Recenzja filmu

Rozgrywka (2001)
Frank Oz
Robert De Niro
Edward Norton

Wojna charakterów

Znakomity przestępca chce odejść na emeryturę. Po wielu namowach przyjaciół i szantażach nieprzyjaciół zgadza się na wykonanie ostatniej roboty. Oczywiście najbardziej ryzykownej ze wszystkich.
Znakomity przestępca chce odejść na emeryturę. Po wielu namowach przyjaciół i szantażach nieprzyjaciół zgadza się na wykonanie ostatniej roboty. Oczywiście najbardziej ryzykownej ze wszystkich. Skok życia. Widmo śmierci. Ile razy to już było? "Życie Carlita", "Zabójcy", "60 sekund". Filmy zarówno dobre, jak i mocno poniżej przeciętnej. Z gwiazdorską obsadą i nieznanymi twarzami. Ponowne podejmowanie tego tematu wydaje się więc co najmniej ryzykowne. Szczególnie przez kogoś, kto utożsamiany jest głownie z komedią i... świnką Piggy. A jednak Frank Oz, bo o nim mowa, zaryzykował i, angażując znakomitych aktorów, stworzył dzieło może nie wybitne, ale na pewno wykraczające poza przeciętność typowego kina akcji. Fabuła "Rozgrywki" nie jest niczym nowym. Oto podstarzały (aczkolwiek wciąż przystojny) Robert DeNiro, a właściwie Nick Wells, złodziej pracujący od 25 lat na zlecenie Maxa (w tej roli zupełnie już nieprzystojny Marlon Brando) chce zakończyć swoje mało legalne życie i stać się porządnym obywatelem, czerpiącym zyski z prowadzenia klubu jazzowego i dzielącym szczęście z ponętną stewardessą Diane. Nick jako stary wyga ma swoje zasady - nigdy nie robi skoku nieprzygotowany, nie podejmuje zbytecznego ryzyka i nie dokonuje przestępstw na swoim własnym podwórku, czyli w Montrealu. Z pozoru jest więc miłym, spokojnym, dystyngowanym panem znającym się na muzyce i prowadzeniu kawiarnianego biznesu. Jak to jednak w życiu bywa, niewiele idzie zgodnie z planem. Nasz bohater zostaje skuszony na ostatni skok, który oczywiście dla dobra akcji niewiele ma wspólnego z rozwagą i bezpieczeństwem, jakie były właściwe całej karierze idealnego złodzieja. Pojawia się też "ten drugi" (a właściwie trzeci) - Jack, młody inteligentny, ale w gorącej wodzie kąpany przestępca (Edward Norton), który ma ambitny plan szybko się wzbogacić. Wciąga Nicka w swój projekt kradzieży mającej przynieść grube miliony dolarów. Problem jednak w tym, że celem napadu ma być Urząd Celny w rodzimym Montrealu. Nie da się ukryć, że pomysł był już ogrywany na na 155 sposobów. Ale... ... "Rozgrywka" nie jest filmem zwyczajnym. I to z dwóch ważnych powodów. Po pierwsze fabuła, choć jak już stwierdziliśmy dwukrotnie - niezbyt oryginalna, zawarta jest w znakomitym scenariuszu, który w rękach reżysera o równie znakomitym wyczuciu stał się perełką. Frank Oz umiał stworzyć niezwykle napiętą atmosferę, jaka towarzyszy tej "ostatniej misji" i niespodziewanym wydarzeniom, jakie w jej trakcie mają miejsce. Zatrudnił wspaniałych specjalistów, którzy potrafili świetnie oddać to obrazem. A dodatkowo umiał pokierować swoimi aktorami tak, by to całe napięcie wydobyć właśnie z nich. Aktorstwo właśnie jest bowiem drugim i najważniejszym atutem filmu. DeNiro i Norton dają tu prawdziwy popis swoich możliwości. Grają bardzo specyficzny zespół, w którym ścierają się zupełnie różne osobowości, godzące się jednak na współpracę w obliczu wielkich pieniędzy. Ich relacje składają się na prawdziwy dramat charakterów osadzony w sensacyjnej fabule. DeNiro jest jak zwykle powściągliwy i niesamowicie dojrzały. Jednocześnie ostry i niezwykle człowieczy, uczuciowy jest kontrastem dla nadpobudliwego Jacka, granego przez Nortona. Zadziorny aczkolwiek niesamowicie inteligentny, pokorny i zabójczo niebezpieczny, w podwójnej roli sprytnego złodzieja udającego niedorozwiniętego umysłowo sprzątacza, nasz bohater przypomina trochę postać z "Lęku pierwotnego", za która zresztą aktor był nominowany do Oscara. Nie ukrywam, że jestem fanką talentu Nortona, a rola w "Rozgrywce" bynajmniej nie pozwoliła zwątpić w jego niezwykle zdolności. Nie sposób też pominąć tu występu Marlona Brando jako pławiącego się w luksusach pomysłodawcy wszystkich działań Nicka. Działania wszystkich trzech panów, z których każdy, mimo wspólnego pieniężnego celu, ma inne plany i pobudki, które nimi kierują, przypomina (co sugeruje sam tytuł) grę w pokera. Tym bardziej pasjonującą, że wplątani są w nią trzej legendarni w swych pokoleniach aktorzy. Siła ich wspólnego występu jest wprost porażająca. Z czystym sumieniem mogę więc film polecić miłośnikom kina akcji i wszelkich sensacyjnych thrillerów. Wielbiciele wspaniałych aktorskich kreacji także będą zadowoleni. Nie pozostaje więc nic innego, jak spędzić z bohaterami któryś z zimnych, deszczowych, jesiennych wieczorów.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Rozgrywka" wpisuje się w modny ostatnio w Hollywood trend - zatrudnienie dwóch bardzo dobrych (czy też... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones