Recenzja filmu

We mgle (2012)
Siergiej Łoznica
Vladimir Svirskiy
Vladislav Abashin

Świat rozmytych konturów

Bohaterowie Łoźnicy błądzą w gęstej mgle, próbując w jakikolwiek sposób odnaleźć punkty odniesienia: geograficzne i moralne. Ale Łoźnica nie zostawia złudzeń, nigdy nie miał takiego zwyczaju. "We
W świetnym "Szczęście ty moje" Łoźnica kreślił panoramę postsowieckiego społeczeństwa, któremu przetrącono moralny kręgosłup. W swoim najnowszym filmie znów wraca do opowieści o świecie, w którym nie ma trwałych systemów wartości. Tym razem jednak wyrywa swą opowieść z historycznego "tam" i "wtedy". "We mgle" opowiada o uniwersalności zła i fałszu międzyludzkich relacji.

Trwa wojna i niemiecka okupacja. Jedni stawiają opór, inni kolaborują. Do mężczyzny mieszkającego w wiejskim zaciszu przychodzi żołnierz, jego dawny przyjaciel. Chce wykonać wyrok – Sushenya (Vladimir Svirskiy) jest podejrzany o wydanie Niemcom swoich sąsiadów współpracujących z partyzantami. Wkrótce okazuje się, że prawda nie jest tak jednoznaczna.

Choć początkowe sekwencje "We mgle" sugerują, że czeka nas powtórka ze świetnej "Obławy" Marcina Krzyształowicza, a historie opowiedziane w obu filmach wydają się bliźniaczo podobne, "We mgle" okazuje się obrazem całkowicie odmiennym. O ile Krzyształowicz ubierał moralitet w kostium wojennego dramatu, a jego film trzymał w napięciu jak pełnokrwisty dreszczowiec, o tyle Łoźnica stawia na zupełnie inną tonację. "We mgle" opowiedziane jest językiem na wskroś klasycznym: z uporządkowanymi frazami, trójaktową kompozycją i zachowaną chronologią zdarzeń.

Nie ma tu dramatycznego rytmu, jest nieubłagana konsekwencja. W "We mgle" dramaty bohaterów mają w sobie coś nieuniknionego. Łoźnica nie przyspiesza akcji, kontempluje ją w napięciu. Nie dlatego, że jest przekonany o sile swego tekstu, ale po to, by pokazać, że nie ma ucieczki od tego, co przeznaczone. Jego bohaterowie żyją  z wyrokami. Muszą popełnić błędy, muszą ponosić ich konsekwencje, muszą zostać zmiażdżeni przez maszynę historii.

Wojna widziana oczami Łoźnicy jest spektaklem rozmytych wartości. To czas przewartościowań. "Co się zmieniło przez ostatnie półtora roku" – pyta główny bohater filmu i zastanawia się, czy to dramatyczny czas zmienia ludzi czy jedynie wydobywa z nich to, co najgorsze. Wojna demistyfikuje: odziera ze złudzeń, burzy fałszywe społeczne konstrukcje. W obliczu śmierci wszystkie wartości tracą znaczenie: przyjaźń, zaufanie, szacunek. Liczy się przetrwanie, a dramatyczne okoliczności traktowane są jako rozgrzeszenie własnej zwierzęcości i brutalności.

Bohaterowie Łoźnicy błądzą w gęstej mgle, próbując w jakikolwiek sposób odnaleźć punkty odniesienia: geograficzne i moralne. Ale Łoźnica nie zostawia złudzeń, nigdy nie miał takiego zwyczaju. "We mgle" to obraz pozbawiony nadziei, ale wyprany z łatwego czarnowidztwa. Zamiast rozdzierania szat nad ludzką podłością, mamy tu opowieść o ciasnym kręgu zła, które bezustannie przetacza się przez historię. Film szczery i prosty, ale bardzo prawdziwy.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones