Recenzja filmu

Kołysanka (2010)
Juliusz Machulski
Robert Więckiewicz
Małgorzata Buczkowska

Wampiry na Mazurach

Ostatnimi czasy wampiry w popkulturze mają się naprawdę nieźle. Piją krew na kartach książek (m.in. saga "Zmierzch", seria o Anicie Blake), błyskają kłami na ekranach telewizorów ("Czysta krew",
Ostatnimi czasy wampiry w popkulturze mają się naprawdę nieźle. Piją krew na kartach książek (m.in. saga "Zmierzch", seria o Anicie Blake), błyskają kłami na ekranach telewizorów ("Czysta krew", "Pamiętniki wampirów"), czarują wielkimi ślepiami w mangach (m.in. "Vampire Knight", "Wampirzyca Karin") i anime (m.in. "Vampire Knight", "Dance In The Vampire Bund"), ale przede wszystkim zadomowiły się w kinie niczym w mrocznym zamku w Transylwanii (m.in. "Daybreakers - Świt", trylogia "Underworld" czy słabe ekranizacje równie słabej książkowej serii Meyer). Kwestią czasu było więc ich pojawienie się także w polskich produkcjach. Po motyw krwiopijców odważnie sięgnęli Juliusz Machulski i Adam Dobrzycki z zamiarem nakręcenia o dzieciach nocy serialu, ale ostatecznie stworzyli zabawną, dosyć oryginalną czarną komedię.

Odlotowo to niewielka wieś na Mazurach, w której nic "odlotowe" nie jest: ludzie żyją tu własnym rytmem w spokoju i otoczeniu pięknej przyrody, zajmując się rolnictwem bądź rzemiosłem artystycznym. Do czasu. Pewnej nocy do jednego z domów puka dosyć groźnie wyglądająca rodzinka i po gospodarzu słuch ginie. Tymczasem Michał Makarewicz (Robert Więckiewicz) z ciężarną żoną Bożeną (Małgorzata Buczkowska), zrzędliwym ojcem (Janusz Chabior) i czwórką dzieci wprowadzają się do "zwolnionej" chaty. Wkrótce lokalną policję z niezbyt rozgarniętym komendantem na czele (Krzysztof Stelmaszczyk) zaczynają martwić kolejne dziwne zniknięcia, a jeszcze bardziej niespodziewane... odnalezienia.

"Kołysanka" to czarna komedia jak się patrzy, szkoda tylko, że... nie od początku, bo pierwsza połowa filmu jest raczej nudnawa. Na szczęście później robi się ciekawiej i śmieszniej, a niektóre sceny są naprawdę świetnie (dostaje się zwłaszcza księżom i Niemcom), ale film kończy się zbyt szybko (nie wiem, kiedy zleciało mi to półtorej godziny, naprawdę). Ma mroczny klimat i nie brakuje tutaj ujęć właściwym horrorom.

Makarewicze to polska wersja rodziny Adamsów. Robert Więckiewicz (czy mi się wydaje, czy dawno nie powstał polski film bez niego?) z ogoloną głową wygląda nieco jak Zbigniew Zamachowski z reklamy Neostrady, ale prezentuje się dosyć upiornie (jak na wampira przystało) z trupiobladą twarzą i pomalowanymi na czerwono ustami. Małgorzata Buczkowska raz po raz przerażająco wytrzeszcza gały spod długich, ciemnych rzęs, a Janusz Chabior w ciekawej charakteryzacji raczej śmieszy niż straszy, zwłaszcza kiedy traci atrybuty wampiryzmu. Gromadka bladolicych nieletnich bawiących się po nocach na łące dopełnia wizerunek tej rodzinki z piekła rodem.

Na pochwałę zasługuje kilka rzeczy. Po pierwsze, sprawna reżyseria Machulskiego i całkiem dobra adaptacja scenariusza Adama Dobrzyckiego (osobiście wierzę, że Machulski wybrał co najlepsze "kąski"). Po drugie, niesamowita czołówka stylizowana na stronice średniowiecznych manuskryptów i dobre efekty specjalne (nasze wampiry znikają - i "pojawiają się" - naprawdę widowiskowo). Po trzecie, świetna, wpadająca w ucho melodia tytułowej, magicznej kołysanki.

"Kołysanka" to film ciekawy, ze sprawnie opowiedzianą historią. Pomimo pewnych wad, ogląda się go dobrze, no i wreszcie mamy polskie wampiry! Wampiry, które nie gryzą stereotypowo w szyję, a przede wszystkim nie lśnią w słońcu, a mimo kryzysu ekonomicznego świetnie sobie radzą.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Panie i panowie, stało się. Mamy, pierwszy raz w historii polskiego kina, prawdziwe wampiry z krwi i... czytaj więcej
Nie ma co. Świat ogarnęła wampiromania. Bynajmniej nie jest to zasługa najnowszej produkcji Juliusza... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones