Recenzja filmu

Max Payne (2008)
John Moore
Mark Wahlberg
Mila Kunis

Bonus dla męża

I oto nadszedł, żeby dotrzeć do prawdy, która go wyzwoli i da ukojenie – Max Payne we własnej osobie. Mark Wahlberg dał się ponieść kinu rozrywkowemu, wartko strzelającemu i mającemu
I oto nadszedł, żeby dotrzeć do prawdy, która go wyzwoli i da ukojenie – Max Payne we własnej osobie. Mark Wahlberg dał się ponieść kinu rozrywkowemu, wartko strzelającemu i mającemu sobie zupełnie za nic jakąkolwiek głębię, ambicję i moralizatorstwo. Otrzymujemy film skutecznie zagłuszający hukiem wystrzałów padających z ekranu nasze troski dnia codziennego. I nic to, że za trzy dni nie będziemy pamiętać, o co reżyserowi filmu "Max Payne" (John Moore) w gruncie rzeczy chodziło i o czym te półtorej godziny było. Bo w przypadku opowieści o superpolicjancie liczy się głośne, wartkie "tu i teraz”" Max Payne (Mark Wahlberg) stracił żonę i dziecko. Za wszelką cenę chce znaleźć źródło morderstwa i w tym celu pęta się po mieście, bo – a nuż – uda mu się wpaść na jakiś trop. Oczywiście, że na trop wpaść się uda, a co za tym idzie, rozpoczyna się bezwzględna strzelanka, która doprowadzi nas do rozwiązania zagadki, kto zabił i kto za tym stał. W filmie dużo się na ekranie dzieje, obrazki migają nam przed oczami jak oszalałe. Mamy tu i niezłe panienki (Mila Kunis w roli Mony Sax i Olga Kurylenko w roli Natashy) i kamienną twarz naszego bohatera (Maxa Payne'a), i tajemnicze ampułki z atrakcyjnie wyglądającym czymś w postaci płynu. Trochę chodzą, trochę piją, trochę sobie nie wierzą, a nad wszystkim rozpościerają się skrzydła wielkiego ptactwa... Kto widział, to wie, choć zapewne i tak zapomni. Kiedy w kinach pojawia się kolejna ekranizacja gry komputerowej, moje obawy wzrastają. Nie ma bowiem idealnej recepty na przeniesienie magii z ekranu komputera na ekran kinowy. Tak jakby gry broniły się, wrzeszcząc: "Żywcem nas nie weźmiecie!". No i nie biorą żywcem, tylko tworzą wyprane z życia cyborgi, których perypetie oglądamy jedynie z szacunku dla bohaterów gier. Wyjątek stanowiła ekranizacja gry "Tomb Raider", w której Angelina Jolie idealnie odtworzyła postać Lary Croft, bezbłędnie naśladując nawet jej oddech. Twórcom udało się uniknąć chaosu wynikającego z rozbudowanej fabuły gry, czego o twórcach filmu "Max Payne" powiedzieć nie możemy. Najpierw otrzymujemy poszatkowane sceny. Kiedy już, już bliscy jesteśmy wczucia się w akcję, scena urywa się i prezentuje nam się kolejną. A kiedy z kolei przestają nam szatkować sceny, serwują nam jeden wielki hurgot karabinów, puszczony w nierozczłonkowanej całości od A do Z. Wszystko na odwrót. Szczerze mówiąc nie wiem, czego od filmu oczekują fani gry. Czy oczekują zachowania wierności scenariusza? Czy oczekują wykreowania klimatu podobnego temu, który towarzyszy im na fotelu przed monitorem? Czy postać Maxa Payne'a jest aż tak legendarna, że wolno wypuścić byle co, aby nieźle się sprzedało? Odpowiedzi na te pytania szczerze mówiąc mnie, jako fanki kina, nie gier komputerowych, niespecjalnie mnie interesują. Interesuje mnie gotowy produkt, jaki wciska mi się w kinie i to, jaki smak ma czkawka po nim. W przypadku filmu "Max Payne" czkawki nie ma żadnej, bo nie ma po czym, zaś w kinie wciśnięto mi kawał "dożynek" dla dużych chłopców. Nie powiem, nie żałuję, bo czasem i taki film jest potrzebny dla odsapnięcia, tym bardziej że – Bóg mi świadkiem – ambitnego kina wcale nie oczekiwałam. To mi wystarczy. Zastanawia tylko jedna rzecz – kto tak naprawdę ten film może obejrzeć. Dla chłopców grywających w gry film jest za brutalny. To, co przejdzie na monitorze komputera, na ekranie kina bywa za ostre. Dla chłopców dojrzałych z kolei, film jest za infantylny, bo jakiż inny może być, skoro pierwowzorem była gra? Jeżeli istnieje kategoria pośrednia – polecam film. Dziecko jednak zatrzymajmy w domu, natomiast męża wydelegujmy na piątkowe piwo z kumplami, wręczając jako bonus bilety na film "Max Payne". Z Bogiem.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bohaterem filmu jest nowojorski policjant - Max Payne (Mark Wahlberg), który sieje postrach wśród... czytaj więcej
Kiedy słyszymy "Max Payne", to pierwsze skojarzenie, jakie wpada na myśl zwykłemu użytkownikowi... czytaj więcej
Miałem to szczęście, że film mogłem obejrzeć na pokazie przedpremierowym, który mnie nic nie kosztował,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones