Recenzja filmu

W stronę Marrakeszu (1998)
Gillies MacKinnon
Bella Riza
Carrie Mullan

Bo film z Kate obejrzeć należy

Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że jeśli w filmie gra Kate Winslet, to trzeba go obejrzeć. Albowiem aktorka ta nawet z największej szmiry potrafiłaby zrobić prawdziwe dzieło. A tym
Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że jeśli w filmie gra Kate Winslet, to trzeba go obejrzeć. Albowiem aktorka ta nawet z największej szmiry potrafiłaby zrobić prawdziwe dzieło. A tym bardziej, jeśli taką produkcję można obejrzeć w telewizji "za darmochę". Wtedy musiałabym być kompletną idiotką, żeby przepuścić podobną okazję. Na "W stronę Marrakeszu" trafiłam przypadkiem. Film w sumie nie zapowiadał się zbyt ciekawie. W telewizji też było o nim cicho - nie to co hity, o których bębni pięć razy w ciągu przerwy na reklamę, już od tygodnia przed emisją. Pewnie zrezygnowałabym więc z obejrzenia go, gdybym nie zobaczyła pod spodem nazwiska Kate. Pomyślałam: "zaryzykuję". I powiem wam, że się nie zawiodłam. Powiem wam nawet, że "Marrakech express" stał się moim ulubionym filmem z udziałem Kate, zaraz po słynnym "Titanicu". Zdawałoby się niektórym, że jeśli w film nie "zainwestowano" pokaźnej sumki, to jest niemożliwym, aby wyszło z niego coś dobrego. Są bowiem tacy ludzie (i to całkiem sporo, szczególnie w świecie XXI wieku, przepełnionym techniką, mechanizacją, świecie gdzie szpan i popis odgrywają znaczącą rolę), dla których wkład pieniądza w film, a co się z tym wiąże np. w efekty specjalne, są ważniejsze niż samo przesłanie. "W stronę Marrakeszu", pomimo że pod tym względem słabo wypada na tle np. wspomnianego przeze mnie wcześniej "Titanica", posiada wiele cech, które sprawiają, że nie musi być on przepełniony efektownymi scenami i drogimi strojami, aby wywrzeć na widzu wrażenie. Największą zaletą jest tutaj bez wątpienia klimat. Trochę zaczarowany i magiczny, do czego z pewnością przyczyniają się marokańskie scenerie. Zarówno niespotykana roślinność oraz piaszczyste pustynie, zachwycające swoją egzotycznością, jak i biedne arabskie dzielnice, wywołujące w widzu uczucie współczucia, zaskakują i rozbudzają zainteresowanie w ludziach z "innego świata", którzy gdyby nie wzrastająca ostatnimi czasy działalność ekologów, zapomnieliby w tym całym natłoku rozrastającej się mechanizacji, jak wygląda choinka. Niezwykłe widoki, ciekawa muzyka i w ogóle całe Maroko przedstawione w tym filmie sprawiają, że człowiek zostaje wprowadzony w stan jakby hipnotyczny. Efektu dopełniają świetnie odegrane role. I nie mówię już o Kate Winslet, bo ona zawsze wypada dobrze, ale o dziewczynkach, odtwarzających role Bei i Lucy. Talent aktorski i profesjonalizm, którym wykazały się takie, w sumie jeszcze małe dzieci, wywołuje wrażenie. Szczególnie w epoce, gdzie maluchy występujące w telewizji irytują jak nie mdłą grą, to znowu dykcją, przypominającą recytację wierszyka na przedstawieniu szkolnym. Również Saïd Taghmaoui świetnie spisał się w roli Bilala. Sam film dużo człowieka uczy. Z obserwacji duchowego i społecznego dojrzewania kobiety, jaką jest Julia, można wyciągnąć ważną lekcję dla samego siebie. Dzięki "Hideous Kinky" człowiek bogaci się w nowe doświadczenia. I myślę, że jeśli nie dla nich, to warto obejrzeć ten film chociażby dla samej atmosfery w nim panującej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po spektakularnym sukcesie "Titanica" Kate Winslet stała się jedną z najbardziej "pożądanych" przez... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones