Recenzja filmu

Królowie lata (2013)
Jordan Vogt-Roberts
Nick Robinson
Gabriel Basso

Buntownicy z wyboru

Obraz ma fantastyczny scenariusz autorstwa Galletty. Dawno już nie słyszałem w filmie tylu genialnych, przezabawnych dialogów. Ciepły, nieco ironiczny humor bije na głowę wszystkie tegoroczne
Filmów o dorastaniu i młodzieńczym buncie powstało w kinie tysiące. Wydawać by się zatem mogło, że temat został wyczerpany i że oglądanie kolejnej produkcji o tym samym nie ma sensu. Nic bardziej błędnego! Twórcy "Królów lata" Jordan Vogt-Roberts i Chris Galletta – udowadniają, że wciąż w tym obszarze pozostało sporo do powiedzenia. Ich obraz to jedna z najbardziej magicznych, zabawnych i inteligentnych produkcji filmowych roku. Świetna odtrutka na wszystkie mroczne opowieści o nastolatkach schodzących na złą drogę.

Zarys fabularny wydaje się jednak prosty i mało interesujący. Jak to zwykle bywa w tego rodzaju filmach, jest lato, a dwóch młodych przyjaciół próbuje jakoś sobie poradzić z problemami przekraczania granicy dorosłości. Mamy więc obowiązkowe konflikty z rodzicami, którzy chcą być obecni w życiu swoich pociech, ale nie bardzo wiedzą jak. Są też rozterki sercowe związane z pierwszą miłością. I jest w końcu próba, na jaką zostaje wystawiona dziecięca przyjaźń.

W czym więc tkwi tajemnica sukcesu "Królów lata". Po pierwsze, obraz ma fantastyczny scenariusz autorstwa Galletty. Dawno już nie słyszałem w filmie tylu genialnych, przezabawnych dialogów. Ciepły, nieco ironiczny humor bije na głowę wszystkie tegoroczne komedie od wielkich wytwórni. Aż chciałoby się, aby "Królowie lata" byli serialem telewizyjnym, bo wtedy z całą pewnością świetnych dialogów byłoby więcej. Jednak pod warstwą komediową kryje się mądra, emocjonalnie wiarygodna opowieść o tym, co oznacza dorosłość; co tracimy, a co zyskujemy, przekraczając próg dojrzałości. Jest to też przepiękna przypowieść o relacjach dzieci z rodzicami.

Świetny tekst został wsparty równie udaną reżyserią. Vogt-Roberts dokonał niebywałej rzeczy, tworząc film, który wydaje się zarazem autentyczny i baśniowy. Zachwycające zdjęcia Rossa Riege'a i bezbłędnie dobrana muzyka tworzą wyjątkowy klimat. Dzięki temu "Królowie lata" mają szansę stać się filmem, do którego dzisiejsze młode pokolenie będzie wracać po latach, wspominając go z sentymentem.

Vogt-Roberts miał też rękę do aktorów. Trzech odtwórców ról głównych – Nick Robinson, Gabriel Basso i Moises Arias – zagrało w sposób tak dojrzały, że wprost trudno jest uwierzyć w ich młody wiek i niewielkie doświadczenie aktorskie. Szczególnie udanie zaprezentował się Robinson, który ma szansę na świetlaną przyszłość, jeśli tylko będzie z głową wybierał kolejne role. Troje młodych aktorów wsparli swym doświadczeniem Marc Evan Jackson, Megan Mullally i Nick Offerman, tworząc barwne i przewrotne role rodziców. Znakomicie wypadł zwłaszcza ten ostatni, ale bardzo pomógł mu w tym Galletty, który dla jego postaci napisał najzabawniejsze kwestie.

Jeśli jest tego lata film, który naprawdę trzeba obejrzeć, to jest nim właśnie niezależna produkcja "Królowie lata". Zachwyt murowany.
1 10
Moja ocena:
9
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones