Recenzja filmu

Oliver Twist (2005)
Roman Polański
Paweł Leśniak
Ben Kingsley
Barney Clark

Witajcie w ciężkich czasach

<a href="http://oliver.twist.filmweb.pl/" class="n"><b>"Oliver Twist"</b></a> <a href="http://roman.polanski.filmweb.pl/Roman,Pola%F1ski,filmografia,Person,id=83" class="n">Romana Polańskiego</a>
"Oliver Twist" Romana Polańskiego zapowiadany jest przez polskiego dystrybutora obrazu, jako jedno z największych kinowych wydarzeń tego roku. Gościem uroczystej premiery filmu będzie sam reżyser i odtwórca tytułowej roli Barney Clark, a obraz trafi do dystrybucji w olbrzymiej, jak na polskie warunki, ilości 120 kopii. Czy jednak "Oliver Twist" jest jedną z najlepszych, jak pisze Tadeusz Sobolewski w "Gazecie Wyborczej", produkcji w karierze reżysera "Chinatown"? W moim przekonaniu - nie. "Oliver Twist", jedna z pierwszy i zarazem najpopularniejszych powieści Karola Dickensa, od dawna cieszyła się zainteresowaniem filmowców. Pierwsza ekranizacja historii sieroty, który ucieka z sierocińca do Londynu, gdzie wpada w złe towarzystwo, z którego wychodzi dzięki pomocy dobrze sytuowanego mieszczanina, powstała jeszcze w 1906 roku (albo w 1909, źródła nie są zgodne). Do dnia dzisiejszego "Oliver Twist" został sfilmowany ponad 20 razy (wliczając w to seriale i produkcje animowane) przy udziale największych gwiazd kina, m.in.: Aleca Guinnessa, Jackiego Coogana, Lona Chaneya, George'a C. Scotta, Julie Walters i Richarda Dreyfussa. Czy Roman Polański dołożył do tych licznych ekranizacji coś nowego? Niestety, nie. "Oliver Twist" to najbardziej tradycyjna z możliwych adaptacja dzieła Dickensa. Powieść, bez większych zmian, przełożona została na język kina i opowiedziana w fachowy, ale niestety pozbawiony choć odrobiny oryginalności, sposób. Film zwraca na siebie uwagę wspaniałą scenografią Allana Starskiego, pięknymi zdjęciami Pawła Edelmana, muzyką Rachel Portman, ale już niestety nie aktorstwem. Spośród wielu aktorów przewijających się na ekranie w naszej pamięci na dłużej pozostają jedynie Ben Kingsley w roli przebiegłego Fagina oraz Harry Eden jako cwaniak. Aż szkoda, że ten ostatni nie zagrał tytułowej postaci. Nie ma tak anielskiej twarzy jak Barney Clark, ale z całą pewnością jest bardziej utalentowanym aktorem. Warto na dłużej pochylić się nad postacią Fagina, który u Dickensa był postacią jednoznacznie negatywną. Pamiętną kreację odpychającego i bezwzględnego żydowskiego złodzieja wykorzystującego dzieci do swych niecnych celów stworzył Alec Guinness w najdoskonalszej cały czas ekranizacji powieści z 1948 roku autorstwa Davida Leana. Rola Fagina wywarła takie wrażenie na widzach i krytykach, że "Oliver Twist" uznany został za dzieło antysemickie i na swoją amerykańską premierę musiał czekać aż 3 lata (ostatecznie wszedł na ekrany za oceanem w wersji okrojonej). Roman Polański podjął się próby wybielenia postaci Fagina. W filmie nie mówi się nic o jego żydowskim pochodzeniu, a ucharakteryzowany nie do poznania Ben Kingsley dobrotliwie przemawiający do Twista i częstujący go bardziej budzi naszą litość i współczucie niż niechęć. Nie jest to pierwsza próba pozytywnego przedstawienia postaci, która, podobnie jak Shylock z "Kupca weneckiego", napsuła przez lata krwi literaturoznawcom stając się pretekstem do antysemickich interpretacji i analiz. W 2003 roku nieżyjący juz mistrz komiksowej sztuki Will Eisner opublikował graficzną powieść "Fagin the Jew", w której historia Olivera Twista opowiedziana jest z jego punktu widzenia. Najnowsze dzieło Polańskiego to rzetelna choć nieco przydługa ekranizacja powieści Dickensa. Osoby, które widziały wcześniejsze adaptacje nie odnajdą w niej nic oryginalnego. Solidna warsztatowo, przyzwoita, choć nie rewelacyjna od strony aktorskiej, ale pozbawiona choć odrobiny geniuszu autora "Dziecka Rosemary". Można zobaczyć, ale nie trzeba.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones