Recenzja filmu

Wszystko będzie dobrze (2007)
Tomasz Wiszniewski
Robert Więckiewicz
Adam Werstak

Chłopięcy świat

Wiszniewski pokazuje polską prowincję: chorą, pijaną, zapyziałą, ale także pełną wiary. Wiary takiej, która może nie tyle góry przenosi, ale daje siłę do walki o lepszy los.
W swoim wzruszającym, lecz nie ckliwym filmie Tomasz Wiszniewski (jury festiwalu w Gdyni nagrodziło go za reżyserię) pokazuje polską prowincję: chorą, pijaną, zapyziałą, ale także pełną wiary. Wiary takiej, która może nie tyle góry przenosi, ale daje siłę do walki o lepszy los. Mama Piotra i Pawełka (Adam Werstak) jest śmiertelnie chora, lekarze są bezradni i twierdzą, że tylko cud ją może uratować. Drobny Pawełek, który trenuje bieganie, bierze sobie te słowa do serca i leci do kościoła zawrzeć pakt z Matką Boską. Pragnie, by w zamian za jego pielgrzymkę do Częstochowy jego matce wróciło zdrowie. Kradnie buty ze szkoły i rusza przed siebie. Do pielgrzymki Pawełka dołącza jego wuefista Andrzej (Robert Więckiewicz, główna nagroda aktorska w Gdyni), który nie tyle chce wesprzeć swojego ucznia, ile uciec od własnych problemów. Z czasem okazuje się, że to raczej chłopak będzie wsparciem dla swojego szkolnego nauczyciela, niż odwrotnie. W kontaktach z alkoholikami Pawełek ma już bowiem duże doświadczenie: jego tata zapił się na śmierć. I tak ruszają przed siebie - duży oraz mały. Pierwszy jedzie na podwójnym gazie, drugiego napędza wiara i nadzieja. Jest coś niezmiernie wzruszającego w postaci Pawełka, jego naiwnej ufności, że jego wysiłki zostaną nagrodzone. Ale jego postać nie jest powierzchowna i zredukowana do figury dziecka-cierpiętnika, który składa siebie w ofierze, by ratować bliskich. Chłopak od najmłodszych lat żył w trudnych warunkach i tylko go to zahartowało. Potrafi zdobyć to, czego potrzebuje, jak choćby przeklnąć i ustawić do pionu swojego nauczyciela. Jest jednocześnie rozczulający i hardy. W roli Pawełka doskonale odnajduje się debiutant Adam Werstak, który uwodzi swoją łobuzerskością i zadziornością. A co więcej, mały nie traci rezonu i nie blednie przy doskonałym Robercie Więckiewiczu. Podoba mi się świat, który pokazuje Wiszniewski. Świat ludzi dotkniętych przez los, zbolałych, nieszczęśliwych, ale też w swoim cierpieniu autentycznych. Szczególnie mocne są sceny, gdzie matka chłopców wije się z bólu, a jej postać wyraźnie kontrastuje (w całym filmie) z niemym posągiem Matki Boskiej. Zresztą wątek religijny jest we "Wszystko będzie dobrze" zarysowany dyskretnie, acz dość jednoznacznie. Bóg zostaje niemy do samego końca filmu, nie idzie na żadne układy, nie daje się przekupić. Mimo tego jest, czuwa nad ludźmi i otacza ich opieką, gdy tego potrzebują, ale w wybrany przez siebie sposób. Widać to w ostatniej, pięknie zainsceniowanej scenie, gdzie obecność Niewidzialnego jest niemal namacalna. Nie ma w tym filmie wielkich cudów i nawróceń, ale jest ciepło i wiara, że wszystko będzie dobrze. A to krzepi bardziej niż bajkowe ozdrowienia czy zmartwychwstanie
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones