Recenzja filmu

Męska gra (1999)
Oliver Stone
Al Pacino
Cameron Diaz

Wielka, męska sprawa

Całkiem od niechcenia po koncercie i późnym powrocie do domu włączyłem telewizor i zobaczyłem, jak szeroki gość łapie w locie jajowatą piłkę. Pomyślałem - film o futbolu amerykańskim, czyli nic
Całkiem od niechcenia po koncercie i późnym powrocie do domu włączyłem telewizor i zobaczyłem, jak szeroki gość łapie w locie jajowatą piłkę. Pomyślałem - film o futbolu amerykańskim, czyli nic ciekawego. Oczywiście, jak wiemy, człowiek omylną jest istotą i także tym razem musiałem zweryfikować swoje zdanie. Okazało się bowiem, że nie jest to kolejny, pełen samouwielbienia film o amerykańskim sporcie narodowym, ani też opowieść o grupie mięśniaków biegających po murawie ze wściekle wywalonymi oczami. Ale zacznijmy od początku. Znany reżyser Oliver Stone zaangażował nie mniej znaną obsadę (A. Pacino, C. Diaz, LL Cool J) i zrobił film o futbolu, ale także o tym, co według niego jest w nim najważniejsze. Akcja filmu rozgrywa się oczywiście w otoczeniu futbolowego świata i w jego biznesowych kręgach, ale, co najważniejsze, rozgrywa się przede wszystkim na boisku, którego zapach zielonej murawy niemal wbija się nam do nozdrzy. A murawa to jest nie byle jaka, bo stąpają po niej gwiazdy "Miami Sharks" - zespołu, który jeszcze parę lat temu zdobył dwa mistrzostwa z rzędu. Niestety dobra passa już się skończyła, a zawodnicy i właściciele drużyny muszą zderzyć się z ponurą rzeczywistością. Spadkobierczyni zespołu Christina Paganiacci (w tej roli Cameron Diaz) prezentuje inne podejście niż jej zmarły ojciec i doskonale wie, że sama ambitna gra zawodników nie powstrzyma upadku zespołu - potrzebne są jeszcze pieniądze i reklama. To prowadzi do nieuniknionego konfliktu z trenerem Tonym D'Amato (Al Pacino). Przed tą dwójką stoi nie lada zadanie, którego wynik może okazać się ważny dla ich obojga. Z czystym sumieniem można stwierdzić, że jest to film o pasji. O tym jak jedenastka zawodników walczy o każdy centymetr boiska, jakby walczyli o życie. Ryzykują kontuzjami, złamaniami, a nawet życiem, tylko po to by przesunąć się o jeszcze jedne cal... i jeszcze jeden... i jeszcze... aż do przyłożenia. Bo w życiu nie ma lekko - albo wygrywamy razem, albo przegrywamy sami. Świetna reżyseria, świetna obsada i to wszystko połączone z ciekawym dynamicznym montażem, co momentami sprawiało, że czułem się, jakbym biegał z tą jajowata piłką po boisku razem z tymi olbrzymami. Panowie! To film o zwyciężaniu, zaangażowaniu, poświęceniu i oddaniu życia w imię sprawy. Wielkiej sprawy. Idę na boisko!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
<a class="text" href="fbinfo.xml?aa=966"><b>"Męska gra"</b></a> <a class="text"... czytaj więcej
Marta Olszewska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones