Dzieło Nancy Meyers nie jest głębokim filmem o potędze miłości, o uczuciu pokonującym wszystkie przeszkody. Jest typowym, lecz bardzo mądrym filmem o miłości, mającym przede wszystkim cieszyć oko i wspierać kobiety w trudnych chwilach. Uroczyście oznajmiam, że "Holiday" spełnia swoją rolę.

Obraz Nancy Meyer podobał mi się, ponieważ prócz prostych historii miłosnych jest w nim zawartych kilka mądrych rad dla kobiet takich jak Iris czy Amanda. Główne bohaterki chciały wyjechać na tytułowe wakacje, by odpocząć i zapomnieć o miłosnych problemach czekających na nie w domu. Przeliczyły się jednak – miłość dopadła je tak czy inaczej, od niej nigdy nie ma wakacji…
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Godnej polecenia komedii romantycznej próżno szukać wśród ówczesnych wyrobów kinematografii. Naprawdę... czytaj więcej
Nancy Meyers do tej pory była przeze mnie postrzegana jako reżyserka, która etatowo marnuje powierzone... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones