Recenzja wyd. DVD filmu

Obrońca (1998)
Jack Gill
Matt McColm
Annabel Schofield

Bad ass protector, czyli kaskader w natarciu

Tytułowy obrońca to kawał bad assa, podobnie jak obsadzony w roli głównej Matt McColm.
Doktor Ramsey Krago (Ron Perlman) jest wpływowym naukowcem – tyleż błyskotliwym, co i nikczemnym. W swym laboratorium mężczyzna preparuje groźne mikroorganizmy, które następnie rozprzestrzenia wśród ludzi – tylko po to, by wynajdować na nie antidotum. W ten sposób dorobił się fortuny. Podejrzanej działalności doktora ma się przyjrzeć Ken Conway (Matt McColm), niegdyś elitarny komandos, a obecnie wolny strzelec. Były żołnierz zostaje zainfekowany śmiercionośnym wirusem. Jeśli nie uda mu się pokonać szaleńca, ucierpi jednak nie tylko on – Krago stanowi bowiem zagrożenie dla całej ludzkości.

"Obrońca", alternatywnie znany polskim widzom jako "Niszczyciel", równie dobrze mógłby nosić tytuł "Kaskader". Kaskaderstwem parał się zarówno reżyser filmu Jack Gill, jak i odtwórca roli przodującej, dawno (i niesłusznie) zapomniany Matt McColm. O ile Gilla upadki z dużych wysokości sprawności reżyserskiej raczej nie nauczyły, o tyle McColm wykonując zadania kaskadera nabrał obycia i doświadczenia przydatnego na planie filmu akcji. Jego Ken Conway, nawet nosząc picusiowate imię, pozostaje wiarygodnym kinowym twardzielem: do perfekcji opanował sztuki walki, jest muskularny, posiada magnetyzm i charyzmę, szaleją za nim ekranowe towarzyszki – nie tylko bohaterki pierwszo- i drugoplanowe, ale też, co widać, odgrywające je aktorki.

Poza McColmem żaden z członków obsady nie tworzy jednak imponującej kreacji. Perlman odgrywa postać cierpiącą na chroniczny brak osobowości. Jego bohater cechy antagonisty nosi tylko w domniemaniu widza, przez co Conwayowi nigdy nie jest dane stanąć twarzą w twarz z prawdziwym sukinsynem. Clint Howard, księgowy Kena, informujący go o problemach finansowych, w kadrze gości właściwie bez powodu, jest zbędny zupełnie tak samo jak John Rhys-Davies, który występuje w bezbarwnej roli cameo. Wisienką na tym aktorskim zakalcu ma być eks-modelka Carol Alt, piękność bez wyrazu.

Choć raczej prowizoryczny fabularnie (luki w scenariuszu na przemian łatają golizna, przemoc i głupi humor), "Obrońca" spisany został przez aż cztery "tęgie" łby. Jeden z nich należał do samego Jacka Gilla, który reżyserowanemu projektowi nadał charakter pełnometrażowego showreela, mającego pokazać, że niegdysiejszy kaskader jest w stanie udźwignąć ciężar odpowiedzialności za całokształt filmu sensacyjnego. I choć "The Protector" z dobrej próby reżyserią nie ma nic wspólnego, nadal jest obrazem wartym polecenia – tytułowy obrońca to kawał bad assa, podobnie jak obsadzony w roli głównej Matt McColm.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones