Recenzja filmu

Heavy Mental (2013)
Sebastian Buttny

Zen nasze powszednie

Film Buttnego nie stanowi pochwały przeciętności – ukazana jest ona raczej jak rodzaj niewygody, coś, od czego ani nie da się uciec, ani poddać pełnej asymilacji. Może być śmiercią na raty,
Mariusz całymi dniami chodzi przebrany w chiński uniform robotniczy i recytuje swój monodram zatytułowany "Sztuka zen w łucznictwie". Przymus bycia artystą każe mu ponawiać wysiłek z regularnością i polotem równym temu, z jakim uprawia jogging – bez refleksji, planu i wytchnienia. Zewnętrznym znakiem mentalnej zadyszki są zaniki pamięci. Z aktorsko-dramaturgicznych prób zdaje raport na cotygodniowych sesjach u psychoterapeuty. Obsesja bycia artystą wypełnia Mariusza tak szczelnie, że na autentyczną artystyczną ekspresję nie starcza już miejsca. Patrząc na jego sztywną aparycję, puste spojrzenie i drętwą mimikę, zastanawiamy się, dlaczego przyszło mu do głowy, że mógłby kiedykolwiek zostać choćby przeciętnym aktorem.

Piotr jest przeciwieństwem Mariusza – pewny siebie energiczny ekstrawertyk, bez pretensji do rzeczy wielkich. Sumienne wykonywanie obowiązków pracownika opieki społecznej sprawia, że dla swych podopiecznych – schorowanych samotnych staruszków – jest bliższy niż rodzina, która dawno przestała się nimi interesować. Z wdzięczności często zostawiają mu w spadku mieszkania. Lokum po zmarłym dziadku Mariusza Piotr decyduje się jednak oddać nieszczęsnemu aktorowi w zamian za poderwanie dla niego dziewczyny. W pomyśle na zdobycie Iny Piotr nie dostrzega nic kuriozalnego – w końcu wie o dziewczynie wszystko i starannie zaplanował kolejne fazy przejęcia jej od Mariusza tak starannie, jakby to było porwanie z wyłudzeniem okupu.

W pełnometrażowym debiucie Sebastiana Buttnego można dostrzec charakterystyczne tropy amerykańskiego kina niezależnego. Troje dziwaków biwakujących z dala od zgiełku miasta, morskie kąpiele na golasa przy akompaniamencie rockowej muzyki, osobliwe rozmowy na tle wschodów i zachodów słońca – to typowe sundance'owe pocztówki. Jednak reżyser nie ogranicza się do prostego przeszczepienia ich na grunt polskiego kina, ale wykorzystuje ich kodyfikację do sproblematyzowania zjawiska życiowej przeciętności. Każdy z trójki bohaterów mierzy się z nią na swój sposób. Mariusz unika jej jak ognia, przekonany, że nawet chwilowe jej dotknięcie mogłoby spowodować całopalenie, obracając jego świat w zgliszcza. Ina żyje w przekonaniu o wielkości swoich marzeń, dopiero Piotr uświadamia jej, że wszystko na co ją stać, to plany urządzenia sobie wygodnego życia. On jeden wydaje się pogodzony z własną normalnością – dawno temu dał sobie wmówić, że wyższe aspiracje to pogoń za cieniem, co jest dla niego wymówką, aby redukować potrzeby do minimum, nie zaburzając nawet na chwilę wypracowanej przez lata małej stabilizacji.

Zwyczajność widać tu na każdym kroku i we wszystkich odcieniach szarości – miłość pozbawiona jest romantyzmu, samotność dramatu, a śmierć tajemnicy. Film Buttnego nie jest jednak pochwałą przeciętności – ukazana jest ona raczej jak rodzaj niewygody, coś, od czego ani nie da się uciec, ani poddać pełnej asymilacji. Może być śmiercią na raty, ale też ratunkiem przed życiem zmarnowanym w ciągłej szarpaninie.
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka filozofii i polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka III miejsca w konkursie im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych (2011). Pisze o filmach do portali... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Heavy Mental" Sebastiana Buttnego jest takie jak sugeruje tytuł, ciężkie i trudne do pojęcia przez umysł... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones