Recenzja filmu

Ksiądz (2011)
Scott Stewart
Paul Bettany
Karl Urban

Z krzyżem na czole

Nie jestem fanem filmów na podstawie komiksów. Zanim rzucicie pierwszy kamień, pozwólcie, że wytłumaczę czemu. Otóż, bardzo trudno jest dobrze taki obraz wypośrodkować. Zadowolić zarówno
Nie jestem fanem filmów na podstawie komiksów. Zanim rzucicie pierwszy kamień, pozwólcie, że wytłumaczę czemu. Otóż, bardzo trudno jest dobrze taki obraz wypośrodkować. Zadowolić zarówno komiksowych maniaków, jak i szarych zjadaczy chleba. Bardzo często czuć, że czegoś brakuje. Coś zostało pominięte i przemilczane – osoba znająca pierwowzór oczywiście wie dokładnie, o co chodzi i co jeść z czym, natomiast niewtajemniczony widz czuje się nieco zagubiony. Oczywiście, da się tego uniknąć (choćby pierwszy "Hellboy"). Jak jest w przypadku "Księdza"? Nie czytałem komiksu i mówię od razu, że się nie udało.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest klimat. Rewelacyjne, animowane wprowadzenie w świat odwiecznego konfliktu ludzi i wampirów – krwiożerczych potworów, od zarania dziejów walczących z ludzkością (nie świecą). Poprzez średniowiecze i czasy nam współczesne, aż do momentu, w którym Kościół powołuje do życia grupę księży – wojowników doskonałych. Owa elitarna grupa dość szybko wprowadza w życie plan ostatecznego rozwiązania kwestii wampirzej, przechylając szalę zwycięstwa na stronę ludzi. Wyniszczony wojnami świat może odetchnąć – obmierzłe bestie zamknięto w rezerwatach, większość ocalałej ludzkości, pod niezłomnym przywództwem matki kościoła, zamknięto w olbrzymim, katedralnym mieście. Tam władza absolutna. Kościelny totalitaryzm, z obowiązkowymi żołnierzami na ulicach i podniosłymi hasłami non stop sączącymi się z wszechobecnych głośników. Przyznam, że błyskawicznie kupiłem ten pomysł – klimat, poparty niezłymi zdjęciami, jest jedną z mocniejszych elementów tego filmu. Zarówno gigantyczne, industrialne, katedralne miasto, w którym bardzo szybko odnalazłby się każdy łowca androidów, jak i pustkowia rodem z "Mad Maxa", wyglądają bardzo ładnie i przekonująco. Również ule, w których to wampiry mnożyły się i żyły, zrobione są w bardzo przyjemny oku sposób. Jeśli byłbym krwiożerczym potworem, taki właśnie dom chciałbym sobie zafundować.

Po zakończeniu wojny Kościół, obawiając się nieco swojego tworu, polecił Księżom rozproszenie się i wmieszanie w społeczeństwo. Nie jest to łatwe z gigantycznym krzyżem przyczepionym do czoła, w związku z czym dawni bohaterowie bardzo szybko lądują w rynsztokach. Żyją na granicy społeczeństwa, budząc strach i niechęć.

W takim właśnie stanie poznajemy głównego bohatera. Poznajemy zaraz po tym, jak rzeczywistość brutalnie rewaliduje kościelne zapewnienia o zagładzie wampirzej nacji. W małym domku, gdzieś pośród pustkowi trzyosobowa rodzina próbuje wyhodować coś na skażonej ziemi. Kolację rodem z westernu przerywa brutalna masakra dokonana przez, jakby inaczej, armię krwiopijców. Niedługo później okazuje się, że owa rodzina była bliskimi krewnymi głównego bohatera. Ten, niewiele myśląc, pomimo sprzeciwu władz duchowych, postanawia ruszyć na poszukiwanie morderców.

Fabuła jest prosta i dosadna niczym niemieckie poczucie humoru. Służy ona głównie temu, żeby reżyser mógł w jakiś sposób zgrać ze sobą kolejne, spowolnione sceny walki (całkiem zresztą udane i widowiskowe), następne rozbryzgi wampirzej krwi czy kolejne lokacje, przy których ekipa grafików musiała się nieźle napracować. Historia znana od początków kina akcji. Utrata kogoś bliskiego, poszukiwanie, młody, pyskaty pomocnik, dawne miłości, dawni kompani. Wybuchy. W głównej roli równie dobrze grać mógłby Steven Seagal. Nie oszukujmy się z drugiej strony – nie miał to być film ambitny, więc fabularnie raczej bym się niczego nie czepiał. No, dobra, będę się czepiał – pojawił się właśnie odwieczny problem wyważenia filmu pomiędzy ludzi, którzy czytali komiks, i resztę. Nieco za mało jest informacji o samych wampirach. Wzmianki są, ale aż chciałoby się posłuchać nieco więcej o owych, całkiem nieźle zaprojektowanych, potworach. Brak tego elementu prowadzi do pewnej dezorientacji i domyślania się, a nie jest to film, w którym chciałbym się czegoś domyślać.

Co do postaci, to wzięte są z czwartego rozdziału "Kanonu Postaci Filmowych – Filmy Akcji". Jest perfekcyjnie wyszkolony, niemal pozbawiony uczuć wojownik (Ksiądz), jest młody, nadrabiający brak umiejętności zapałem uczeń (Hicks). Jest też nemesis – wyjątkowy, niepowtarzalny i unikatowy wampir, którego historia łączy się z przeszłością głównego bohatera. Brzmi znajomo? Powinno.

Troszkę może przesadzono tu z samym głównym bohaterem (wyglądem nieodparcie kojarzy mi się on z upadłym Jedi), nieco przerysowanym w swojej groźności i powadze. Niektóre dialogi bawią, mimo że wcale nie powinny, ale całość jest strawna.

Ogólnie gra aktorska jest całkiem przyzwoita jak na film tego typu. Nikt nie odstaje za bardzo, choć nikt też nie wybija się ponad przeciętność. Dobre wrażenie pozostawiają sceny walki oraz wszystkie efekty specjalne (choć to w zasadzie standard). Dużo spowolnień, dużo latających, ostrych przedmiotów. Jucha, flaki i ryki, wszystko podane w formie na tyle subtelnej, że nie budzi obrzydzenia, a raczej krzywy uśmiech na pysku – tego właśnie chciałem od tej produkcji i nie zawiodła.

Podsumowując – jeśli szukacie prostego filmu na wieczór po pracy, nie szukajcie dalej – z czystym sumieniem mogę polecić tę właśnie produkcję. Dobry klimat, niezłe zdjęcia, dobre sceny walki z pewnością są w stanie przykuć wzrok. Zwłaszcza, jeśli jesteście w stanie wybaczyć drobne wpadki i niewielkie niedociągnięcia oraz, moim zdaniem, zbytnie skrócenie i upchnięcie całości. "Ksiądz", jako nieco pastiszowy i przerysowany dostaje ode mnie w swojej kategorii 7/10.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Świat od początku był areną zmagań pomiędzy ludźmi a wampirami. Wampirybyły szybkie i nadludzko silne,... czytaj więcej
Ludzie od wieków walczyli z wampirami. Przegrywali tę walkę dopóki nie pojawili się księża. Byli szybcy i... czytaj więcej
Są takie filmy, do których pisanie recenzji jest wyzwaniem. Są filmy tak złe, że każde słowo, które... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones