Recenzja serialu

Zaklinacz dusz (2005)
John Gray
James Chressanthis
Jennifer Love Hewitt
David Conrad

Z duchami jej do twarzy

"Zaklinacz dusz" to kolejny serial stacji CBS, znanej wszystkim z innej produkcji pod tytułem "Dowody zbrodni". Tym razem jednak, co zresztą nasuwa na myśl już sam tytuł, pomimo tego, iż dalej 
"Zaklinacz dusz" to kolejny serial stacji CBS, znanej wszystkim z innej produkcji pod tytułem "Dowody zbrodni". Tym razem jednak, co zresztą nasuwa na myśl już sam tytuł, pomimo tego, iż dalej  będziemy mieli do czynienia ze zbrodniami oraz zaginięciami sprzed kilku lat, a przede wszystkim ze śmiercią i rozpaczą rodzin nieżyjących, nie uraczymy detektywów ani policjantów próbujących rozwikłać przedawnione sprawy. Zamiast nich twórcy przedstawiają nam bohaterkę o imieniu Melinda Gordon,  która dzięki nadprzyrodzonym zdolnościom potrafi rozmawiać ze zmarłymi, pomaga ludziom rozwiązać "dręczące ich problemy" oraz ułatwia bliskim żałobę po tych, którzy odeszli.

"Zaklinacz dusz" opowiada o Melindzie Gordon, młodej mężatce, mieszkającej w malowniczym miasteczku Grandview. Bohaterka nie wyróżniałaby się niczym nadzwyczajny wśród otaczających ją mieszkańców, gdyby nie pewnego rodzaju dar, a może i nawet przekleństwo. Melinda, tak samo jak jej matka i babcia, widzi oraz potrafi porozumiewać się z duszami zmarłych. Bohaterka zdaje sobie sprawę z "leżącej na jej barkach" odpowiedzialności oraz kłopotów, które niesie za sobą posiadanie tak wyjątkowych zdolności. Jednak pomimo wielu przeciwności losu oraz trudności, których niejednokrotnie doświadcza, Melinda stawia sobie za cel pomagać udręczonym duszom przejść na drugą stronę oraz rodzinom ofiar.

Serial przyjmuje konwencję pamiętnika, którego autorką jest nie kto inny jak Melinda. Każdy odcinek zaczyna się od krótkiego wstępu, podczas którego bohaterka pokrótce się nam przedstawia, po czym rozpoczyna się właściwa cześć epizodu. Nie ukrywam, że taka konwencja, bardzo przypadła mi do gustu. Dzięki niej osoby, które nigdy wcześniej nie miały styczności z serialem, nie czują się zagubione podczas seansu i wiedzą czego mogą się spodziewać w dalszej części epizodu. Zazwyczaj każdy odcinek opowiada o innym duchu i poświęcony jest zupełnie innej sprawie, chociaż zdarzają się odcinki łączone, zaś przez każdy z sezonów przewija się jeden wątek główny. Epizody są coraz mocniej ze sobą związane, gdy sezon zbliża się do finału. 

Nie ukrywam, że sposób ukazania duchów w "Zaklinaczu dusz" jest bardzo pomysłowy i zgoła odmienny od tego co mogliśmy zobaczyć w innych serialach. Nie są to zawistne zjawy i upiory szukające zemsty na swoich ciemiężycielach. Dusze przedstawione w "Zaklinaczu dusz" to zazwyczaj zagubione byty szukające pośród żywych pomocy. Nie mogą przejść drugą stronę, ze względu na  niedokończone sprawy na "ziemi". Czasami nawet nie zdają sobie sprawy, że potrzebują pomocy, nie wiedzą gdzie się znajdują i dlaczego błądzą wśród żywych. Takim duszą "przychodzi z pomocą" nasza główna bohaterka. Jednak zdarzą się przypadki, w których byty wcale nie chcą, przejść na drugą stronę.  Pałają zemstą i nienawiścią. Nie potrzebują wsparcia, lecz dążą do realizacji swoich chorych ambicji.

Serial również potrafi zapewnić dreszczyk emocji. Wizje Melindy są pomysłowo wykonane, a sceny grozy choć nie straszne (bo co w dzisiejszych czasach może nas wystraszyć?), potrafią dostarczyć odrobiny emocji. "Zaklinacz dusz" potrafi również wzruszyć. Sceny w których główna bohaterka pomaga pożegnać się duszom ofiar z ich rodzinami niekiedy wyciskają z oczów łzy. Nawet najbardziej zatwardziali kinomani ulegną "magii" tych scen.

W "Zaklinaczu dusz" nie zabrakło elementów komediowych. Dla przykładu wystarczy wymienić dialogi pomiędzy Melindą, a procesorem Rickem Paynem, bądź sceny z nagim duchem, szukającym swoich spodni. Niejednokrotnie podczas seansu będziemy mieli okazję do śmiechu.

W serialu nie zabrakło także znanych aktorów. Zwolennicy Jennifer Love Hewitt będą zachwyceni. Aktorka gra z pasją i zaangażowaniem, dzięki czemu szybko zżywamy się z wykreowaną przez nią postacią, Melindą Gordon. Również maż głównej bohaterki jest postacią wzbudzającą sympatię widza, w jego rolę wciela się David Conrad, który wypada bardzo dobrze oraz przekonująco, a jego postać pretenduje do wizerunku partnera idealnego. Także Jay Mohr spisuje się rewelacyjnie. Rola przemądrzałego, trochę ironicznego profesorka idealnie do niego pasuje.

"Zaklinacz dusz" to jedna z ciekawszych pozycji, na którą warto zwrócić uwagę, szczególnie jeśli jest się fanem Jennifer Love Hewitt, bądź szuka się przemyślanego, lekkiego i sprawnie zrealizowanego serialu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od bardzo dawna w telewizji nie pojawił się żaden przyzwoity serial o zjawiskach paranormalnych. Od czasu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones