Recenzja filmu

Pościg za milionem (2002)
Frédéric Forestier
Alain Berbérian
Djimon Hounsou
Jean Benguigui

Wiele hałasu o nic

Wygrać w Lotto. O tym marzy chyba każdy z nas. Niestety, tylko nielicznym udaje się zgarnąć główną nagrodę. Wśród nich znalazł się m.in. Moltes, jeden z głównych bohaterów wchodzącej na nasze
Wygrać w Lotto. O tym marzy chyba każdy z nas. Niestety, tylko nielicznym udaje się zgarnąć główną nagrodę. Wśród nich znalazł się m.in. Moltes, jeden z głównych bohaterów wchodzącej na nasze ekrany komedii "Pościg za milionem". Na kupon Moltesa padła główna wygrana - 15 milionów franków. Niestety, jest pewien problem. Moltes siedzi w więzieniu, a Francis Reggio - strażnik, który postawił za niego zakład od dnia losowania nie pojawił się w pracy. Doprowadzony do pasji przestępca jest przekonany, że Reggio chce zniknąć z jego wygraną i aby temu zapobiec ucieka z więzienia. To jednak jest dopiero początek problemów, jakie na niego czekają. Okazuje się bowiem, że kupon ma przy sobie małżonka strażnika, która pokłócona z mężem wyjechała do Afryki, jako członek ekipy medycznej samochodowego rajdu. Moltes i Reggio postanawiają zrobić wszystko, aby odzyskać kupon wart 15 milionów franków. Chaos - tak jednym słowem można określić to co dzieje się na ekranie podczas oglądania "Pościgu za milionem". Mamy w filmie strzelaniny, pościgi rodem z "Taxi", walki karate, wojowników ninja w wydaniu beduińskim, tańce latynoskie, krwiożercze piranie, a nawet bondowskiego zabójcę "Szczęki". I fajnie, nie mam nic przeciwko takiej zwariowanej mieszaninie, ale pod warunkiem, że jest ona podana w sposób lekki, ławy, przyjemny, a przede wszystkim zabawny. Tak niestety nie jest w przypadku "Pościgu za milionem". Film jest głośny, hałaśliwy, chaotyczny, średnio zabawny i z minuty na minutę coraz bardziej irytujący, a co za tym idzie męczący. Oglądając "Pościg..." nie sposób oprzeć się wrażeniu, że twórcy starali się zrobić film dla każdego. Mamy w nim więc elementy komedii, filmu sensacyjnego i kina walki, a wszystko sfilmowane w modny ostatnio sposób pełen zwolnionych i przyspieszonych ujęć, bullet shotów oraz efektów specjalnych. Niestety, jak to zwykle bywa, kiedy chce się zrobić film dla każdego, w wyniku ich pracy powstał obraz dla nikogo. Fani komedii będą zirytowani stosunkową niewielką (jak na komedię) ilością gagów oraz brutalnością filmu, wielbiciele sensacji będą zawiedzeni obecnością na ekranie belgijskiego komika Benoît Poelvoorde'a, który na twardziela bynajmniej nie wygląda. Nie polecam, a wręcz odradzam wybranie się do kina na "Pościg za milionem". Strata czasu i pieniędzy. Zamiast męczyć się w kinie na marnej komedii lepiej - korzystając z ładnej pogody - wybrać się na łono natury, poleżeć na kocyku i napić się zimnego piwka, oczywiście bezalkoholowego ;)
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones