Recenzja filmu

Oldboy. Zemsta jest cierpliwa (2013)
Spike Lee
Josh Brolin
Elizabeth Olsen

Zemsta za zemstę

Nie jestem zwolennikiem amerykańskich remake'ów azjatyckich hitów. Skoro jakaś produkcja zdobyła sobie rzesze fanów poza obrębem kraju, w którym została wyprodukowana, to znaczy, że to dzieło
Nie jestem zwolennikiem amerykańskich remake'ów azjatyckich hitów. Skoro jakaś produkcja zdobyła sobie rzesze fanów poza obrębem kraju, w którym została wyprodukowana, to znaczy, że to dzieło broni się przede wszystkim niepowtarzalnym klimatem i nastrojem znanym jedynie z Dalekiego Wschodu. Rozumiem, że Amerykanie również chcą uszczknąć coś z tego tortu. Jednak ich adaptacji "Oldboya" nigdy im nie wybaczę.

Joe Doucett to typowy dupek. Dniami pracuje w agencji reklamowej, zaś w nocy oddaje się używkom i ludzkim uciechom. Po jednej z takich pijackich wybryków zostaje porwany i więziony w samotności przez 20 lat. Nie wie, kim jest jego porywacz i jakie ma motywy. Jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym jest telewizja. Po kilku ciężkich latach postanawia wziąć się w garść i zaczyna obmyślać plan zemsty. Po upłynięciu kary zostaje wypuszczony na wolność, lecz to dopiero początek całej wendetty.

Dla kogoś, kto nie zna oryginalnego "Oldboya", "Zemsta jest cierpliwa" naprawdę może się spodobać. Film miejscami trzyma w napięciu, a główna zagadka porwania bohatera do samego końca staje się niejednoznaczna. Gdyby Spike Lee jedynie czerpał inspiracje z południowokoreańskiego hitu, mógłby wyjść film naprawdę niezły. Amerykańska odpowiedź na azjatycki hit nie byłby złym pomysłem, ale niestety obraz jako remake jest po prostu słaby. Wszystkie elementy, za które fani uwielbiają "Oldboya", tutaj zostały spłycone i skomercjalizowane. To tylko drobnostka, na którą zazwyczaj nie zwracam uwagi, ale w "Zemsta jest cierpliwa" wielokrotna reklama produktów Apple, nie pozwalała mi w jakikolwiek sposób wejść w przedstawiony świat. Nie wspominając już o tym, że Joe Doucett zostaje uwięziony w 1993 roku, czyli długo przed wynalezieniem smartfonów, a bohater już po chwili łapie wszystkie niuanse technologicznych nowinek. Takie błahe drobnostki potrafią zabić wiele filmów.

Różnic w stosunku do oryginalnego "Oldboya" jest dużo więcej. Niestety żadna nie wyszła tak dobrze jak w południowokoreańskiej wersji. Już sama scena uwięzionego bohatera jest sporo dłuższa niż w oryginale, co spowodowało mniejszą ilość czasu na kolejne wydarzenia. Przez co akcja w "Zemsta jest cierpliwa" została przeprowadzona zbyt szybko. Dodatkowo film jest niezwykle naiwny. Postacie zachowują się absurdalnie i brak im cech charakterystycznych, za które doskonale pamięta się bohaterów z oryginału z 2003 roku. Trudno też nie odnieść wrażenia, że produkcja została brutalnie pocięta. Wyraźnie brak tu niektórych scen, które może spowodowałby, że fabuła zyskałaby większy sens.

Oryginalny "Oldboy" to była prawdziwa galeria najrozmaitszych i dziwnych osobowości. Tego w "Zemsta jest cierpliwa" najbardziej brakuje. Josh Brolin, czyli odtwórca głównej roli, zupełnie nie poradził sobie w tej kreacji. Początkowo jeszcze daje radę, lecz później widzimy jedynie karykaturę postaci, którą powinien być. Nie lepszy jest Sharlto Copley jako główny zły. Już w scenariuszu niewyobrażalnie spłycono jego postać. To nie jest zły aktor, ale niestety w tym przypadku nie popisali się scenarzyści. Wszyscy wyszliby lepiej na tym, gdyby personę głównego złego zostawiono bez żadnych zmian. Na szczęście jest jeszcze Samuel L. Jackson jako zdziwaczały Chaney. Choć i tu ciężko odnieść wrażenie, że jest lepszy od swojego koreańskiego odpowiednika, ale przynajmniej tu jest się z czego pośmiać – jeżeli ktoś lubi skondensowaną liczbę przekleństw na minutę.

To, co u Chan-wook Parka wyszło perfekcyjnie, u Spike'a Lee próżno szukać. "Oldboy: Zemsta jest cierpliwa" to fatalny remake, ale nie aż tak słaby film. Jako osobna produkcja kina klasy B na pewno by się wybroniła. Lecz jako amerykańska wersja "Oldboya" z 2003 roku stoi po prostu na straconej pozycji. Skoro nawet słynna scena walki z kilkudziesięcioma przeciwnikami na raz nie potrafiła oddać ducha koreańskiej wersji, to wniosek jest tylko jeden – jeżeli oglądać "Oldboya" to tylko tego oryginalnego.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wydany w 2003 r. "Oldboy" autentycznie szokował, zarówno dosadną treścią, jak i bezkompromisową formą. Ze... czytaj więcej
Zasadność kręcenia remake’u jakiegokolwiek filmu często budzi wątpliwości i nie są one bezpodstawne. Z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones