Recenzja filmu

Zdarzenie (2008)
M. Night Shyamalan
Mark Wahlberg
Zooey Deschanel

Wiatr w roli potwora

Zwykle narzekam na filmy i czepiam się detali, nieraz naprawdę na siłę. Jednak w gruncie rzeczy większość celuloidowych opowieści, na które w recenzjach wylewałem litry żółci oraz wiadra pomyj,
Zwykle narzekam na filmy i czepiam się detali, nieraz naprawdę na siłę. Jednak w gruncie rzeczy większość celuloidowych opowieści, na które w recenzjach wylewałem litry żółci oraz wiadra pomyj, ma w sobie coś, co można uznać za dobre, bądź zaliczyć do zalet albo jaśniejszych stron. Nawet infantylne filmy o zombie miewają swoje lepsze momenty. Bogowie, nawet komedie z austriackimi kulturystami potrafią czymś zabłysnąć. Obrazy M. Night Shyamalana należą do tego typu filmów, których nie znoszę oglądać, za to uwielbiam na nie narzekać. Owszem, znalazłyby się ze dwa filmy tego reżysera, w których potrafiłbym się dopatrzyć czegoś wartościowego. Zasiadając do „The Happening”, miałem nadzieję, że tak będzie i tym razem, a gdzieś w głębi serca liczyłem, że może wreszcie M. Night zrobił film, który naprawdę przypadnie mi do gustu. Wprawdzie takie same myśli i emocje kołatały się we mnie, gdy zasiadałem do „Signs”... i do „The Village”... i do „Unbreakable”... Ale przecież każda seria niepowodzeń musi kiedyś dobiec końca, prawda...? Prawidła pisania recenzji są bezlitosne - należy z grubsza streścić fabułę. No to streszczam: rośliny dostały syndromu napięcia przedmiesiączkowego, poczuły się zagrożone i postanowiły coś z tym zrobić. Zapewne chciały usiąść z ludzkością przy stole, przełamać milczenie, omówić nasz związek, zasugerować, że ludzkość i flora powinni od siebie odpocząć, może zacząć widywać się z kimś innym i tak dalej. Niestety durne chwasty nie wyewoluowały sobie płuc, krtani i strun głosowych, więc z rozmowy nic nie wyszło. Zamiast tego niemal cały porastający Amerykę perz - bez względu na różnice biologiczne między poszczególnymi gatunkami roślin – zgodnie, w jednej chwili wypuścił w powietrze biologiczną toksynę, która sprawia, że ludzie popełniają samobójstwa. Tak więc połowa ludności USA wjeżdża viperami do oceanu, oblewa się benzyną i w płomieniach skacze z Empire State, w oceanarium smaruje się krwią i wskakuje do basenu z rekinami ludojadami, połyka laski dynamitu z zapalonym lontem, tańczy congę w tunelach metra, obsikuje transformatory wysokiego napięcia, pije koktajle Mołotowa, jeździ windą bez trzymanki i tym podobne... Ale widzowie zamiast zobaczyć cokolwiek z powyższego, będą towarzyszyć Marky Markowi i jego dziwnookiej dziewczynie w exodusie przez jakiś pola i farmy. „The Happening” niemal za wszystko dostaje ode mnie punkty karne, ale wymienię tylko to, co – jak sądzę – najbardziej wygląda na spartaczoną amatorszczyznę, zamiast na dzieło doświadczonego reżysera i scenarzysty, za jakiego wciąż gdzieniegdzie M. Night uchodzi. Najpierw fatalne ujęcia. Co rusz na ekranie eksploduje twarz Marky Marka albo wytrzeszczone oczy Zooey. Następnie bohaterowie. Nudni, przewidywalni i całkowicie papierowi. W całym tym cyrku idzie o to, że związek Marky Marka ma się nie najlepiej, ale wskutek roślinnego ataku na nasz gatunek związek zostanie uratowany. Dla lubiących detale – Zooey zjadła lunch z kolegą z pracy, stąd kryzys w związku. Dla tych, którzy podobnie jak pan Shyamalan wierzą, że taki lunch (bez deseru) jest kryzysem – otrząśnijcie się, to nie jest kryzys! Kiedy kobieta przestaje z tobą sypiać, bo cię zdradza z jakimś pajacem poznanym przez Internet, a ty i tak tego nie zauważasz, bo jesteś zajęty udoskonalaniem technik seksu oralnego z koleżanką z pracy, która zaszła z tobą w ciążę i zaraziła cię tryprem – TO jest kryzys! Kolejny na liście jest „efekt potwora”. Ponieważ toksyna rozprzestrzenia się w powietrzu, bohaterowie panikują, gdy tylko zawieje wiatr, co poza oczywistą głupotą, wygląda po prostu tandetnie, w szczególności w scenie, w której dziewczynka rzuca się, aby zamknąć drzwi do domu, a stojące naprzeciw wiechcie trawy trzęsą się, jakby ktoś kucający za nimi zwyczajnie je potrząsnął. Że o samym dźwięku wiejącego wiatru nie wspomnieć. Do tego wiara bohaterów, że jeśli zamknie się okna w domu, to toksyna nie dostanie się do środka... Fatalnie napisana, zrealizowana i zagrana scena, w której grupka bohaterów usiłuje dostać od ludzi w zabarykadowanym budynku coś do jedzenia, co kończy się dzieciakami zastrzelonymi ze śrutówki – od razu zaznaczam, że według mnie te bachory dostały to, na co zasłużyły, ale nie zmienia to faktu, że ten fragment filmu jest jeszcze bardziej nonsensowny od reszty. Ukoronowaniem tego, co fatalne w „The Happening” w moim odczuciu jest pełna emocji scena, w której protagoniści na nowo odkrywają siebie i swą miłość. Niby w porządku, tak przecież powinno się stać, ale... ten wątek wygląda następująco: Marky Mark kuca na brudnej podłodze, opiera się o betonową ścianę i mruczy do pordzewiałej rurki wystającej ze wspomnianej ściany. Czy tylko ja mam wrażenie, że coś w tym obrazku nie do końca pasuje? „The Happening” okazał się najgorszym filmem Shyamalana jaki oglądałem, mało tego, okazał się jednym z najgorszych, jakie w ogóle oglądałem – a na tej liście znajduje się kilka ikon złego kina oraz parę pozycji mało znanych, acz równie beznadziejnych. Jest to film, o którym z absolutnie czystym sumieniem i szczerym przekonaniem mogę powiedzieć „nie ma w nim nic wartościowego, dobrego, godnego uwagi, ani nawet przeciętnie znośnego”. Chciałbym zakończyć drobną refleksją. Skoro w „The Happening” za „efekt potwora” służył zwykły wiatr – co będzie następne? Czego będą bać się protagoniści następnych filmów, przed czym będą uciekać w popłochu? Może przed... rowerkiem do ćwiczeń?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Co by tu jeszcze sprzedać milionom Amerykanów i przy okazji reszcie wielbicieli twórczości Shyamalana... czytaj więcej
M. Night Shyamalan przedobrzył… Reżyser uznawany przez wielu za mistrza horroru nastrojowego, straszącego... czytaj więcej
Ile to już razy napadali na nas kosmici, bombardowali nieznani terroryści, klimat ocieplał się w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones