Recenzja filmu

Max Payne (2008)
John Moore
Mark Wahlberg
Mila Kunis

Cieszcie się oczy moje!

Oto pojawił się długo wyczekiwany przez rzesze graczy film. Ekranizacja kultowego już "Maksa Payne'a" narobiła niemałe zamieszanie w ich szeregach już na długo przed premierą. Stało się. Nadszedł
Oto pojawił się długo wyczekiwany przez rzesze graczy film. Ekranizacja kultowego już "Maksa Payne'a" narobiła niemałe zamieszanie w ich szeregach już na długo przed premierą. Stało się. Nadszedł pamiętny 15. października 2008 roku, kiedy to film wchodzi na ekrany. Czy rzeczywiście warto było czekać? Pomimo że grałem w grę, napiszę z punktu widzenia kogoś, kto tego nie robił i świat gier jest mu obcy. Kiedy inni skupiają się na porównywaniu filmu z pierwowzorem, na szukaniu różnic, błędów twórców i innych spisków, napiszę po prostu jak to wygląda na ekranie.  Akcja "Maksa Payne'a" nie jest wyszukana. Jest wręcz standardowa. Nowojorski policjant otrząsa się po śmierci żony i córki, które zostały zamordowane przez nieznanych sprawców. Trafia w końcu na ślad prowadzący do ściśle tajnego projektu. Rząd testował na żołnierzach nowy specyfik, Valkirię, która daje niezwykłą siłę i usuwa w cień strach. Jednak są dziwne skutki uboczne. Większość pacjentów poległa w świecie rojeń, jakie wywołuje Valkiria. Dodatkową trudność dla Maksa stanowi też odkrycie zasięgu konspiracji, która obejmuje także najwyższe władze miasta wiążąc mu ręce. Bohater musi działać nie do końca zgodnie z regulaminem... Tak pokrótce przedstawia się fabuła. Nic nadzwyczajnego. Mamy przestępstwo, motyw zemsty oraz spisek. Temat przerabiany był już setki razy. Fabuła prosta jak drut, nie ma w niej miejsca na ukryte przesłanie, nie ma zaskakujących zwrotów akcji. Aktorstwo też nie wybija się ponad poziom fabularny. Wahlberg w roli Payne'a daje radę, ale pamiętajmy, że nie jest to kino wymagające. To typowe kino sensacyjne typu 'strzela do niego 20 komandosów, a on ucieka z pistolecikiem'. Na uwagę i szczerą pochwałę zasługują zdjęcia. Są naprawdę świetne. Nie chodzi tylko o filmową interpretację 'bullet-time' znanego z gry, ale same ujęcia kamery. Potrafi ona stworzyć niesamowity momentami klimat samym tylko znalezieniem się 'w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie'. Bardzo ładnie wyglądają płatki śniegu wirujące w powietrzu, co również przyczynia się do stworzenia owego nastroju. Muzyka nie zachwyca, jest typowa dla tego typu produkcji, zatem rozpisywanie się na ten temat nie ma większego uzasadnienia. Czy warto zatem obejrzeć "Maksa Payne'a"? Moim zdaniem warto. Pomimo że film jest do bólu liniowy, mimo że to typowa sensacja, warto obejrzeć go choćby dla wspomnianej kamery. Nie jest co prawda tego dużo, ale wystarczająco, żeby cieszyło oko przez cały seans. Zrozumienie fabuły nie będzie stanowić problemu dla widzów, którzy z grą nie mieli nigdy styczności co również można zaliczyć do zalet filmu. Podsumowując w jednym zdaniu: nic nadzwyczajnego, ale popatrzeć zawsze można...
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Bohaterem filmu jest nowojorski policjant - Max Payne (Mark Wahlberg), który sieje postrach wśród... czytaj więcej
Kiedy słyszymy "Max Payne", to pierwsze skojarzenie, jakie wpada na myśl zwykłemu użytkownikowi... czytaj więcej
Miałem to szczęście, że film mogłem obejrzeć na pokazie przedpremierowym, który mnie nic nie kosztował,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones