Recenzja filmu

Wenus w futrze (2013)
Roman Polański
Emmanuelle Seigner
Mathieu Amalric

Bóg go ukarał i oddał w ręce kobiety

Dzisiejsze propozycje kinowe, szczególnie produkcji amerykańskiej, zachwycają efektami specjalnymi, a także budżetami, jakie owe filmy potrafią pochłonąć. Coraz częściej odchodzi się od sztuki,
Dzisiejsze propozycje kinowe, szczególnie produkcji amerykańskiej, zachwycają efektami specjalnymi, a także budżetami, jakie owe filmy potrafią pochłonąć. Coraz częściej odchodzi się od sztuki, kunsztu aktorskiego. Roman Polański w swej propozycji postanawia wypełnić ekran i czas tylko dwiema osobami - Thomasem (Mathieu Amalric), reżyserem, który nieskutecznie poszukuje kobiety do roli głównej, oraz Wandą (Emmanuelle Seigner), nieco rozwydrzoną aktorką, która spóźnia się na casting.

Najnowszy film polskiego reżysera po raz kolejny sięga do klimatu teatralnego (podobnie było w przypadku Maleństwo rzezimieszkiem (1910)Rzezi). Wtedy również cała akcja rozgrywała się w stałym miejscu - na piętrze budynku mieszkalnego, tu sceneria została zawężona do małego teatru, gdzieś w pobliżu paryskiego placu Pigalle. Stąd znów klimat obrazu jest specyficzny i przykuwa uwagę widza. Przez cały czas trwania filmu możemy koncentrować się jedynie na postaciach, bo one są tu najważniejsze.

Fabułę stanowi tutaj casting, filmowy reżyser poszukuje postaci do głównej roli żeńskiej w swej debiutanckiej sztuce "Wenus w futrze" - adaptacji książki von Sachera-Masocha. Gdy po zakończeniu poszukiwań autor udaje się już do domu w drzwiach teatru pojawia spóźniona Wanda (takie imię miała również główna bohaterka sztuki Thomasa). Początkowa niechęć reżysera powoli przeradza się w fascynację i kończy... katastrofą.

Na naszych oczach rozgrywa się odwieczna walka pomiędzy mężczyzną a kobietą. O dominację, prawa, przywileje. Okryte jest to jednak sztuką napisaną przez Tomasza, który mimo niechęci daję się wciągnąć w grę, którą Wanda uprawia od samego wejścia. Film przeplata się ze sztuką, a sztuka teatralna z życiem. Dialogi bohaterów pokrywają się z kolejnymi wersami scenariusza napisanego przez Tomasza, ale to nie on posiada kontrolę nad sytuacją. Bohaterowie filmu wczuwają się w postaci jakie odtwarzają w "Wenus w futrze" i zamazuje się granica pomiędzy scenariuszem Polańskiego a Thomasa. Ta krótka próba przeradza się w bitwę o to, kto będzie tu górą. Według sztuki to Wanda zniewoliła Sebastiana, czyli postać odgrywaną na potrzeby castingu przez Tomasza. W filmie następują kolejne zwroty akcji, takie przeciąganie liny, jednak motto jakie płynie z książki von Sachera-Masocha nie pozostawia złudzeń dla Thomasa oraz całego ogółu mężczyzn.

Trudne relacje kobieta-mężczyzna w tym filmie są rozwiązywane w sposób prosty i szybki. Argumenty w postaci szantażu, zazdrości, miłości, oddania, wierności i honoru prowadzą tylko i wyłącznie do zwycięstwa kobiety. Każda nieprzychylna decyzja ze strony mężczyzny kończy się słowami "odchodzę". Wanda jest jak owadożerny kwiat, wabi insekta swoim aromatem i połyka go, nie pozostawiając chwili na dyskusję.

Film traktuje również o dwóch innych kwestiach: o pokusie oraz o tym, co nam wolno, a czego nie wypada robić. Najpierw o pokusie, która nie opuszcza filmowego mężczyzny od pierwszych wersów sztuki wypowiedzianych przez Wandę. Okrywa to, nie mówi o tym, ale dla kobiety jest to wykrywalne. Jak pokazuje życie takie okazje nie są przez nie marnowane. Niecierpliwa narzeczona, która kilkukrotnie dzwoni do bohatera, jest za każdym razem okłamywana przez swojego partnera i zmuszona do oczekiwania. To również świadczy o uczuciu, jakie rodzi się w kierunku bohaterki. Wszystko jest dla niej widoczne jak na dłoni i czyta z niego jak z otwartej książki. Thomas nie może już uciec, a Wanda w geście kobiecej solidarności pomści swą koleżankę. Drugą kwestię wyjaśnia umowa, jaką zawierają bohaterzy sztuki teatralnej Thomasa zmusza go do bycia niewolnikiem Wandy. On ze swojej strony musi wykazać się męskością i musi być wciąż gentlemanem, co nie pozwala mu na zachowanie niezgodne z umową. Ona dostaje kartę przetargową. Poprzez podpis bohater pozwala jej na wszystko, inicjatywa pozostaje w rękach Wandy. Każde odstępstwo od fabuły zawartej w scenariuszu Thomasa odbiera tę władzę kobiecie. Dlatego ostateczna zamiana ról kończy się w sposób katastrofalny. Bóg go ukarał i oddał w ręce kobiety...

Filmy Polańskiego zawsze były wyróżnione na mojej półce z DVD, jednak "Wenus w futrze" dostanie szczególne miejsce. Obraz, który odbiega od bezsensownego marnowania pieniędzy i taśm filmowych, ukazuje więcej emocji i porusza wiele więcej problemów, które towarzyszą zarówno jednej, jak i drugiej płci. Odpowiedzi na niektóre pytania znajdziemy w tym filmie, nawet nie musząc dokładnie szukać. Wyrazistość tego, co widzimy na ekranie, jest wybitna, a to dzięki skupieniu uwagi na dwojgu ludzi, wyjętych spośród tłumu - przeciętnej kobiety i przeciętnego mężczyzny.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po udanej "Rzezi" Roman Polański postawił przenieść na ekrany kolejną sztukę teatralną. "Wenus w futrze"... czytaj więcej
Po błyskotliwej ekranizacji "Boga rzezi" Yasminy Reza Polański jeszcze raz postawił na teatr na ekranie.... czytaj więcej
Wiele powiedzieć można o nowym filmie Romana Polańskiego – nie to wszakże, aby podzielił on recenzentów.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones