Recenzja filmu

Basen (2003)
François Ozon
Charlotte Rampling
Ludivine Sagnier

Zanurzyć się w basenie

Pisarz nie "bywa", pisarz "jest" pasożytem. Pełnymi garściami czerpie z życia innych, układając różnorodne elementy w całość, na swoją modłę. Co sprytniejszym udaje się sprawić, aby pierwowzory
Pisarz nie "bywa", pisarz "jest" pasożytem. Pełnymi garściami czerpie z życia innych, układając różnorodne elementy w całość, na swoją modłę. Co sprytniejszym udaje się sprawić, aby pierwowzory postaci nie miały pojęcia o tym, iż biorą czynny udział w sterowanej, książkowej fikcji. Jednak co jakiś czas każdego twórcę dopada kryzys, zastój w pracy twórczej. Czerpanie z obserwowanych sytuacji i osób nie przekłada się na zapisane kartki papieru. I co wtedy? Można podjąć się pracy na siłę, wbrew sobie. Tylko, że wtedy mogą wyjść chałturnicze gnioty czy nikomu niepotrzebne pisaniny. Ale można też inaczej. Wziąć urlop, odpocząć, nabrać nowych sił i napisać najlepszą książkę swojego życia. W obliczu kryzysu twórczego staje pisarka kryminałów Sarah Morton - bohaterka "Basenu" Françoisa Ozona. Jej wydawca wysyła podopieczną na odpoczynek do swojego domku we Francji. Hacjenda położona w malowniczym krajobrazie to wydawałoby się wymarzone miejsce na "naładowanie baterii". I rzeczywiście, Sarah po paru dniach zaczyna pracować, przybywa stron jej kolejnego kryminału. Nic nie jest w stanie zakłócić spokoju pisarki do czasu, gdy w domku pojawia się młoda i ponętna Julie – córka wydawcy. Sarah, wyraźnie niezadowolona z zaistniałej sytuacji, do niespodzianie przybyłego gościa odnosi się z opryskliwością i niechęcią. Jednak powoli negatywne uczucia zamieniają się w fascynację. W głowie pisarki, a następnie na ekranie jej komputera, zaczyna powstawać całkiem nowa powieść. Zderzenie młodości ze starością, niedoświadczenia z dojrzałością od zawsze powoduje konflikty. Tego rodzaju iskrzenie niesie jednak za sobą wzajemne zainteresowanie, rozwijającą się fascynację. W filmie Ozona różnica pokoleń i bagaż doświadczeń każe "tej starszej" przywoływać młodość do porządku, sprowadzać ją na ziemię. Z kolei "tej młodszej" pozwala na młodzieńcze szaleństwo, wolność, bezinteresowny seks. I tym potrafi wciągnąć dojrzałość w wir przyjemnego "nie przejmowania się". Tym fascynuje. Pamiętajmy jednak, iż mieliśmy już do czynienia z podobnymi sytuacjami zarówno w literaturze, jak i w filmie, wystarczy wspomnieć chociażby "Lolitę" Nabokova. W "Basenie" dochodzi także do zderzenie dwóch osobowości aktorskich francuskiego kina. Doświadczona, dojrzała, mająca na swoim koncie zróżnicowaną paletę ról - Charlotte Rampling, a na drugim biegunie kipiąca młodością i erotyzmem nadzieja kina nad Sekwaną – Ludivine Sagnier. Dla widza obserwowanie tych ścierających się ze sobą osobowości to sama przyjemność. Wróćmy jeszcze do pierwszego akapitu niniejszego tekstu - czy w ogóle warto zastanawiać się nad problemem przekładania rzeczywistości na fikcję literacką. Otóż okazuje się, że tak. Bowiem atrakcyjność filmowego wywodu francuskiego reżysera kryje się w nieoczekiwanych zwrotach. Ozon prowadzi z widzem subtelną grę. Cała zabawa polega na tym, iż bardzo łatwo się w nią wciągamy. Zupełnie, jak w dobrym kryminale Sarah Morton. Bo kto by przypuszczał, że film zapowiadający się na obyczajowy dramat przeistoczy się w zabarwiony erotyzmem czarny kryminał. Ba, niezwykłość tej opowieści o pisaniu książki polega na tym, iż oczywista "ofiara" pisarki, sama wciąga ją w opisywaną intrygę. W ten sposób twórca staje się elementem swojego tworzywa - Sarah przemienia się w postać własnej fikcji. Autorka poczytnych kryminałów nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń i również niespodziewanie dla siebie pisze taką a nie inną książkę. Najprawdopodobniej, najbardziej osobistą w dorobku. I kto wie, czy nie najlepszą. Na koniec należałoby wspomnieć o tytułowym basenie - bo nie jest on tu tylko rekwizytem. Gdy obserwujemy podniecająco wyzwoloną Julie zanurzającą się w błękicie wody, na myśl przychodzi postać wymienionej tu już Lolity, podobnie kuszącej i nieznającej zahamowań. Całkiem inną rolę spełnia to miejsce dla Sarah, która początkowo dość niechętna wodnym kąpielom, w końcu decyduje się zanurzyć w basenie. Jest to znak jej odnowy - tak psychicznej, jak i fizycznej. Przemilczę szczegóły, ale Sarah wraca z francuskiej prowincji bardzo odmieniona. Podniecający, zaskakujący, ale i zarazem refleksyjny. Takimi epitetami należałoby obdarzyć ten obraz. Bo "Basen" naprawdę wciąga. W jego błękitnej toni odbija się intrygująca zależność zachodząca pomiędzy młodością i dojrzałością, miedzy realizmem i fikcją. A w pewnym momencie ta fikcja staje się realna. I już tak naprawdę nie wiadomo, czy to życie, czy może 128 strona powieści Sary Morton – "Basen".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Basen" Françoisa Ozona to historia podstarzałej, angielskiej pisarki, miotanej niepewnością okresu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones