Recenzja filmu

Wielkie piękno (2013)
Paolo Sorrentino
Toni Servillo
Carlo Verdone

Zniewalające piękno

Paolo Sorrentino, po sukcesie "Boskiego", ustatkował swoją pozycję, jako czołowego reżysera europejskiego. Tym filmem jedynie ją potwierdził. "Wielkie Piękno" to film wręcz szlachetny i
Paolo Sorrentino, po sukcesie "Boskiego", ustatkował swoją pozycję, jako czołowego reżysera europejskiego. Tym filmem jedynie ją potwierdził. "Wielkie piękno" to film wręcz szlachetny i opływający tytułowym pięknem. Jakość filmu możemy zawdzięczać wspaniałej reżyserii Sorrentino, ale również wielu pomysłów zaczerpniętych z filmów wielkiego mistrza włoskiego kina - Felliniego.

Na szczycie wzgórza Janikulum, skąpanym w cudownym słońcu Italii, chór Torino Vocalensemble rozbrzmiewa głosem, można by rzec anielskim, lecz czuć w nim czyhającą grozę. U stóp przepięknego pomnika, w kształcie łuku triumfalnego, znajduje się Fontana Paola, tryskająca życiodajną wodą Tybru. Zaraz obok ludzie wiodą swój codzienny żywot. Mężczyzna obmywa swoje ramiona, przemęczony upałem; starsza kobieta, paląca papierosa, czyta gazetę w pobliżu popiersia Gustavo Modeny, włoskiego aktora. Tuż przed fontanną grupa turystów z Azji wysłuchuje swoją przewodniczkę, opowiadającą historie po japońsku z nutą włoskiego akcentu. Wtem jeden z turystów odłącza się od grupy. Idzie w stronę krańca wzgórza, odgrodzonego pięknym kamiennym murkiem. Mężczyzna, oszołomiony widokiem, robi zdjęcia panoramy Rzymu. Przeciera pot z czoła i pada trupem na ziemię, zaś chór kończy swoją pieśń.



Tak rozpoczyna się "Wielkie piękno" w reżyserii Paolo Sorrentino, okrzyknięty "Nowym Fellinim" przez magazyn "Variety". Trudno też nie dostrzec podobieństwa między dwoma Włochami, czytając fabułę, która łudząco przypomina tę ze "Słodkiego życia" Felliniego. Samemu wyczułem również nutę z innego filmu tego reżysera, czyli z "8 i 1/2". Jednakowoż, pomimo tej ciekawostki możemy zauważyć, jak Sorrentino udaje się stworzyć dzieło oryginalne, przepełnione mieszanką starych i nowych wartości, z bohaterami wyjętymi wprost z książek. Przyjęcia organizowane w filmie kontrastują nieco z tymi w "Wielkim Gatsby", nabierając gorzkiego posmaku społecznej beznadziejności i znudzenia.



Po tym świecie, podobnie jak Wergiliusz w "Boskiej komedii" Dantego, naszym przewodnikiem zostaje Gep Gambardella – niegdyś nowelista i autor świetnie przyjętej książki "Machina Człowiek", teraz jedynie dziennikarz. Poznajemy go w dniu jego 65. urodzin, podczas których wyznaje widzowi, że od zawsze odstawał od swoich rówieśników. Odczuwa lekki niepokój spowodowany swoim zdemoralizowaniem oraz powtarzalnością społeczeństwa, którego jest częścią, lecz dopiero teraz próbuje wyruszyć w duchową podróż w poszukiwaniu wielkiego piękna, które kiedyś doświadczył i zaowocowało napisaniem jedynej książki. Stąd też wszystkie powiązania z Fellinim, u którego Marcello Mastroianni wcielał się w kolejno zdemoralizowanego dziennikarza Marcello Rubiniego ("Słodkie Życie") i Guido Anselmiego ("8 i 1/2") z brakiem weny na kręcenie kolejnego filmu.



Toni Servillo wiele razy współpracował z Sorrentino (najlepszym tego przykładem jest "Boski"), lecz dopiero teraz możemy dostrzec wspaniałą symbiozę na linii aktor-reżyser. Servillo idealnie portretuje podstarzałego humanistę, który ze spokojem patrzy na świat, przez co obraz Sorrentino niezaprzeczalnie na tym zyskuje. Wciąż nie odbyłoby się to bez maestrii reżysera i jego studium nad człowiekiem oraz społeczeństwem.

W filmie jesteśmy świadkami odkrywania cudownego pejzażu, przedstawiającego zdemoralizowane jednostki, jak na przykład gwiazdę telewizyjną Lorenę, która stała się nałogową narkomanką uzależnioną również od botoksu. Wszystko natomiast dzieje się na tle Wiecznego Miasta. Scenografowie zaserwowali nam prawdziwą ucztę dla zmysłów, ukazując wnętrza włoskich apartamentów, pałaców, wystawność przyjęć; a dzięki zdjęciom Bigazziego w całym gąszczu rekwizytów możemy dostrzec pustkę, w jakiej w rzeczywistości znajdują się bohaterowie. Na szczególne uznanie zasługuje scenariusz Sorrentino i Contarello, który w sposób, czasami, nieoczywisty obnaża ludzkie słabości i wady. Chociaż jesteśmy na ekranie zwodzeni majestatem Piazza Navona, Koloseum i rozmaitych dzieł sztuki, to bez odpowiedniego nastawienia w duchu zatracimy się w cudownej iluzji, jaką jest samo bezuczuciowe, puste piękno. To właśnie stało się z mieszkańcami Rzymu. Ta iluzja stała się ich ostateczną zgubą, podobnie jak u Felliniego.



Tego właśnie żałuje Gep Gambardella, który przybywając do Rzymu, miał nadzieję uczestniczyć w czymś wzniosłym, obracać się w kręgu elit miasta, otaczać się dziełami sztuki, przebywać wśród pomników przyrody, lecz dał się porwać w wir skojarzeń, pustych frazesów i beznamiętnej egzystencji. Nasz przewodnik, Gep, uczy nas w swej podróży, byśmy nie zatracili się całkowicie, byśmy wciąż parli do przodu i nie poprzestawali na laurach. Chociaż najważniejszą wskazówką udzieloną przez bohatera jest, byśmy nie zapomnieli o przeszłości i naszych korzeniach oraz wciąż poszukiwali piękna, które koi nasze duchowe pragnienia. W tym tkwi klucz do przetrwania i szczęścia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Paolo Sorrentino szerszej publiczności znany z filmów "Boski" i "Wszystkie odloty Cheyenne'a" tym razem... czytaj więcej
"Co jest złego w odczuwaniu nostalgii?" – pyta jedna z postaci nowego filmu Paolo Sorrentino, który nie... czytaj więcej
Piękny Rzym - urokliwe krajobrazy, zabytkowe budowle z ponad dwutysiącletnią historią. W tle chórek... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones