Recenzja filmu

Horror Draculi (1958)
Terence Fisher
Peter Cushing
Christopher Lee

Wampir dżentelmen, czyli makabra po angielsku

Na przestrzeni lat w brytyjskiej wytwórni Hammer powstał cały cykl filmów, będących wariacjami na temat najsłynniejszego transylwańskiego hrabiego Draculi. Obrazem otwierającym ową serię był
Na przestrzeni lat w brytyjskiej wytwórni Hammer powstał cały cykl filmów, będących wariacjami na temat najsłynniejszego transylwańskiego hrabiego Draculi. Obrazem otwierającym ową serię był nakręcony w 1958 roku "Dracula", w reżyserii Terence'a Fishera. Film ten masowej widowni znany jest również jako "Horror Draculi", pod takim bowiem tytułem wydany został na rynku amerykańskim (zmiana wynikała z obaw dystrybutorów, iż film Fishera mógłby być mylony z klasykiem Browninga z Belą Lugosi w roli głównej). Do dziś dnia film ten pozostaje jednym z najbardziej znanych obrazów wyprodukowanych w studiach Hammer Productions; wytwórni, w której powstał, przyniósł krociowe zyski, zaś odtwarzający główne role Christopher Lee i Peter Cushing ugruntowali dzięki niemu swe pozycje w brytyjskiej i światowej kinematografii. Spośród wszystkich filmów o Draculi, jakie stworzyła angielska wytwórnia, "Horror Draculi" jest najwierniejszy swemu literackiemu pierwowzorowi. Wprawdzie ograniczenia budżetowe wymogły dość znaczne zmiany w scenariuszu (choćby całkowite zrezygnowanie z postaci Renfielda), to jednak zasadniczo oś fabuły pokrywa się z powieścią Brama Stokera. Otrzymujemy więc historię Jonathana Harkera, który pod pretekstem współpracy przybywa do zamku hrabiego Draculi. Faktycznym celem wizyty jest jednak unicestwienie siejącego grozę wampira. Gdy Dracula odkrywa intencje swego gościa, mści się na nim okrutnie i, żądny dalszej zemsty, wyrusza na poszukiwanie narzeczonej Jonathana, Lucy. Na szczęście w sprawę angażuje się też doktor Van Helsing, współpracownik Harkera i wybitny znawca tematyki wampirycznej. Akcja filmu koncentruje się na wysiłkach naukowca podejmowanych wraz z rodziną Lucy, mających na celu ostateczne zlikwidowanie potwornego monstrum. Zwieńczenie filmu przynosi kapitalną scenę bezpośredniego starcia doktora Van Helsinga z odrażającym Draculą. "Horror Draculi" to przede wszystkim popis dwóch najwybitniejszych bodaj aktorów studia Hammer - Christophera Lee w roli hrabiego Draculi oraz Petera Cushinga jako doktora Van Helsinga. Obaj są absolutnie zjawiskowi w swych kreacjach; Cushing jest w każdym calu dżentelmenem, eleganckim i szarmanckim, na wskroś brytyjskim (sic!) naukowcem, człowiekiem stonowanym, lecz zarazem świadomym powagi sytuacji. Przed Christopherem Lee stało o wiele trudniejsze zadanie - musiał zmierzyć się z klasycznym wizerunkiem Draculi wykreowanym przez Belę Lugosi. Lee świadomie odciął się od tradycji Universalu, tworząc postać całkowicie autonomiczną i niezależną od Draculi Lugosiego. Czy skutecznie? Wystarczy powiedzieć, że w rolę hrabiego przyszło mu wcielać się jeszcze bodaj osiem razy (!), zaś jego twarz stała się prawdziwym symbolem i ikoną, nierozerwalnie zrośniętą z wizerunkiem Draculi. O ile Max Schreck z "Nosferatu" Murnau'a przeraża swą fizycznością, zaś Bela Lugosi intryguje egzotyczną i mroczną aurą, Christopher Lee jest przede wszystkim arystokratycznie wyniosły. Brytyjski aktor nadał postaci wampira prawdziwie hrabiowskiego sznytu; scena powitania Draculi z Harkerem przypomina bardziej dialog dwóch angielskich notabli, niż rozmowę bestii ze swą przyszłą ofiarą. W scenach ataku wampira jest zaś Lee bezkonkurencyjny. Dracula z czerwonymi oczyma, skrwawioną i wykrzywioną furią twarzą jest prawdziwie przerażający. Godne odnotowania jest również to, iż w rolę Artura Holmwooda wcielił się Michael Gough, znany dzisiejszej widowni z roli służącego Alberta w ekranizacjach opowieści o Batmanie. Film Terence'a Fishera przynosi nam cały wachlarz fetyszy pojawiających się w każdej niemal opowieści grozy Hammera. Gotyckie wnętrza, krzyże, czosnek oraz drewniane kołki to symbole nierozerwalnie związane z poetyką horroru. Tu dziwić może jedynie fakt, iż zamek Draculi pokazywany jest jako skąpana w słońcu budowla - słoneczne pejzaże mimo wszystko niezbyt dobrze wpływają na budowanie napięcia. Podkreślić jednak należy, że stronie technicznej filmu nie można wiele zarzucić. Dziwić się też nie ma czemu - za film odpowiedzialni byli najwięksi wyjadacze Hammer Productions: za scenariusz odpowiadał Jimmy Sangster (twórca historii do takich szlagierów wytwórni, jak choćby "Przekleństwo Frankensteina", "Mumia", "Narzeczona Draculi" czy "Drakula: Książę Ciemności"), muzykę skomponował James Bernard, zaś nad całością czuwał najwybitniejszy chyba reżyser związany z wytwórnią, Terence Fisher. Wielka Brytania lat pięćdziesiątych była krajem niezwykle konserwatywnym i staroświeckim, co znajdywało odzwierciedlenie również w filmach tego okresu. Dlatego z dzisiejszej perspektywy razić może ugrzecznienie stylizacji mrocznej przecież opowieści o wampirze. Wszystkie postaci są niezwykle dystyngowane i kulturalne, mężczyźni są gentlemanami o nienagannych manierach, zaś kobiety to porządne i skromne damy - Lucy z warkoczami sięgającymi pasa wygląda zgoła jak Ania z Zielonego Wzgórza). Oczywiście, stylizacja ta nadaje filmowi owego szczególnego charakteru i posmaku lat minionych; kwestia jej odbioru pozostaje całkowicie subiektywną. Na marginesie dodam tylko, że analiza filmów Hammera powstałych pomiędzy połową lat pięćdziesiątych i połową siedemdziesiątych pozwala prześledzić dość radykalne zmiany obyczajowe i kulturowe, jakie dokonały się w owym okresie na Wyspach Brytyjskich i może być przedmiotem osobnych rozważań. Pochodzący sprzed blisko pół wieku "Horror Draculi" jest filmem ze wszech miar godnym polecenia. Obraz Fishera to kino wyrafinowane i atmosferyczne, z wybitnymi kreacjami aktorskimi i interesującymi rozwiązaniami formalnymi. Pamiętać też należy, iż film ten jest pierwszym z całej serii Hammerowskich opowieści o wampirze z Karpat (zaś drugim po "Przekleństwie Frankensteina" Hammerowskim horrorem w ogóle). Godzien zatem jest uwagi choćby jako jeden z prekursorów specyficznego stylu, który w brytyjskim horrorze obowiązywał przez dwie dekady.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones