Recenzja wyd. DVD filmu

Małe dzieci (2006)
Todd Field
Kate Winslet
Patrick Wilson

Wewnętrzne dziecko na cenzurowanym

Spokojne ulice przedmieść. Szarzy obywatele, dla których urozmaiceniem jest nowy sąsiad albo możliwość organizowania się w komitety "przeciw". Ludzie pogodzeni ze swoim losem, a jednak
Spokojne ulice przedmieść. Szarzy obywatele, dla których urozmaiceniem jest nowy sąsiad albo możliwość organizowania się w komitety "przeciw". Ludzie pogodzeni ze swoim losem, a jednak przemycający do życia swoje małe, czasem wstydliwe, przyjemności. I dwie osoby, których takie substytuty, "lizanie lizaków przez szybkę", nie zadowalają, którzy chcą poczuć ich prawdziwy smak. Wolno im czy nie? Ten film o (nie)realizowaniu marzeń rozczarował mnie. Zwłaszcza po tylu zachwytach wokoło, włącznie nawet ze zdziwieniem, że film został pominięty przy rozdawaniu Oscarów. Film jest przecież w sumie... banalny. A najjaskrawszym tego przykładem jest scena, gdy Sarah interpretuje postawę pani Bovary, mówiąc o schwytaniu w szpony monotonii i rutyny i odwadze przeciwstawienia się prowincjonalnym powinnościom. Zupełnie nie widzę sensu takiej nachalnej retoryki i łopatologicznie przeprowadzonej paraleli. Nuda egzystencji, sztampa, skrywane dziwactwa, pragnienie zmiany - przecież to wszystko już było! "American Beauty", "Mała Miss", "Happiness" czy "Opowiadanie" Solondza, "Fucking Amal" i "Godziny". A film Fielda niczym się nie wyróżnia, mówi wprost, korzysta z dość ogranego repertuaru artystycznych środków wyrazu, łącznie z melodramatycznym finałem. Niechętnie przyjmuję też tezę, zasygnalizowaną w tytule. Osobiście nie czuję się uprawniona do oceny i diagnozowania życiowych postaw i wyborów. Dlaczego tak często z pozycji ludzi, którym w życiu się powiodło, uznajemy za właściwe deprecjonowanie czyichś słabości, nazywając je np. niedojrzałością emocjonalną? Dlaczego tak łatwo przyczepiamy etykietki, klasyfikując ludzi zgodnie z własnym światopoglądem? Field, mimo iż zdaje się sekundować bohaterom w ich poczynaniach, że ośmiesza małomiasteczkowe postawy i ludzkie uprzedzenia, to jednak w finale nie oszczędza także naszej dwójki. Pokazuje, że nie są gotowi na zmianę. Czy chce nam uświadomić, że marzyć i zmieniać życia jednak nie warto? To jest dla mnie teza nie do zaakceptowania. Tak samo jak zdająca się wyłaniać z całego filmu konkluzja, że takie "małe tęsknoty" winny pozostać w sferze tęsknot, a chęć ich realizacji to swego rodzaju zachcianka na podobieństwo dziecięcego kaprysu o gwiazdkę z nieba. To tylko kaprys, manifestacja waszej niedojrzałości, zaciśnijcie zęby i przetrwajcie, a potem cieszcie się tym, co macie - poucza nas Field pod koniec. Zdaje się traktować swoich bohaterów protekcjonalnie, obserwować ich jak Wielki Brat, z góry wiedząc, co z tej ich szamotaniny wyniknie, a dystans do wydarzeń podkreśla jeszcze głos narratora z offu. Bohaterowie to marionetki, które na odmianę swego losu nie mają szans ani nawet do tego prawa. Sposób ukazania niemożności i bezsilności ludzi uwikłanych w szarą codzienność jest może i wiarygodny, ale ten protekcjonalny ton opowieści, ta irytująca pobłażliwość, z jaką narrator komentuje poczynania bohaterów, właśnie tak, jakby był rodzicem, obserwującym swoje zbuntowane dziecko, jest dla mnie nie do przyjęcia. Cenię twórców, którzy, dostrzegając ludzkie słabości i wady, portretują ich mimo wszystko z sympatią i bez ferowania wyroków.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pozornie szczęśliwe życie na amerykańskich przedmieściach jest tematem coraz częściej poruszanym przez... czytaj więcej
Mali chłopcy lubią bawić się samochodami i wyruszać na wojnę, dziewczynki - być gospodyniami oraz ubierać... czytaj więcej
Zabawne, że najlepsza historia jest tak prosta. Tak też jest i z tym filmem. Nie jest to bowiem kolejna... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones