Recenzja filmu

Skanerzy (1981)
David Cronenberg
Stephen Lack
Jennifer O'Neill

Zeskanowani

Kto z nas nie chciałby umieć czasem czytać w myślach innych? Jakież to możliwości daje, jaką władzę. Choć z drugiej strony... czyż nie byłoby to straszne? Znać wszystkie ukryte myśli osób wokół
Kto z nas nie chciałby umieć czasem czytać w myślach innych? Jakież to możliwości daje, jaką władzę. Choć z drugiej strony... czyż nie byłoby to straszne? Znać wszystkie ukryte myśli osób wokół nas. Film Davida Cronenberga dotyka właśnie tematu telepatii i ukazuje zarówno plusy, jak i zagrożenia związane z tak niezwykłą właściwością. Tytułowi "skanerzy" to wybryk natury, ale zarazem ludzie obdarzeni ogromną, często nieuświadomioną siłą. Takim właśnie "nieświadomym" telepatą jest niejaki Cameron Vale, który za sprawą zajmującego się tematyką "skanerów" doktora Rutha uczy się korzystać ze swoich mocy. Naukowiec ma jednak wobec Camerona określone plany: pragnie, aby mężczyzna przeniknął do podziemnej organizacji stworzonej przez psychopatycznego Darryla Revoka, wyjątkowo potężnego telepatę... Cronenberg od początku swej kariery twórczej ujawniał fascynacje różnego rodzaju anomaliami i deformacjami zarówno psychicznymi, jak i fizycznymi. Widoczne jest to także wyraźnie w "Skanerach", który jest jednym z jego sztandarowych dzieł. Sławna jest już dziś sekwencja, w której zbrodniczy Revok za pomocą swej metapsychicznej mocy doprowadza do eksplozji głowy "skanowanego" przez siebie mężczyzny. Zresztą efekty specjalne są wyjątkowo silną stroną dzieła twórcy "Nagiego lunchu". Reżyser dawkuje jednak elementy szoku z precyzją i nie zapomina o fabule i budowaniu napięcia. A przyznać trzeba, że intryga w "Skanerach" jest frapująca i film wciąż po latach wyśmienicie sprawdza się jako emocjonujący thriller science-fiction. Dziś to już żelazny klasyk gatunku, który pociągnął za sobą dwa sequele i dwa - nazwijmy to - "spin-offy". Każdy kolejny gorszy od poprzedniego. Film Davida Cronenberga jednak, w przeciwieństwie do swych naśladowców, właściwie w ogóle się nie zestarzał i wciąż potrafi zafascynować swą siłą oddziaływania. Są tu co prawda elementy mogące budzić wątpliwości (vide: raczej mało fortunny pomysł ze "skanowaniem" komputera przez słuchawkę telefoniczną), ale mogę zapewnić, że żaden fan kina kanadyjskiego twórcy nie będzie zawiedziony. Ja sam jestem miłośnikiem jego wczesnych obrazów i wariację na temat telepatii w jego wydaniu uważam za jedno ze szczytowych osiągnięć tego okresu w jego twórczości. Dobra, sugestywna rola Michaela Ironside'a, specyficzny klimat i zapadająca w pamięć, świetnie zrealizowana sekwencja finałowego pojedynku - to największe atuty omawianego obrazu. Nie jest on może stricte horrorem, ale sądzę, że entuzjaści kina grozy też znajdą tu dla siebie wiele elementów, które będą bliskie ich zainteresowaniom i z przyjemnością spędzą te sto minut przed ekranem.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones