Recenzja wyd. DVD filmu

Debiutanci (2010)
Mike Mills
Ewan McGregor
Christopher Plummer

Zagubieni i odnalezieni

Wszystko zaczęło się, gdy powstała Ziemia, ale smutku jeszcze nie wymyślono. Istniał jednak łańcuch przyczynowo skutkowy, a przeszłość ostudzała entuzjazm chwilowej beztroski.
"Jesień debiutantów (1975)Jesień debiutantów (1975)Jesień debiutantów (1975)Debiutantów" otwiera scena porządków po pustoszącej szczęście domu chorobie. Oliver (Ewan McGregor) beznamiętnie pozbywa się leków, śmieci, kwiatów jakby sprzątał po gwałcącej moralność imprezie. Po wszystkim zabiera psa właściciela i odjeżdża ze świadomością, że może w końcu bezwstydnie zatopić się w melancholii. Bo jego źródło szczęścia ulotniło się spektakularnie niczym fajerwerk.
Do czasu, gdy poznaje Annę (Melanie Laurent).


Mike Mills tworzy w tym filmie świat przepełniony smutkiem i przygnębieniem; klimatem przypominającym obrazy post-apokaliptyczne. I w istocie, ukazuje nam zagładę ludzkiej emocjonalności. Prawie jak Lars von Trier w "Melancholii". "Debiutanci" jednak nie są w tym tak oczywiści, bo niemal każdy temat obecny w filmie, poruszany jest z dozą pewnej nieśmiałości. To nadaje produkcji subtelności, dzięki której między innymi sceny komediowe nie tworzą niezręcznego kontrastu. Taki zabieg mógłby zostać odebrany jako powiew nudy i niemrawości, mimo to jest spójny jako koncepcja.

Język filmu składa się z długich ujęć kręconych z ręki, retrospekcji oraz metafor i nawiązań przedstawionych w montażu, na których bazuje cały scenariusz i ekspozycja bohatera; same sceny to pomysłowe parabole. Narracja zaś przybiera czasem formy pokazu slajdów, które urozmaicają seans i przybliżają nas do postaci Olivera.



Środki stylistyczne są dobrane odpowiednio do zilustrowania problematyki całego utworu, a mianowicie istoty i konsekwencji smutku w naszych życiach, strachu przed zaangażowaniem i zawodem oraz wpływu jaki mają na nas inni, a tym samym my na resztę otoczenia. Aktorzy wiarygodnie poddają się kompleksom i pragnieniom swoich postaci: Ewan McGregor jest przestraszony i wycofany, Christopher Plummer - beztroski i uroczy, a  Melanie Laurent tajemnicza i pociągająca. Wydatna jest też postać Gorana Višnjića, która atak traktuje jak najlepszy sposób obrony.

Film mówi też między innymi o tym, że nigdy nie jest za późno by zacząć żyć, a żyć to znaczy istnieć intensywnie, choćby bolało. Ale to tylko powierzchowne i jedno z bardziej banalnych przesłań produkcji. Radzenie sobie z poczuciem bycia oszukanym, zdradzonym, próbowanie zrozumienia swoich bliskich, walka z homoseksualizmem i o homoseksualizm, chęć bycia istotnym, wieczny bunt przeciwko światu i jego zasadom to także podejmowane przez Millsa zagadnienia.


Dla niektórych cały obraz może trącić pretensjonalnością, a inni mogą zostać urzeczeni po prostu polskim akcentem w postaci plakatów filmowych w scenografii. Niemniej, jest to tytuł, na który warto poświęcić czas, choćby w celu wyciszenia się lub zreflektowania.

Na sam koniec bowiem po kolaboracji różnych zwrotów akcji widz zostaje pozostawiony w sytuacji Olivera i razem z nim musi zadecydować jak wszystko zakończyć. I czy w ogóle warto próbować.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film ten i jego twórców – Mike'a Millsa (reżysera i scenarzysty) oraz Oliviera Coutté (montażystę) –... czytaj więcej
Czasem po obejrzeniu filmu czuję niedosyt, czegoś mi brak. Często są to drobnostki, niuanse, szczególiki.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones