Recenzja filmu

Silent Hill: Apokalipsa (2012)
M.J. Bassett
Adelaide Clemens
Kit Harington

Welcome to Alessa World

"Silent hill: Apokalipsa 3D" to sequel wydanego sześć lat wcześniej filmu "Silent Hill", opartego na motywach gry komputerowej pod tym samym tytułem. Pojawienie się kontynuacji nie było jednak
"Silent hill: Apokalipsa 3D" to sequel wydanego sześć lat wcześniej filmu "Silent Hill", opartego na motywach gry komputerowej pod tym samym tytułem. Pojawienie się kontynuacji nie było jednak takie oczywiste. Problemy finansowe, rezygnacja z reżyserskiego stołka Christophe'a Gansa oraz długa przerwa nie wróżyły zbyt dobrze kolejnej części. Lecz, po ponad pięciu latach, weszła do kin jedna z najbardziej oczekiwanych ekranizacji gier komputerowych, jednego z najpopularniejszych, najbardziej przejmujących oraz mrocznych survival-horrorów ostatnich dwóch dekad, mianowicie "Silent Hilla". Czy opłacało się czekać tyle czasu? Czy zmiana reżysera wyszła obrazowi na dobre, zaś składane fanom obietnice zostały spełnione? Tego dowiedziecie się z mojej recenzji.

Nowy reżyser, a co za tym idzie, cała gama nowości i zmian. Zgodnie z zapowiedziami Michaela J. Bassetta, twórcy oraz scenarzysty filmu, produkcja kontynuuje historię opowiedzianą w pierwszej części, jednocześnie pozostając dość wierną kopią trzeciej odsłony gry. Przedsięwzięcie to udało mu się bezproblemowo zrealizować. Trzeba również przyznać, że odmiennie od poprzednika, Michael zdecydował się czerpać całymi garściami z konsolowego pierwowzoru, co często widać na ekranie. Film zdecydowanie bardziej przywodzi na myśl grę, niż poprzednia część, co niestety jest zarówno plusem, jak i minusem produkcji. Ponieważ oprócz nawiązań do pierwowzoru oraz specyficznej symboliki - co jest dużą zaletą obrazu, otrzymujemy również spłycony do granic możliwości scenariusz. Oglądając film można odnieść wrażenie jakby uczestniczyło się w grze komputerowej, jednak nie wszystkim przypadnie to do gustu. Mamy levele - przeróżne lokacje znane nam z ekranu monitora, w filmie oznaczane tabliczkami z nazwą miejsca, bossów, różnego rodzaju znajdźki i postacie poboczne. 

Tak jak już wspominałem, scenariusz jest szczątkowy. Szkoda, bo gra oferowała znakomitą, pełną zwrotów akcji, historię.  Za dużo miejsca poświęcono wizji miasteczka, potworom oraz akcji, zaś zbyt mało dialogom. Rozmowy postaci są niekiedy zbyt banalne, a obecność niektórych bohaterów sprowadza się do wyjaśnienia głównej protagonistce uknutej przez zakon intrygi. Obrazowi brakuje przez to elementu zaskoczenia, staje się przewidywalny, tak samo, jak jego zakończenie. Jednak opowiedziana przez Michaela historia wciąga i miejscami intryguje. Historia miasteczka bądź wątek Alessy oraz zakonu są bardzo interesujące, lecz zostały zbyt powierzchownie przedstawione. Fani będę czuć duży niedosyt. Niepotrzebny wydaje się również wątek miłosny, który praktycznie nic do produkcji nie wnosi. Gdyby film był o godzinę dłuższy i bardziej rozbudowano scenariusz, "Silent Hill: Apokalipsa 3D" nie miałby konkurentów wśród ekranizacji gier komputerowych.

Zaletą filmu jest mroczny, gęsty i ciężki klimat. Coś niesamowitego. Twórcy doskonale uchwycili specyficzny klimat oraz nastrój gry. Przedstawiona przez nich rzeczywistość jest brutalna, psychodeliczna oraz schizofreniczna. Tak samo, jak w konsolowym pierwowzorze. Do tego w produkcji, twórcy posługują się, dobrze znaną fanom serii, symboliką. Różowy króliczek, powykrzywiane laleczki, to tylko niektóre elementy budujące ten niepowtarzalny klimat. Nastrój potęguje surowa oraz mroczna stylistyka i montaż. Odpowiednia gra świateł (słabo oświetlone pomieszczenia) czy dziejąca się głównie nocą akcja, jeszcze mocniej wzmaga nastrój grozy. Chociaż na filmie trudno się przestraszyć - sceny straszące bazują na odpowiedniej modulacji dźwięku oraz wyskakujących z cienia potworach, to zakręcona rzeczywistość działa na psychikę. Jeśli tylko dacie się ponieść reżyserskiej fantazji i wkroczycie w mroczny i nieprzewidywalny świat "Silent Hilla", to będziecie się naprawdę bardzo dobrze bawić. 

Na pochwałę zasługuje też nienaganna charakteryzacja. Aparycja głównej bohaterki to mistrzostwo świata. Dosłownie wygląda niczym wyjęta z gry. Twórcy bardzo się postarali. To samo można powiedzieć o ojcu Heather, Harrym, Alessie oraz potworach. Właśnie, kwestia bestii i demonów. Producenci z niezwykłą dbałością przenieśli znane z komputerowego pierwowzoru potwory. Piramidogłowy, pajęczak zbudowany z laleczek, obrzydliwe, pozbawione twarzy pielęgniarki z miejscowego szpitala - coś pięknego.  Ich animacja jest świetna i wykonana z dużą dbałością nawet o najmniejsze detale. 

Dzięki potworom, symbolice oraz surowej stylistyce otrzymujemy niezwykłą wizję rzeczywistości, obłędną i bardzo oryginalną, która jest niewątpliwą zaletą produkcji. 

Nie mniejszą rolę gra udźwiękowienie i elektryzująca, o ciężkim brzmieniu muzyka. Warto też zwrócić uwagę na efekty specjalne, które prezentują się ponadprzeciętnie. Tylko naprawdę wybredni widzowie będą pod tym względem narzekać. Dodatkowo efekt 3D potęguję niemałą widowiskowość obrazu. Wyskakujące z ekranu ostrza, ucięte palce bądź nawet całe ręce, to tylko nieliczne przykłady "smaczków", które oferują twórcy. 

Średnio wypadło aktorstwo. Pomimo wielu gwiazd w obsadzie, Carrie-Anne Moss ("Czekolada", "Matrix"), Sean Bean ("Władca pierścieni: Drużyna Pierścienia", "Autostopowicz") Radha Mitchell ("Złodziejski kodeks", "Opętani"), to tak naprawdę w filmie brak wyrazistych postaci. Dwójka głównych bohaterów, Kit Harington, w produkcji Vincent, oraz Adelaide Clemens, wcielająca się w Heather, zagrali tylko poprawnie, zaś reszta nie dostała szansy nawet zaistnieć na ekranie. Niektóre postaci pojawią się w filmie na dosłownie kilka minut, po czym bezpowrotnie znikają z obrazu.  

"Silent Hill: Apokalipsa 3D" to film zmarnowanej szansy. Wizualnie piękny, intrygujący, hipnotyzujący oraz pociągający. Jednak fabularnie pozostawia ogromny niedosyt. Wielka szkoda, ponieważ gdyby poświecono więcej czasu na scenariusz, to otrzymalibyśmy świetną ekranizację, przepis na to, jak kręcić filmy oparte na grach komputerowych. A tak mamy obraz dedykowany głównie fanom "Silent Hilla", fascynujący i ciekawy, jednak schematyczny i prosty. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Adaptacje gier komputerowych to dla twórców zza wielkiej wody twardy orzech do zgryzienia. Grono... czytaj więcej
"Silent Hill: Apokalipsa" – w 3D! – cierpi z powodu tak wielu niedoskonałości, że razem z filmem cierpieć... czytaj więcej
"Silent Hill" z 2006 roku to według mnie najlepsza ekranizacja gry, jaka kiedykolwiek powstała. Nie jest... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones