Bajki niekoniecznie dla dzieci

Za górami, za lasami, za siedmioma dolinami, w malowniczej miejscowości Brennenburg był zamek, w którym mieszkała piękna królewna... Nie, to nie ta opowieść. To nie Andersen ani bracia Grimm. To
W grze przenosimy się do roku 1839. Wcielamy się w młodego mężczyznę o imieniu Daniel. Nasz bohater budzi się na zamkowej podłodze i niestety niczego nie pamięta. Znajduje jednak napisany do samego siebie list, w którym dowiaduje się, że aby się stąd wydostać, musi zabić pana tych włości, barona Aleksandra. Jak Daniel się tu znalazł? Dlaczego stracił pamięć? Dlaczego musi zabić barona Aleksandra? Czym jest cień, który nieustannie podąża za Danielem? Odpowiedzi na te wszystkie pytania uzyskamy, odnajdując dzienniki i notatki, a także w przebłyskach wspomnień Daniela. Jednak okaże się, że zamek jest ogromny, a co gorsza, w jego najmroczniejszych odmętach czyhają  na nas kreatury wyjęte wprost z koszmaru…

"Amnesia" to pierwszoosobowy survival-horror. Akcja została umieszczona w upiornym zamczysku. Jest to miła odmiana od szpitali psychiatrycznych i laboratoriów, w których zazwyczaj prowadzi się rozgrywkę. W poszukiwaniu barona Aleksandra będziemy przemierzać kolejne lokacje, jednak zanim uda się nam przejść dalej, trzeba rozwiązywać zadania, które nam to umożliwią. Czasem są to banalne sprawy typu poszukaj i znajdź brakujący klucz (element urządzenia, etc.), wytraw kwasem kłódkę, ale zdarza się, że trzeba trochę pogłówkować, zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z mechanizmami. Na szczęście w większości zagadki logiczne są raczej intuicyjne i znacznej części wystarczy skojarzyć, do czego dany przedmiot można wykorzystać albo jak połączyć ze sobą poszczególne przedmioty naszego wyposażenia (np. młotek z dłutem). Warto uważnie czytać notatki i retrospekcje Daniela, bowiem są tam podpowiedzi, co powinniśmy dalej zrobić. Jeśli chodzi o interakcję z otoczeniem, zastosowano tu rozwiązane znane z wcześniejszych produkcji Frictional Games – Penumbry. Zatem, jeśli ktoś grał w tą serię, to przy "Amnesii" powinien czuć się jak ryba w wodzie.. Żeby coś podnieść, należy poruszyć myszą, na przykład, chcąc wysunąć szufladę, trzeba przeciągnąć kursor w kształcie dłoni do tyłu, przekręcenie korbą wymaga okrężnego ruchu myszą. Nie jest to szczególnie skomplikowane, a stanowi miłe urozmaicenie rozgrywki. Jednak w "Amnesii" najczęściej będziemy musieli walczyć z własnym strachem.

Dobry horror ma przede wszystkim straszyć! I w "Mrocznym obłędzie" udało się stworzyć niesamowitą atmosferę grozy. Nie na zasadzie wyskakującego potwora z szafy, bo to tani chwyt, ale tu polega to na czymś innym. Jak u Lovecrafta, najstraszniejsze jest to, czego nie widać, to, co podsuwa nam wyobraźnia. Wydaje się, że jest to tylko takie gadanie, ale twórcom "Amnesii" doskonale udało się oddać tę myśl. Niepewność, co czai się za rogiem. Daniel przemierzając korytarze zamku, musi być bardzo ostrożny. W każdej chwili może natknąć się na potwora, a spotkanie z nim do przyjemnych nie należy. Maszkara wygląda jak pozszywane fragmenty zwłok z pazurami niedźwiedzia i rozerwaną do połowy szczęką (to jeden z potworów, drugi występuje w dalszej części gry i jest trudniejszy).

Zanim to się jednak stanie, najpierw usłyszymy ryk, który oznacza że brzydal jest w pobliżu i mamy kilka sekund, żeby się ukryć. I tu kolejny plus dla Frictional Games. W odróżnieniu od np. serii Resident Evil, nasz bohater jest całkowicie bezbronny. Fakt ten podsyca atmosferę zagrożenia i strachu. Naszym największym sprzymierzeńcem jest mrok. W ciemnościach Daniel pozostanie niezauważony, jednak coś za coś. W "Amnesii" funkcjonuje system zdrowia psychicznego, jak na przykład w "Call of Cthulhu: Mroczne zakątki świata". Zbyt długie przebywanie bez światła oraz kontakt z potworami powoduje, że jego poziom spada. Mówiąc wprost, Daniel dostaje schizy i obraz zaczyna wariować. W odróżnieniu od wspomnianego "Call of Cthulhu", gdzie przy zbytnim narażeniu na stres nasz protagonista mógł popełnić samobójstwo, tutaj samounicestwienie nam nie grozi (a szkoda, wtedy gra nabrałaby dodatkowego smaczku). W utrzymaniu poczytalności pomaga rozwiązywanie zadań oraz przebywanie w świetle. Do tego służą krzesiwa oraz lampa z oliwą. Ilość oliwy jest ograniczona, dlatego trzeba korzystać z niej rozsądnie. Tym bardziej, że jeśli spotkamy przeciwnika mając zapaloną lampę, to niemal na 100% bądźmy pewni, że nas zauważy. Pozostaje ratować się ucieczką do ciemnego kąta. Przeszukując pomieszczenia, zawsze zamykajmy drzwi.

"Mroczny obłęd" jest naprawdę mroczny. Większość pomieszczeń pozostaje spowitych ciemnością gęstą jak noc listopadowa. Złośliwi stwierdzą, że po to, aby ukryć niedoróbki graficzne, jednak to niesprawiedliwa opinia. Pod tym względem wizualnym jest poprawnie, ale bez fajerwerków. Niemniej, przemierzanie pogrążonych w mroku lokacji, zwłaszcza gdy gramy po zmroku i na słuchawkach, zapewnia niesamowite wrażenia.
Ścieżka dźwiękowa to bowiem kolejny wielki atut "Amnesii". Jęki, krzyki, szczęk łańcuchów, skrzypiąca podłoga, dzwonienie w uszach – nie jeden raz będziemy oglądać się za siebie, aby sprawdzić, czy wokół nie ma zagrożenia. Niezwykle sugestywna muzyka Mikko Tarmii dopełnia tylko i tak już ciężką atmosferę, ten klimat wszechobecnego zagrożenia i potworności, jakie kryją mury tego zamczyska. Takie poziomy jak więzienie, sala tortur czy chór na długo pozostają w pamięci.

W beczce miodu zawsze jest jednak łyżka dziegciu. Fabuła nie jest zła, ale w porównaniu z Penumbrą jest zwyczajnie słabsza. Potencjał tej historii był ogromny, a ma się wrażenie, że nie został do końca wykorzystany. Gwoli ścisłości, gra oferuje trzy zakończenia. Oprawa graficzna mimo wszystko mogłaby być odrobinę lepsza. Część pomieszczeń wygląda bardzo podobnie, a niektóre tekstury są niskiej jakości. Można zrozumieć ten fakt, bowiem Frictional Games to niezależne studio, które tworzy pięcioosobowa ekipa, pozbawione wielkiego budżetu. Ale są to drobne ryski, które nie powinny w żadnym wypadku dyskwalifikować tego tytułu. Ukończenie gry nie oznacza definitywnego końca "Amnesii". Dla tzw. "hardkorów" jest dodatek "Justine", a także spora ilość modów i tworzonych przez graczy "Custom Story". Ale to już po tym, jak ochłoniemy...
 
Miłośnicy horrorów będą zachwyceni, a okazjonalni gracze przerażeni. Gra godna polecenia wszystkim, którzy lubią się bać.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones