Recenzja serialu

Agentka Carter (2015)
Louis D'Esposito
Peter Leto
Hayley Atwell

Agentka z misją specjalną

"Znam swoją wartość i nie interesuje mnie zdanie innych na ten temat". Peggy, co pokazała już w pierwszej części filmu o przygodach Kapitana Ameryki, nie jest tylko dodatkiem do superbohatera,
"Gdzie jest film o Czarnej Wdowie?", "dlaczego nie powstają filmy o kobietach-superbohaterkach?" - z takimi pytaniami spotykam się coraz częściej wśród fanów filmów na podstawie komiksów. Problemem nie jest przecież brak interesujących i złożonych postaci kobiecych, bo takich mamy mnóstwo (choćby wspomniana wcześniej Czarna Wdowa grana przez Scarlett Johansson, czy ostatnio Szkarłatna Wiedźma Elizabeth Olsen). Dlaczego więc takie filmy nie powstają? Być może twórcy obawiają się, że mogłyby one podzielić los, delikatnie mówiąc, średnio udanych produkcji takich jak "Elektra" czy "Kobieta-Kot"? Albo też zadają sobie pytanie, czy taki film przyciągnie odpowiednio dużą widownie? Odpowiedzią na to pytanie może być najnowszy serial Marvela i telewizji ABC: "Agentka Carter".
Po II Wojnie Światowej (i jednocześnie wydarzeniach z filmu "Captain America: Pierwsze starcie") Peggy Carter (w tej roli świetna Hayley Atwell) próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Pracuje dla SSR (ang. Strategic Scientific Reserve) i stara się poukładać życie po utracie ukochanego Steve'a Rogersa. Jednak praca w zdominowanym przez mężczyzn świecie tajnych służb nie jest łatwa - Peggy jest traktowana przez kolegów z wyższością i pobłażaniem, a jej dokonania z czasów wojny nie mają dla nich większego znaczenia. Dlatego, gdy Howard Stark (Dominic Cooper) prosi ją o pomoc i zostanie podwójną agentką, Peggy nie zastanawia się ani chwili nad przyjęciem oferty, co staje się początkiem akcji serialu.



Tym, co przyciąga uwagę już od początku pierwszego odcinka, jest bardzo dobra realizacja serialu pod względem wizualnym. Zwłaszcza kostiumy i scenografia z połowy lat czterdziestych, które wprowadzają widzów w klimat tamtych czasów. Również efekty specjalne nie pozostawiają wiele do życzenia (szczególnie, że jest to produkcja przeznaczona do telewizji, a te bardzo często radzą sobie słabo w tym aspekcie). Generalnie, pod względem technicznym, "Agentka Carter" radzi sobie bardzo dobrze, co jednak nie zaskakuje chyba nikogo, kto miał wcześniej do czynienia z produkcjami Marvela. Jak jest jednak z fabułą serialu?

Teoretycznie fabuła nie jest zaskakująca: mamy tu tajemniczą organizację snującą złowieszcze plany przeciw Ameryce oraz agentkę, która ma się uporać ze wszystkimi przeciwnikami. Niby pomysł prosty, a jednak scenarzyści Christopher Markus i Stephen McFeely bardzo zgrabnie zajęli się jego przedstawieniem. Serial nie nudzi, potrafi trzymać w napięciu i zaskakiwać, wzruszać, a także bawić (w dużej mierze dzięki postaci Edwina Jarvisa, w którą świetnie wcielił się James D'Arcy). Gratką dla fanów Marvela są też z liczne nawiązania do wspomnianego wcześniej "Captain America: Pierwsze starcie" i gościnne występy znanych z niego bohaterów.  



Jednak to nie fabuła czy świetna realizacja decydują o jakości serialu. Prawdziwą receptą na sukces jest tutaj postać głównej bohaterki. Margaret "Peggy" Carter wzbudziła dużą sympatię fanów już w momencie kinowego debiutu w 2011 roku. Wówczas Marvel wykorzystał jej popularność tworząc krótkometrażowy film "Marvel: Agent Carter", który znalazł się w dodatkach specjalnych do "Iron Mana 3". Teraz, gdy pojawiła się możliwość stworzenia serialu stanowiącego przerywnik dla flagowego serialu Marvela "Agenci T.A.R.C.Z.Y." wytwórnia po raz kolejny postawiła na postać Peggy. I był to, moim zdaniem, strzał w dziesiątkę. Bohaterka ta jest kobietą silną i niezależną, a jednocześnie delikatną i mocno doświadczoną przez życie. Peggy, co pokazała już w pierwszej części filmu o przygodach Kapitana Ameryki, nie jest tylko dodatkiem do superbohatera, ale samodzielną postacią, która równie dobrze może istnieć bez niego. "Znam swoją wartość i nie interesuje mnie zdanie innych na ten temat" - to chyba najlepsze posumowanie tego, co jest w Peggy tak imponujące i jednocześnie ujmujące. Oczywiście, bardzo ważnym czynnikiem decydującym o sympatii do postaci jest dobór aktorki - Hayley Atwell wciela się w swoją rolę idealnie, właściwie nie pozostawiając widzowi innego wyboru, jak tylko pokochać Peggy Carter.

Mimo że "Agentka Carter" podbiła serca wielu widzów (w tym moje) i zdobyła przychylność krytyków (wynik 97% w serwisie Rotten Tomatoes jest tego dowodem), to los jego dalszych sezonów przez długi czas był niepewny. Dzisiaj wiadomo już, że najprawdopodobniej zimą 2016 w stacji ABC zadebiutuje kolejne 8 odcinków i przy odrobinie szczęścia agentka Peggy Carter ma szansę wypełnić jeszcze jedną, chyba najważniejszą, misję: przekonać szefów wytwórni, że warto inwestować w kobiety w świecie filmów o superbohaterach. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones