Recenzja filmu

Ostatni cesarz (1987)
Bernardo Bertolucci
John Lone
Joan Chen

Byłem ostatnim cesarzem Chin...

Na pierwszym planie "Ostatniego cesarza" rozgrywa się dramat ludzki i opowieść o emocjach (nie)zwykłego człowieka – na drugim – najważniejsze przemiany, do których dochodziło w Chinach w przez
Film rozpoczyna się w 1908 roku. Do Zakazanego miasta przez mistycznych żołnierzy na koniach przywieziony zostaje nasz dwuletni bohater. Drogę oświetlają im płonące pochodnie, a do dookoła pełno majestatycznie wyglądających dworzan. To scena rodem z chińskiej baśni. Przez kilka pierwszych lat swojego życia Pu Yi ( John Lone) będzie faktycznie rządzić, później jednak władzę przejmie prezydent, a Chiny zamienią się w republikę. Jego ambicje i żądze władzy rozpali jeszcze bardziej angielski nauczyciel – Reginald Johnston (Peter, O Toole). Pod wpływem zaczerpniętej od niego wiedzy o świecie chłopiec zacznie marzyć, bujać w obłokach, planować podbój świata...

W 1967 w ostatniej sekwencji stary, umierający już cesarz przechadza się po Zakazanym Mieście, wspominając dawne czasy, wracającego do chwil dzieciństwa, w tle słychać natomiast turystów oprowadzanych przez przewodnika. To co na początku tej historii było obiektem czci i uwielbienia, a nawet strachu milionów Chińczyków w ostatniej to już tylko turystyczna atrakcja, symbol minionej epoki, jakim stał się również główny bohater, posiadający praktyczną władzę jedynie we wczesnym etapie dzieciństwa.

Jest w "Ostatnim cesarzu" scena, w której Pu ogląda film dokumentalny i zostaje w nim nazwany "marionetkowym" cesarzem. W jednej chwili dociera do niego, że chciał zajść tak wysoko, że upadł najniżej jak można – stał się malowanym przywódcą, pionkiem potrzebnym Japończykom w partii z zachodem. Wszystkie jego wspomnienia wywracają się do góry nogami, a oczy otwierają się mu na sytuacje w jakiej zostawił Chiny. Jego duma umiera wraz z milionami Chińczyków w ogarniętym powojennym chaosem i władzą Japończyków kraju. Na pierwszym planie "Ostatniego cesarza" rozgrywa się dramat ludzki i opowieść o emocjach (nie)zwykłego człowieka – na drugim – najważniejsze przemiany, do których dochodziło w Chinach w przez ponad 70 lat. Obie te kwestie poruszone są z wielką dbałością o szczegóły, które kosztują film ponad 160 minut metrażu. Czy to zbyt wiele? To zależy, jak na to patrzeć. Momentami film rzeczywiście dłuży się niemiłosiernie, choć każda jego minuta coś za sobą niesie.
Film nagrodzono dziewięcioma Oscarami i czterema Złotymi Globami. Patrząc na jego ówczesną konkurencję, trudno się dziwić, że zgarnął je obraz, w którym wystąpiło 19 tys. statystów. Nie został jednak zapamiętany na lata. Możliwe, że właśnie przez swoją ograniczoną przystępność i dość daleki nam (dosłownie i w przenośni) temat. A szkoda, bo choć "Ostatni cesarz" arcydziełem nie jest, z pewnością pozostaje pozycją obowiązkową dla każdego kinomana.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zrealizowany w 1987 roku <b>"<a href="http://filmweb.pl/Film?id=1276" class="n">Ostatni cesarz</a>"</b>... czytaj więcej
Agnieszka Majewska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones