Recenzja filmu

Ukryte działania (2016)
Theodore Melfi
Taraji P. Henson
Octavia Spencer

Afroamerykański Dzień Kobiet

Mówi się, że siła jest kobietą. Mówi się, że mądrość jest kobietą. W "Ukrytych działaniach" mamy tego wszystkiego razy trzy i to w kolorze "black".
Są takie filmy, po których obejrzeniu zastanawiasz się głównie nad tym, w jaki sposób je ocenić. Celują pomiędzy 6, a 8 i po dłuższym myśleniu, faktycznie, widzisz, że bawiłeś się dobrze i w sumie, miał trochę dobrych aspektów, więc "szóstka" nie jest satysfakcjonująca, ale nie odkrył też przed Tobą nic nowego i zawierał pewne wady, zatem nie zasługuje już na "ósemkę". "Ukryte działania" są właśnie takim filmem i w jakimś sensie trafiając pod przysłowiowo "szczęśliwą siódemkę", trafiają tak naprawdę pod filmowo "przeklętą siódemkę". Grupę filmów, które mogłyby być czymś więcej, gdyby ich twórcom się trochę bardziej chciało, ale niemęczących w nawet najmniejszym stopniu.



     Katherine, Dorothy i Mary są błyskotliwymi naukowcami, które pracują w NASA przy wysłaniu w kosmos pierwszego Amerykanina, Johna Glenna, tym samym inicjując kosmiczny wyścig między światowymi mocarstwami. Bohaterki muszą pokonać społeczne bariery i dyskryminację na tle zarówno płciowym, jak i rasowym. Energiczne i ambitne kobiety stają do walki o własną godność, spełnienie i udany wynik wyprawy w kosmos. Tym samym, są dość różne: Katherine G. Johnson (Taraji P. Henson) to ciepła i pogodna matka trojga dzieci oraz wdowa, Dorothy Vaughn (Octavia Spencer) to charakterna i odpowiedzialna przywódczyni, a Mary Jackson (Janelle Monáe) to szalona i pełna werwy dziewczyna, jak się później okazuje także matka.




"Ukryte działania" to film, który "kreacjami stoi". Choć dialogi są świetne, to charyzmatyczne aktorki tchnęły w swoje postacie tyle niezwykłego życia, tyle energii. Nie potrafię wskazać tu najmocniejszego punktu obsadowego, bo Taraji, Octavia i Janelle współpracują tak wspaniale, że wywołuje to uśmiech na twarzy, Uważam, że "Ukryte działania" są produkcją - w pewnym sensie - bardzo kobiecą. Ale nie kobiecą jak komedie romantyczne czy melodramaty (a to akurat też stereotyp), tylko zrobioną dla kobiet, którym może brakuje wiary w siebie, może brakuje wiary we własne ambicje, możliwość spełnienia. Przecież nasze bohaterki są zupełnie różne i mają wady, jakie łatwo znaleźć w samym sobie. Tylko Mary wygląda jak modelka, ale za to jest dość lekkomyślna i aż nadto ekstrawertyczna. Doroth za to nienagannie przepracowała wiele lat na swoim stanowisku, ale nikt nie zamierza jej tego wynagrodzić, ze względu na jej karnację. Ona jest tą matką zespołu, która naprawi zepsute koło w samochodzie, przewodniczy grupie obliczeniowej. I nasza Katherine. To z nią mamy się, przede wszystkim, utożsamiać, bo w czasie trwania akcji filmu zachodzą zmiany nie tylko w jej życiu zawodowym, ale także w prywatnym.



 W czym zatem tkwi problem? Bohaterom nie brakuje charyzmy. Reżyser dobrze wiedział, jak mają "Ukryte działania" wyglądać. Scenariuszowo też nie jest źle. Ani nie jest to film wielki, ani nie jest mały. Takie przyjemne kino na piątkowy wieczór. Całość jest i tak bardzo relaksująca i motywująca. Idealny na Kino Kobiet, naprawdę.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Theodore Melfi nie ma na swoim koncie zbyt wielu filmów. A jednak doskonale rozumie, w czym tkwi siła... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones