Recenzja filmu

Omen (1976)
Richard Donner
Gregory Peck
Lee Remick

Zło doskonałe

Kiedy zobaczyłam ten film po raz pierwszy, byłam dzieckiem i po latach stwierdzam, że  wpłynął on bardzo silnie na moje pojmowanie tego, czym jest dobre kino. Od tamtej pory w każdym filmie
Kiedy zobaczyłam ten film po raz pierwszy, byłam dzieckiem i po latach stwierdzam, że  wpłynął on bardzo silnie na moje pojmowanie tego, czym jest dobre kino. Od tamtej pory w każdym filmie szukałam tego, co sprawiło, że kiedyś - w zamierzchłych czasach - siedziałam przed telewizorem jak zahipnotyzowany królik i po prostu zapomniałam, gdzie jestem. I właściwie za każdym razem, gdy oglądam "Omen" po raz kolejny, odczuwam ten sam stan kompletnego spełnienia, a mój wewnętrzny Prosty Widz wije się z kinomańskiej rozkoszy. Bo "Omen" ma wszystko, czego potrzebuje dobry film grozy i to w dodatku w idealnych proporcjach. Mamy w "Omenie" tajemnicę, autentyczną grozę, świetne aktorstwo, sugestywną muzykę i piękne zdjęcia oraz to nieuchwytne "coś", co mają tylko horrory z lat 70-tych.

Historia rozpoczyna się w rzymskim szpitalu prowadzonym przez zakonnice, gdzie Katherine Thorn (Lee Remick), żona amerykańskiego ambasadora Roberta Thorna (Gregory Peck), rodzi martwe dziecko. Za namową pewnego księdza Thorn, chcąc oszczędzić Katherin cierpienia, postanawia nieoficjalnie adoptować innego chłopca, który przyszedł na świat tej samej nocy, w tym samym szpitalu.

Thorn i jego szczęśliwa, nieświadoma niczego żona, nadają dziecku imię Damien. Wkrótce potem przeprowadzają się do Londynu, gdzie w luksusowej rezydencji żyją sobie spokojnie aż do hucznie obchodzonych piątych urodzin Damiena, kiedy to ma miejsce okropny incydent. Otóż na oczach zaproszonych gości popełnia samobójstwo opiekunka chłopca. Kolejne straszliwe i dziwne wydarzenia ruszają niczym lawina i sprawiają, że dotąd kochający rodzice zaczynają widzieć we własnym synu wcielenie wszelkiego zła.

Koncept prosty, ale jakże przewrotny. Księciem ciemności, Antychrystem staje się tutaj dziecko, a więc istota z definicji niegroźna i potrzebująca opieki. I gdyby nie rewelacyjny Harvey Stephens grający Damiena, być może nigdy nie uwierzylibyśmy, że dorośli, rozsądni ludzie mogliby zobaczyć w małym chłopcu samego diabła.

Wystarczy spojrzeć na porcelanową twarz Damiena, wystarczy zajrzeć w jego nieprzeniknione oczy, żeby uwierzyć, że to zło w czystej postaci, zło idealne. Według mnie żaden dziecięcy aktor - jak dotąd - nie przebił roli Stephensa w "Omenie" i jest to aż niewiarygodne, że pięcioletnie dziecko może sprawiać aż tak przerażające wrażenie. Reżyser – Richard Donner – dodatkowo wzmocnił działanie tej postaci, właściwie odbierając jej mowę. Damien wypowiada w filmie tylko kilka słów, a poza tym wydaje z siebie jedynie wściekłe krzyki lub uparcie milczy. Ten zabieg stwarza dystans między dzieckiem, a widzem i każe nam podejrzewać, że za tym milczeniem musi kryć się coś niebezpiecznego, nieludzkiego.

Kolejną postacią z paczki Złych jest pani Baylock. Nie mam pojęcia, jak Donnerowi udało się uzyskać taki efekt, ale gdy pani Baylock pojawia się w domu Thornów po raz pierwszy, jako dziarska kandydatka na nianię, ciarki przebiegają człowiekowi po plecach, zanim jeszcze Billie Whitelaw zdoła wypowiedzieć pierwsze słowo. Rola pani Baylock to popis umiejętności tej aktorki. Wystarczy tylko, że na ustach Whitelaw pojawi się ten sympatyczny, pełen zrozumienia uśmiech i wszystko jest jasne…

Żeby nie wymieniać tutaj wszystkich świetnych kreacji aktorskich, wspomnę jeszcze tylko o bardzo ciekawej roli Davida Warnera, który gra w "Omenie" fotoreportera, mającego osobisty interes w tym, aby dowiedzieć się, czy Damien faktycznie jest Antychrystem. Warner stworzył postać bardzo tajemniczą i charakterystyczną i mimo, że jest to rola drugoplanowa to czasem zdaje się przyćmiewać Gregory’ego Pecka w roli Thorna.

Cały film oprawił muzycznie Jerry Goldsmith, a główny temat muzyczny "Omenu" - "Ave Satani" dotąd jeży włos na głowach widzów i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych motywów w historii muzyki filmowej.

Jednak po latach czymś, co w tej chwili robi na mnie w tym filmie największe wrażenie, są piękne zdjęcia autorstwa Gilberta Taylora. Scena, w której na pierwszym planie widzimy z profilu twarz księdza Brennana (Patrick Troughton), a z perspektywy parkowej alejki wyłania się Robert Thorn, jest niezwykła - poprzez swą statyczność i niestandardowe potraktowanie z pozoru banalnego tematu, jakim jest oczekiwanie na spotkanie dwóch osób. Nic się tutaj właściwie nie dzieje - Thorn zbliża się do kamery, a ksiądz Brennan czeka w skupieniu, wpatrzony gdzieś w przestrzeń przed sobą. Dlaczego ta scena jest tak wymowna i piękna – nie wiem, ale dla mnie pozostanie ona arcydziełem i kwintesencją tego, co w zamierzchłych czasach uważało się za "dobre kino".

Nie oczekuję, że jeszcze komuś uda się nakręcić film grozy choćby zbliżony jakościowo
do "Omenu", ale wciąż wierzę, że znajdą się wreszcie filmowi twórcy, którzy zrozumieją, że zrobić dobry horror oznacza: stworzyć klimat, zbudować napięcie, opowiedzieć ciekawą historię w pasjonujący, interesujący formalnie sposób. Opowiedzieć ją tak, żeby widz poczuł przez te półtorej godziny, że to wszystko dzieje się naprawdę, choćby opowieść była najbardziej nieprawdopodobna i żeby nie musiał krzywić się z obrzydzenia lub folgować swoim najniższym instynktom, patrząc na to całe babranie się we wnętrznościach, które serwuje nam współczesne kino.

Wiem, że doskonałe zło jest tylko jedno i że uosabia je jedyny prawdziwy syn Szatana -  Damien Thorn, ale od tego objawienia minęło już przecież okrągłe 35 lat… Może czas na nowe wcielenie zła. Ja wciąż cierpliwie czekam.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Omen" Richarda Donnera żadnych rekomendacji nie potrzebuje. To legenda, której gwiazda świeci... czytaj więcej
"Omen", "Dziecko Rosemary", "Egzorcysta" są bezsprzecznymi klasykami kina grozy, straszącymi widzów... czytaj więcej
Wiele jest filmów z gatunku horror, ale żaden z nich nie jest tak dobry i straszny, jak obraz Richarda... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones