Recenzja filmu

Złodziejka książek (2013)
Brian Percival
Geoffrey Rush
Emily Watson

Złodziejka czasu

Cały film stoi w stylistycznym rozkroku: twórcy płacą daninę prawdzie historycznej i zarazem skręcają ku baśniowej słodyczy. Opowieść o małej Liesel (Nélisse), porzuconej przez matkę, oddanej
Zwykle i jeden Wielki Temat to nadto. "Złodziejka książek" tymczasem aż pęka w szwach od ich nadmiaru. Przede wszystkim mamy tu opowieść o II wojnie światowej, Holocauście i wyzwaniach, jakie stały przed niemieckim społeczeństwem w latach 30. i 40. ubiegłego wieku. Ale "Złodziejka…" to nie tylko dokument konkretnego momentu dziejowego, to również ponadczasowa baśń, historia o przyjaźni, o rodzinie i o... śmierci. A także swego rodzaju "portret artysty z czasów młodości", hołd dla literatury czy szerzej: słowa. Literackie korzenie tej historii czuć zresztą już w zbyt kwiecistej narracji z offu. W książkowym oryginale – gdzie słów jest w bród – może i wszystko grało. W filmie niestety robi się ciasno.



Schizofrenia "Złodziejki książek" udziela się nawet bohaterom, którzy nie mogą zdecydować się, w jakim języku mają mówić. Kanadyjka Sophie Nélisse, Brytyjka Emily Watson i Australijczyk Geoffrey Rush, otoczeni przez zastęp niemieckich aktorów, udają, że prowadzą dialogi po niemiecku, w rzeczywistości mówią oczywiście po angielsku. Niektórym reżyserom taki zabieg uchodzi na sucho ("Dziewczyna z tatuażem" Finchera), tutaj jednak się nie udało. Tak jak kolejne warstwy tematyczne nie chcą się ze sobą przegryźć, tak niemieckie wtręty i twardy akcent tylko wyolbrzymiają fakt, że nikt tu nie wysławia się w języku Goethego. Co działa na papierze, obleczone w ciała aktorów, scenografię i kostiumy nagle działać przestaje.

Ten językowy konstrukt to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Cały film stoi w stylistycznym rozkroku: twórcy płacą daninę prawdzie historycznej i zarazem skręcają ku baśniowej słodyczy. Opowieść o małej Liesel (Nélisse), porzuconej przez matkę, oddanej w ręce rodziny zastępczej i przeżywającej horrory wojny, to zresztą jedna z setek podobnych. Były już filmy twórczo ogrywające taki kontrast wojennej rzeczywistości i dziecięcego spojrzenia – od "Życie jest piękne" po "Labirynt Fauna". "Złodziejka książek" jest jedynie od-twórcza. A przy tym przestylizowana niczym stara retuszowana fotografia: hermetyczna, sztuczna, upozowana. Co więcej, w świetle rozchwianej tonacji trudno nawet osądzić, czy to w zamyśle film dla dzieci o dorosłych sprawach czy film dla dorosłych o dzieciach.



Aktorska ekstraklasa w obsadzie niewiele zmienia. Tuzy w rodzaju Watson i Rusha dostają bowiem do zagrania szablony: chłodną, surową matkę i ciepłego, trzymającego sztamę ojca. Jeśli pojawiają się niuanse, zmiany, to dostarczone w ciężkich, łopatologicznych woltach. Film niby dotyka intrygującej kwestii moralnych rozterek, przed jakimi stawali zwykli niemieccy obywatele III Rzeszy. Wydobyta jest tu ironia sytuacji typu: obywatele wieszają nazistowską flagę, a w piwnicy chowają żydowskiego chłopca, albo: dziewczynka śpiewa faszystowskie pieśni i pali książki ubrana w mundurek ze swastyką, a po godzinach ukradkiem czyta kolejne zakazane pozycje. Ale to tylko pozory szarości w świecie, który w rzeczywistości namalowano w czarno-białych barwach. Z góry wiadomo przecież, jaki wybór jest właściwy – te komplikacje to po prostu scenariopisarski piach rutynowo sypany w tryby narracji. Karty postaci rozdane są na starcie, ludzką dobroć można wyczytać z oczu (może z jednym, topornym wyjątkiem).  

Przed totalną katastrofą ratuje film jedynie wdzięczna odtwórczyni głównej roli. Nélisse ma wielkie, ciekawskie oczy i autentyczną charyzmę. Bohaterka kradnie książki – o młodej aktorce można powiedzieć, że kradnie film. Ale raczej się nie obłowi.
1 10
Moja ocena:
4
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pamiętam zapach świerku i nabożną ciszę, kiedy w powietrzu wypełnionym jeszcze świętami uniosło się echo... czytaj więcej
Największym skarbem człowieka jest jego wyobraźnia. Niczym narzędzie wytrawnego malarza tworzy... czytaj więcej
Książki mają wielką moc. Potrafią wzbudzić w czytelniku najróżniejsze emocje. Czytamy, żeby przeżyć różne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones