Recenzja filmu

Łowca androidów (1982)
Ridley Scott
Harrison Ford
Rutger Hauer

Zagadka człowieczeństwa

"Łowca androidów" to film wpisany do kanonu klasyki kina. Obraz Ridleya Scotta to moralitet opakowany w formie neo noir, uznawany jednocześnie za klasyczny przykład kina science fiction. Albo
"Łowca androidów" to film wpisany do kanonu klasyki kina. Obraz Ridleya Scotta to moralitet opakowany w formie neo noir, uznawany jednocześnie za klasyczny przykład kina science fiction. Albo inaczej: jest dziełem, które wymyka się sztywnej klasyfikacji gatunkowej.

Ridley Scott nie jest i nigdy nie był autorem kina, ale w czasach "Łowcy androidów" należał do nielicznych twórców Hollywoodu, którego można było określić mianem artysty. Jego wczesne produkcje posiadały rozpoznawalny, autorski styl.

"Łowca androidów" to film autorski i posiadający znamiona kina gatunkowego, prawdziwa perła w filmografii twórcy "Obcego". I wcale nie pełna symboliki fabuła (o której później) jest jego największym atutem, ale sposób, w jaki została przeniesiona na ekran. Bowiem w tym filmie każde ujęcie to małe arcydzieło. Już od początku, kiedy widzimy zbliżenie na miasto przyszłości (rok 2019) czujemy ten wszechogarniający mrok, niepewność. W takim właśnie klimacie "Łowca androidów" jest utrzymany. To przede wszystkim uczta dla kinomaniaków, którzy lubią rozkoszować się stroną estetyczną wykonania filmu - film obfituje w długie, przemyślane ujęcia i bezbłędny montaż, którego, co jest ciekawostką, ostateczna wersja ukazała się w 2007 roku. Film powstał w 1982 roku, a ostateczny kształt uzyskał dopiero po 25 latach - wynika to z rozbieżności pomiędzy zamysłem reżysera a oczekiwaniami producentów, którzy ówcześnie sami zasugerowali jak film powinien wyglądać.

Nie jestem zwolennikiem rozbierania filmów na czynniki pierwsze i oceniania każdej "składowej" filmu z osobna. Bowiem zawsze jest jeszcze "to coś", co umyka, bądź, mimo bogactwa lingwistycznego naszego języka, ciężko sprecyzować - jakaś magia płynąca z ekranu. Recenzując film jestem jednak zmuszony pisać o każdym jego aspekcie z osobna, wyrywając go z kontekstu. Zdjęcia, montaż, teraz muzyka. Niesamowita muzyka skomponowana przez niesamowitego Vangelisa. Sam soundtrack można słuchać godzinami, a w połączeniu z filmem jest tylko lepiej – nadaje odpowiednie tempo akcji, stopniuje napięcie, dopełnia obraz. Muzyka w tym przypadku jest ściśle powiązana z klimatem filmu.

Tytułowego "Łowcę androidów" zagrał znany i powszechnie lubiany aktor - Harrison Ford. Dlaczego teraz dopiero o tym piszę, a nie na początku? Dlatego, że jest to film, którego nie powinno reklamować się, wytłuszczając nazwiska, poza tym osoba Forda przyciąga przed ekrany widownię z niewłaściwym nastawieniem do filmu. Większości osób ten aktor kojarzy się z innym gatunkowo kinem, wyłącznie rozrywkowym. A nawiasem mówiąc, moim zdaniem, rola tytułowego Blade Runnera, Ricka Deckarda to jego najlepsza. To jednak nie on, a genialny tutaj Rutger Hauer skradł film całkowicie swoją kreacją.

Fabularnie "Łowca androidów" jest bardzo wyszukany. Oparty na motywach powieści Philipa K. Dicka "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?". Wystarczy mi tylko powiedzieć, że ludzie do dziś film interpretują na różne sposoby i starają się znaleźć uniwersalne rozwiązanie zagadki człowieczeństwa Deckarda. Bowiem tylko z pozoru jest to kolejna opowieść o androidach, tak naprawdę kryją się za tym głębokie rozważania na temat człowieczeństwa. Tytułem krótkiego zarysu fabuły - Deckard otrzymuje zadanie wyeliminowania androidów, które wymknęły się spod kontroli. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że tak naprawdę… poluje sam na siebie. Dlaczego i jak do tego doszło? – no cóż, polecam zagłębić się w lekturę filmu.

"Łowca androidów" jest dopieszczony do ostatniego kadru. Wszystko świetnie ze sobą współgra i lepiej zrobione być nie mogło. Film jest autentyczny, to czuć, każda, najmniejsza ingerencja mogłaby odebrać mu urok. Moja rada dla twórców (dotyczy wersji ostatecznej z 2007 roku), byłaby taka – już nie poprawiać, arcydzieło kompletne. Fabuła idealnie współgra ze stroną techniczną filmu. Wizualnie i dźwiękowo zachwyca, intelektualnie zmusza do przemyśleń.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O "Łowcy androidów", najwybitniejszej adaptacji prozy Philipa K. Dicka, napisano do dzisiaj tomy... czytaj więcej
Są dzieła kinematografii, które wypalają się na siatkówce oka tak głęboko, że pod zamkniętymi powiekami... czytaj więcej
W roku 1968 genialny pisarz Philip K. Dick opowiedział nam o robotach, które zachowują się jak ludzie, i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones