Recenzja filmu

Sekretne życie pszczół (2008)
Gina Prince-Bythewood
Dakota Fanning
Jennifer Hudson

Ból i czar dorastania

W "Sekretnym życiu pszczół" słodka niczym miód historia doprawiona zostaje kilkoma łyżkami dziegciu. Dzięki temu obraz nie tylko daje się oglądać, ale też momentami uwodzi swoim urokiem.
Kino familijne nie musi przyprawiać o mdłości. W "Sekretnym życiu pszczół" słodka niczym miód historia doprawiona zostaje kilkoma łyżkami dziegciu. Dzięki temu obraz Davida Gordona Greena i Giny Prince-Bythewood nie tylko daje się oglądać, ale też momentami uwodzi swoim urokiem. Gdy Lily Owens (Dakota Fanning) miała cztery lata, była świadkiem kłótni rodziców. Kiedy ojciec (Paul Bettany) wytrącił rewolwer z rąk bitej żony, dziewczynka podniosła go, by uratować matkę. Ale to właśnie kobieta zginęła od kuli wystrzelonej przez Lily, która odtąd wychowywała się pod opieką niekochającego, brutalnego ojca i czarnoskórej gosposi – Rosaleen (Jennifer Hudson). Po dziesięciu latach Lily wraz z Rosaleen ucieka z domu, by odszukać miejsce, w którym wcześniej mieszkała jej matka, i dowiedzieć się czegoś o kobiecie, której niemalże nie znała. W ten sposób trafia do domu sióstr  Boatwright, bogatych czarnoskórych kobiet samodzielnie prowadzących pasiekę. Kiedy Lily i jej przyjaciółka zatrzymają się w ich wielkiej posiadłości, Rosaleen odnajdzie bezpieczeństwo, zaś czternastoletnia dziewczyna dowie się, kim była jej matka, oraz zazna miłości, której nigdy dotąd nie otrzymała. By uniknąć rozczarowań, przed obejrzeniem "Sekretnego życia pszczół" warto przyjąć odpowiednie założenia. Najważniejsze z nich brzmi: film Greena i Prince-Bythewood jest filmem z ducha familijnym. Nie znajdziemy w nim wielkiego psychologicznego dramatu, zagmatwanej intrygi i filozoficznych pytań, otrzymamy za to uroczą historię młodej bohaterki podszytą całkiem solidną obyczajową opowieścią. "Sekretne życie..." w pastelowych tonacjach rysuje obraz młodej bohaterki szukającej swojego miejsca w świecie. Zgodnie z prawidłami gatunku, twórcy filmu przekonują nas, że owo mityczne miejsce jest tam, gdzie miłość, którą ktoś może nas obdarować. Nie jest to wprawdzie szczególnie odkrywcza teza, niemniej w filmie amerykańskich artystów wydaje się jak najbardziej naturalna. I w tym właśnie tkwi największa siła "Sekretnego życia..." – obrazu pozbawionego pretensjonalności, nawet przez moment nie silącego się na wielkość. Bestsellerowa powieść Sue Monk Kidd, na której oparte jest filmowe "Sekretne życie pszczół", powstała w oparciu o autentyczne wspomnienia autorki. Wychowywała się ona na południu Stanów w czasach, gdy Martin Luther King walczył o prawa obywatelskie czarnoskórych Amerykanów. Właśnie walka Afroamerykanów o swoje prawa jest tłem dla opowieści o małej Lily. Wątek rasowej dyskryminacji w filmie Greena i Prince-Bythewood pojawia się niejako naturalnie. Nie ma tu nadętej publicystyki ani sztucznie akcentowanych ideologicznych morałów. Twórcy "Sekretnego życia..." nie udają, że ich film ma być kolejnym "Zabić drozda" Roberta Mulligana, czy choćby "Czasem zabijania" Joela Schumachera, lecz wplatają wątek rasowy w obraz amerykańskiej rzeczywistości lat sześćdziesiątych. Biała dziewczynka, która nagle trafia pod opiekę czarnoskórych kobiet, z tym większą ostrością dostrzega społeczne nierówności pomiędzy Murzynami i białymi mieszkańcami USA. To ona jest świadkiem pobicia Rosaleen, to przy niej młody czarnoskóry chłopak zostanie porwany przez rasistowską bojówkę. To oczami Lily obserwujemy ich dramat. I choć w Polsce tematyka rasowej dyskryminacji nie wzbudza wielkiego zainteresowania, za oceanem spełnia zapewne funkcję edukacyjną – w końcu film kierowany jest głównie do młodych widzów. Ale dydaktyczny walor "Sekretnego życia..." nie jest najistotniejszy. Film reżyserskiego duetu stworzony jest bowiem ku pokrzepieniu serc. Ciepła opowieść o rezolutnej i uroczej (także dzięki piekielnie zdolnej Dakocie Fanning) dziewczynce z pewnością nie zapadnie w pamięć na długie miesiące, ale sprawi, że przez dwie godziny będziemy uczestnikami całkiem znośnie opowiedzianej historii.
1 10 6
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones