Recenzja filmu

Szczęściarz (2012)
Scott Hicks
Zac Efron
Taylor Schilling

Zrywając z "HSM"

Wielu młodzieżowym aktorom ciężko jest zerwać z wizerunkiem dziecka i przerzucić się na bardziej ambitne produkcje. Jest to trudny wyczyn, nie tylko dla tego, że filmy te są wymagają większego
Wielu młodzieżowym aktorom ciężko jest zerwać z wizerunkiem dziecka i przerzucić się na bardziej ambitne produkcje. Jest to trudny wyczyn, nie tylko dla tego, że filmy te są wymagają większego zaangażowania i lepszej gry aktorskiej. Główną przyczyną jest wizerunek; wielu z tych aktorów już na zawsze pozostanie w naszych oczach słodkimi Olsenkami, Hannah Montana, Lilly Truscot czy bratem Hannah. Niektórzy z niewielkim powodzeniem próbują zerwać z przeszłością. Selena Gomez i Vanessa Hudgens zagrały ostatnio razem w głośno zapowiadanym Spring Breakers. Choć nie pomogło im to pozbyć się skojarzeń ich nazwisk z Disneyowskimi produkcjami, jest to na pewno duży krok w tym kierunku. Największą przestrogą jednak dla osób z tym problemem powinna być jednak Miley Cyrus i jej wybryki na galach MTV oraz w internecie. Zamiast zerwać z tabu Hannah Montana, zrobiła z siebie pośmiewisko i pogorszyła tylko swoją sytuację. Niektórym to się jednak udaje. Świetnym przykładem może być Dakota Fanning. Kamieniem milowym w jej przejściu z dziewczynki w kobietę na wielkim ekranie była rola w rewelacyjnym Now is Good.

Skupmy się jednak na szczęściarzu jakim jest Zac Efron. Jeszcze przed zakończeniem cyklu "High School Musical" próbował zainteresować widownię czymś więcej niż Troyem Boltonem, zagrał więc w "Lakierze do włosów" oraz "Mnie  i Orsonie Wellesie". Jednak żaden z tych filmów nie zmienił jego wizerunku jako nastoletniej gwiazdy Dzikich Kotów. Potem było jeszcze gorzej, po roli w "17 Again" myślałem, że już na zawsze zostanie chłopakiem Gabriell Montez. Potem jednak pojawiły się filmy takie jak "Charlie St. Cloud", "Sylwester w Nowym Jorku" oraz film, który zmienił jego emploi, czyli "Pokusa".

To wszystko doprowadza nas do "Szczęściarza". Obrazu, który ogląda się miło, niepośpiesznie. Główni bohaterowie to ludzie po przejściach, nie są idealni ani bliscy ideałom. Zac zagrał tu całkiem nieźle zrywając ostatecznie z wcześniej opisanym tabu. Historia, tak jak większość książek Nicholasa Sparksa, trzyma się pewnego schematu i nie trudno jest przewidzieć co stanie się za pięć minut. To jednak nie przeszkadza cieszyć się filmem. Pomysł jest dość ciekawy, żołnierz którego ratuje znalezione zdjęcie, po powrocie do domu postanawia podziękować kobiecie z fotografii.

Warto wspomnieć też o miłej i wprowadzającej trochę jeszcze humoru do filmu babci, czyli Blythe Danner. Przemiłej postaci, która poprawia nastrój i rozluźnia atmosferę. Kawał dobrej roboty w filmie odwalił też Jay R. Ferguson, ze swoją rolą byłego męża. Na początku go nie lubimy, by na koniec kibicować mu i mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie, którego jednak się nie doczekujemy i rozmyślamy, co by było gdyby. Od strony aktorskiej film prezentuje się nieźle, nie ma tu słabych ogniw i wszystko składa się w jedną całość, a człowiek, który staną za kamerą tego milutkiego filmu (Scott Hicks), oferuje nam kilka bardzo fajnych ujęć, które zależnie od momentu w filmie wywołują lekki uśmiech lub skłaniają do wbicia wzroku w telewizor.

Całość prezentuje się bardzo fajnie i warto przerzucić kanał gdy natkniemy się na "Szczęściarza" w telewizji. No chyba że oglądacie jakiś klasyk, bardzo dobry film skłaniający do refleksji lub film z ekstraklasy kinematografii.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones