Recenzja filmu

Minionki rozrabiają (2013)
Pierre Coffin
Chris Renaud
Steve Carell
Kristen Wiig

Żółta gorączka

"Minionki" to sprawdzony towar. Raczej niczym pozytywnie nie zaskoczą, ale na pewno też nie zawiodą miłośników pierwszej części. Ładna, karmiąca oczy soczystymi kolorami animacja nie odstaje
Jeśli ktoś jeszcze się nie zorientował, "Minionki rozrabiają" to w prostej linii kontynuacja przebojowej animacji "Jak ukraść Księżyc" z 2010 roku. Dystrybutor zmienił tytuł, słusznie podejrzewając, że szalejąca na drugim planie armia żółtych stworków będzie najlepszym magnesem na dziecięcą publikę. Za każdym razem, gdy Minionki pojawiają się na ekranie, przez salę kinową przetacza się tornado śmiechu.

Wraz z rozbrykaną ferajną powraca jej przełożony Gru – niegdyś arcyłotr, dziś wiodący uczciwe życie ojciec trójki adoptowanych córek. Znudzony szarą egzystencją producenta dżemów i żelków bohater przyjmuje propozycję pracy w agencji zwalczającej najczarniejsze czarne charaktery. Jego pierwszym zadaniem będzie odnalezienie skradzionego mutagenu, który po zaaplikowaniu wyzwala w ofiarach najdziksze instynkty. Ani się Gru obejrzy, a jego potomstwo i miniaturowi współpracownicy znajdą się w tarapatach.

"Minionki" to sprawdzony towar. Raczej niczym pozytywnie nie zaskoczą, ale na pewno też nie zawiodą miłośników pierwszej części. Ładna, karmiąca oczy soczystymi kolorami animacja nie odstaje od poziomu, do którego przyzwyczaiły nas produkcje Pixara, Sony i DreamWorksa. Bohaterowie są bardzo sympatyczni, a fabuła to rollercoaster pościgów i ekwilibrystycznych wyczynów poprzetykanych cytatami z popkultury (np. z "Gremlinów"). Nie mogło wreszcie zabraknąć prorodzinnego morału, wedle którego domowe stado jest kompletne tylko z mamą i tatą na pokładzie. Pod tym względem "Minionki" wydają się znacznie bardziej konserwatywne od oryginału, gdzie samotny mężczyzna spełniał się jako rodzic.

Najwięcej wątpliwości budzi ekranowy humor. Można odnieść wrażenie, że twórcy mieli problem ze znalezieniem równowagi między niewinną zabawą dla dzieciaków a zgrywą zrozumiałą dla dorosłego widza. W efekcie część gagów wydaje się zadziwiająco infantylna, podczas gdy inne (zwłaszcza słowne, nasycone seksualnymi aluzjami) żarty mogłyby się z powodzeniem załapać do komedii z wyższej półki wiekowej. Jak jednak wspomniałem na początku, lekiem na prawie całe zło są Minionki.  Urocze gamonie mają w sobie tyle wdzięku i komicznej pary, jakby wcześniej służyły pod okiem samego Charliego Chaplina. Nic dziwnego, że wytwórnia Universal już pracuje nad osobnym filmem o ich przygodach. Premierę zaplanowano na grudzień przyszłego roku. Fani nie mogli sobie wymarzyć lepszego prezentu pod choinkę.  
1 10
Moja ocena:
6
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones