Recenzja filmu

Pewien dżentelmen (2010)
Hans Petter Moland
Stellan Skarsgård
Jorunn Kjellsby

Cicha woda

Humoru jest tu dużo, po części jest to zasługa polskiej telewizji, gdyż właśnie nasze stacje ogląda główny bohater w swojej ciemnej, wynajmowanej norce. Jednak w rzeczywistości nowy obraz
"Pewien dżentelmen" to kolejna produkcja dla fanów skandynawskich komedii. Jest w niej sporo humoru, głównie czarnego i ironicznego, są niby normalni, a jednak dziwaczni bohaterowie i jest przewrotna narracja. A że w tym wszystkim brakuje oryginalności czy powiewu świeżości? Cóż, fanom skandynawskich komedii na pewno to nie będzie przeszkadzało.

Bohaterem filmu jest Ulrik, gangsterski mięśniak, który ostatnią dekadę spędził za kratkami. Teraz wychodzi na wolność i wygląda na bezradnego jak niemowlę. Dzięki swemu bossowi znajduje pracę (marną) i mieszkanie (jeszcze gorsze). Dni spędza na dogadzaniu kilku nieszczęśliwym kobietom, babraniu się w samochodowych wnętrznościach i szykowaniu się do zemsty na kapusiu, przez którego trafił do pudła. Przez cały ten czas Ulrik wydaje się bezwolną lalą przerzucaną z miejsca na miejsce przez innych. Jednak przejawiana potulność wcale nie oznacza braku rozgrzanych do czerwoności emocji. Ci, którzy w to uwierzą, czynią sobie i innym krzywdę.

Tak jak Ulrik wygląda na spokojnego człowieka, tak i sam film na pierwszy rzut wydaje się sympatyczną komedyjką o życiowych nieudacznikach. Humoru jest tu dużo, po części jest to zasługa polskiej telewizji, gdyż właśnie nasze stacje ogląda główny bohater w swojej ciemnej, wynajmowanej norce. Jednak w rzeczywistości nowy obraz autora "Aberdeen" to film gorzki i przygnębiający. Reżyser stara się nas przekonać, że światem rządzą mechanizmy nieodmiennie ustawione tak, by zrujnować ludzkie życie. I nie ma znaczenia, czy ktoś będzie prowadził ryzykowny tryb życia, czy też ze wszystkich sił starał się nie wychylać. Ulrik wypróbował obie te drogi, a rezultat był równie tragiczny.

Gwiazdą "Pewnego dżentelmena" jest bezsprzecznie Stellan Skarsgård. Fantastycznie wygrywa on każdą cechę charakteru Ulrika, czyniąc z niego postać przypominającą białego niedźwiedzia: miluchny na pierwszy rzut oka, ale potrafiący jednym machnięciem łapą ukatrupić człowieka. Skarsgård zaskakuje swoim wizerunkiem tak innym od ról, z jakich jest najlepiej znany. A jednak, jak cała reszta, jest to tylko kontrast pozorny, o czym przekonują sceny finałowe.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones