Recenzja filmu

Blok.pl (2001)
Marek Bukowski
Paweł Królikowski
Jerzy Łapiński

bezsens.pl

Debiut reżyserski aktora, <a href="lkportret.xml?aa=13152" class="text">Marka Bukowskiego</a>, pod intrygującym tytułem <a href="fbinfo.xml?aa=1347" class="text"><b>"blok.pl"</b></a>, sytuuje się
Debiut reżyserski aktora, Marka Bukowskiego, pod intrygującym tytułem "blok.pl", sytuuje się w szeroko pojętym nurcie kina niezależnego, o którym ostatnimi czasy bardzo głośno w rodzimym przemyśle filmowym. Przy czym, należy to podkreślić, w rozważaniach na temat tego zjawiska w polskiej kinematografii, zadziwiająco nieostra jest granica między filmami przynoszącymi ciekawe i nowatorskie rozwiązania artystyczne, realizowanymi z dala od głównego, oficjalnego nurtu filmowego, od produkcji amatorskich, obarczonych grzechem niekonsekwencji, braku spójnej wizji i zwykłej niezaradności twórczej. Powyższy zamęt definicyjny sprawia, że do obszaru kina niezależnego kalsyfikowane są nieprofesjonalne (w najgorszym tego słowa znaczeniu) produkcje, niewiele wspólnego mające z awangardą w sztuce, za to bardzo dużo z nieudolnymi wprawkami reżyserskimi. I tym też zapewne tłumaczyć by można wszelkie niedociągnięcia scenariuszowe oraz realizacyjne, jakich twórcom "bloku.pl" nie udało się niestety uniknąć. Problem z ich sensownym, uporządkowanym opisem zaczyna się już z chwilą podjęcia próby streszczenia "bloku.pl". Fabuła "dzieła", jak zresztą niemal jego wszystkie pozostałe aspekty nie poddają się bowiem logicznemu zrecenzowaniu. I nie jest to spowodowane bynajmniej niekonwencjonalną konstrukcją, obezwładniającą swoim nowatorstwem, lecz prawdopodobnie brakiem nadrzędnego, porządkującego całość zamysłu artystycznego. Akcja "bloku.pl" rozgrywa się na zwykłym polskim osiedlu z wielkiej płyty, które zamieszkują karykaturalne typy - para narkomanów Ewa i Marek; pań Henio, ojciec dziewczyny, którego zaściankową obsesją jest Unia Europejska; dresiarze; "milionowe dziecko socjalizmu" akwizytor Arkadiusz; zahukana Zosia, marząca o miłości prymitywnego Romana oraz Grzegorz, spędzający całe dnie i noce przy grach komputerowych. Co ich łączy? Z treści filmu raczej się tego nie dowiemy. Sięgnijmy więc po eksplikację reżysera, który tak wypowiada się na temat "bloku.pl": "film opowiada o kilku banalnych, a zarazem niezwykle ekspansywnych wynalazkach-produktach XX wieku takich, jak: dżinsy, lalka Barbie, fast food, komputer i akwizycja. Wynalazki są(...) osią opowiadanych historii, ale także pretekstem, by powiedzieć coś więcej o końcu wieku i zamieszkujących go postaciach." I dalej: ""blok.pl" jest pretekstem, by opowiedzieć o ludziach, którzy stracili punkt odniesienia i poczucie bezpieczeństwa w nowej rzeczywistości (...)" Istotnie, w filmie pojawiają się dość wyrażnie owe "wynalazki", trudno jednak dopatrzyć się czytelnego kontekstu dla ich istnienia w obrazie. Podobnie jak trudno zrozumieć co tak naprawdę wiąże bohaterów poszczegłólnych opowiastek. Jeśli za zasadę rządzącą autorską wizją i konstruującą fabułę, uznać myśl, że filmowe postaci zagubiły się w chaotycznym świecie nowoczesności, sprzężonej z zacofaną w gruncie rzeczy i siermiężną, zaściankową mentalnością, to owo spostrzeżenie w równym stopniu odnosi się do także do twórczych umiejętności autorów "bloku.pl". Nieład koncepcyjny góruje bowiem nad całością konstrukcji "bloku.pl". Z zestawiania symbolicznych z założenia przedmiotów i paru dziwnych, choć bylejakich postaci, niestety nic jeszcze nie wynika. Wyrażną próbą uporania się z takim stanem rzeczy jest umieszczenie w obrazie sylwetki kobiety, która fotografowana w psychodelicznych barwach, zmierza w miejsce, gdzie rozgrywa się właściwa akcja oraz ujęcia pękającego budynku, zamieszkiwanego przez bohaterów. Prawdopodobnie mają to być sygnały zbliżającej się katastrofy, kresu świata, który pozbawiony "punktu odniesienia" musi ulec rozpadowi i zagładzie. Miałby to być przypuszczalnie fundament treściowy "bloku.pl", wieszczący nihilistyczną wizję braku spójnych wartości we współczesnej rzeczywistości. Cóż, wniosek niespecjalnie odkrywczy, dorobiony ponadto na siłę do na wpół groteskowej, na wpół nieporadnie "awangardowej" fabuły. Strona wizualna filmu zaleca się do widza zderzeniem warstwy realistycznej (rejestrowanej zresztą na taśmie cyfrowej) z warstwą oniryczną, nierzeczywistą, wplecioną w ciąg pozornie zwykłych zdarzeń. Reżyser, wypowiadając się na temat swojego filmu chętnie odwoływał się do wczesnych obrazów Lyncha, który przenosząc swoje śmiałe wizje na taśmę filmową, posługiwał się podobnymi środkami ekspresji wizualnej. Zapożyczenia są istotnie widoczne, pytanie tylko czemu służą. Przyznaję, że nie znam odpowiedzi... Jedno jest pewne: gdyby reżyserzy realizowali zawsze filmy tak dobre, jak wskazują na to ich autorskie wypowiedzi i konsekwentnie podążali tropem wygłaszanych przez siebie teorii, powstawałyby niemal wyłącznie arcydzieła. "blok.pl" arcydziełem nie jest.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones