Recenzja wyd. DVD filmu

Jersey Boys (2014)
Clint Eastwood
John Lloyd Young
Erich Bergen

Ach co za noc

Kto by się spodziewał, że reżyser znany raczej z mrocznych i poważnych filmów ("Rzeka tajemnic", "Za wszelką cenę") sprawdzi się w lekkim musicalu o latach 50 i 60? Eastwoodowi ten odważny
Na pewno sprzedali imponującą liczbę płyt, lecz dziś nie są już powszechnie znani, a "Can't Take My Eyes of You" kojarzy się z Sinatrą. Four Seasons zapewne wciąż mają wierną grupę fanów, lecz z pozycji współczesnego laika film o nich nie jest szczególnie kuszącym seansem. Aczkolwiek, kiedy na krześle reżyserskim zasiada Clint, jak można odmówić sobie seansu?



"Jersey Boys" to klasyczna opowieść o zwykłych chłopakach, którym udało się przebić, zostać gwiazdami muzyki popularnej, a następnie poróżnić i stoczyć na dno. Motywy stare jak świat, które nawet zdążyły już być sparodiowane przez "Dewey Coxa", zostały jednak przeniesione na ekran z gracją. Kto by się spodziewał, że reżyser znany raczej z mrocznych i poważnych filmów ("Rzeka tajemnic", "Za wszelką cenę") sprawdzi się w lekkim musicalu o latach 50 i 60? Eastwoodowi ten odważny eksperyment gatunkowy udał się jednak o wiele lepiej niż dwa poprzednie filmy. Clint w przeciwieństwie chociażby do musicali Shankmana przedstawił epokę bez kiczu i z klasą, w sposób na tyle zrozumiały i atrakcyjny, że nie tylko starzy, lecz i młodzi, nie tylko kobiety, ale również faceci mogą się na nim dobrze bawić.



Duża w tym zasługa zapożyczenia zabiegu narracyjnego prosto z "Królowa kasyna (2014)Kasyna" Martina Scorsese. Podobnie jak we wspomnianym wyżej tytule bohaterowie filmu bezpośrednio informują widza, co się dzieje. Mimo obecności prawdziwego Joe Pesciego, stonowanego acz wciąż budzącego respekt Christophera Walkena i drobnej gangsterki film nie jest bynajmniej tak drapieżny jak chociażby "Wilk z Wall Street". To jednak zaleta, gdyż tym samym "Jersey Boys" zachowują własny, odmienny klimat, a Eastwood udowadnia, że potrafi kreatywnie czerpać od innych twórców, przerabiając potrzebne mu motywy na własną modłę.



Kolejnymi świetnymi decyzjami reżyser wykazał się również przy okazji kompletowania obsady. Odgrywający role muzyków aktorzy są w najlepszym razie mało znani, aczkolwiek na tyle charakterystyczni i wiarygodni, że szybko można zapamiętać oraz uwierzyć w wykreowane przez nich postaci. Tym bardziej, iż każdy członek Four Seasons został należycie i odmiennie od reszty przedstawiony. Każdy z nich ma odmienną osobowość, każdy kończy inaczej, nie każdemu udało się wyrwać z podrzędnych dzielnic New Jersey.

Nie ulega tylko wątpliwości, że wszyscy potrafili dobrze grać. To stwierdzenie nikogo nie zaskoczy, ale przy recenzji takiego filmu nie sposób go nie zamieścić - muzyka brzmi świetnie. Nawet jeśli jest nieco hermetyczna z dzisiejszego punkt widzenia. Wciąż nie lubię "Sherry", aczkolwiek im dłużej słucha się tych utworów, tym bardziej chwytają one za serce, tak by w finale przeżyć miłe wzruszenie przy może przewidywalnych i mało odkrywczych, ale dobrych morałach.



Dobrych tak samo jak bardzo dobry jest to film. Żadne wybitne dzieło, które słusznie zostaje pomijane przy rozdawaniu nagród, a które niesłusznie pominęła publiczność. "Jersey Boys" jest wysokiej klasy filmem rozrywkowym idealnie nadającym się do obejrzenia wieczorem dla relaksu po ciężkim dniu.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones