Recenzja filmu

Duch i Mrok (1996)
Stephen Hopkins
Michael Douglas
Val Kilmer

Złowrogie lwy - Historia prawdziwa

Stephen Hopkins już po "Predatorze" z roku 1987 pokazał, że potrafi umiejętnie budować atmosferę osaczenia zwierzyny przez łowcę. Po dziewięciu latach wraca do podobnej historii, z tą różnicą, że
Stephen Hopkins już po "Predatorze" z roku 1987 pokazał, że potrafi umiejętnie budować atmosferę osaczenia zwierzyny przez łowcę. Po dziewięciu latach wraca do podobnej historii, z tą różnicą, że zamiast łowcy z kosmosu mamy dwa ludożercze lwy. Scenariusz filmu został oparty na autentycznych wydarzeniach, które rozegrały się na przełomie XIX i XX wieku. Podczas budowy kolei robotnicy byli atakowani przez parę wyjątkowo podstępnych lwów. W efekcie zginęło kilkaset osób. Do walki z lwami staje odpowiedzialny za bezpieczeństwo na budowie John Patterson (Val Kilmer) oraz doświadczony myśliwy Remington (Michael Douglas). Akcja filmu rozgrywa się w malowniczych sceneriach, które stają się tłem dla makabrycznych ataków. Jak już wcześniej wspomniałem, Hopkins potrafi bardzo sugestywnie odegrać klimat wszechobecnego zła. Widzimy wysokie falujące na wietrze trawy, które skrywają dwie ciągle rządne ludzkiego mięsa paszcze. Widz zachodzi w głowę, z której strony może nagle nastąpić atak. Jest to jeden z głównych plusów tego obrazu. Ciekawostką może być fakt, iż lwy z tamtych stron Nigerii faktycznie są ludobójcami i polowanie na ludzi mają jakoby zapisane w genach. Ponadto, lwy te to tak naprawdę rzadki gatunek kotów bezgrzywych, o czym w filmie zapomniano. Tam mamy do czynienia z dwójką potężnych samców z wielkimi grzywami. Zabieg ten jest czysto filmowy i ma na celu ukazanie dostojeństwa i potęgi tych kotów. Film reżysera "Predatora" ma gwiazdorską obsadę. Val Kilmer jak i Michael Douglas czują swoje role i nie ograniczają się do zbędnych grymasów na twarzach. Postać grana przez Kilmera to targana rozterkami osoba, która nagle musi stawić czoła złu w najczystszej postaci. Natomiast bohater kreowany przez Douglasa wprowadza do filmu spokój. Jego Remington jest doświadczonym i opanowanym myśliwym, który ani myśli cofnąć ręki ze spustu. Sam reżyser przedstawia historię lwów ludojadów z takim kunsztem, że w końcu nawet widz przestaje traktować je jak głodne zwierzęta, a zaczyna się zastanawiać, czy naprawdę nie są jakimiś demonami, obdarzonymi nadnaturalną umiejętnością przetrwania. Przesądni tubylcy zaczęli uważać te zwierzęta za wcielenie szatana. Dzięki sprawnej ręce reżysera dostajemy znakomity thriller przygodowy i sami zaczynamy zastanawiać się nad tą tezą. Film przeraża momentem zaskoczenia bądź bezpośrednim starciem z lwami, a nie hektolitrami krwi lejącej się z każdej strony. Jest to dowód na to, że na ekranie nie musimy widzieć przesadnej brutalności, by się przerazić. Wystarczy falująca, wysoka trawa i świadomość, że gdzieś tam w głębi czai się coś okropnego, co czyha na nasze życie...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W 1896 roku we wschodniej Afryce doszło do wydarzeń, które do dziś jeszcze wspominane są przez... czytaj więcej
Marcin Kamiński

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones