Recenzja filmu

Hugo i łowcy duchów (2015)
Tobi Baumann
Dariusz Błażejewski
Milo Parker
Anke Engelke

Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz

Kumpelska relacja między duchem, małym chłopcem a starzejącą się kobietą, która powoli zaczyna się już martwić o swoją emeryturę, to nie tylko najfajniejszy motyw "Hugona", ale i minilekcja o
Film Tobiego Baumanna ma jeden niezaprzeczalny atut – może nauczyć dzieci tolerancji dla wszystkich i wszystkiego, co jest inne i dziwne. Pod warunkiem oczywiście, że mali widzowie wciągną się w opowieść o chłopcu-odludku, który zaprzyjaźnił się z galaretowatym duchem.



Tom ma jedenaście lat i – jak zapewniają nas pozostali bohaterowie filmu, włącznie z jego rodzicami – jest specyficzny. Jako widzowie poznajemy go jednak z lepszej strony – to wrażliwy, wyjątkowo inteligentny i trochę zalękniony chłopiec. Odkrycie w piwnicy zielonego "odglutka" rozpocznie w życiu chłopca zupełnie nowy etap. 11-latek okaże się mądrzejszy i bardziej zaradny niż wielu towarzyszących mu w filmie dorosłych. A gdy ludzkość stanie przed zagrożeniem wiecznego zlodowacenia, które ma się dokonać za sprawą potężnego demona, Tom wykaże się też nadzwyczajną odwagą.

W postaci filmowego Toma nie ma nic wyjątkowego. Twórcy familijnych produkcji uwielbiają czynić głównymi bohaterami małoletnich chłopców, którzy w jakiś sposób odstają od normy. Zwykle są lękliwi, bywają nieobecni, ale nadrabiają  niesamowitą wyobraźnią i zawsze są nad wiek dojrzali ("Hugo i jego wynalazek", "Gdzie mieszkają dzikie stwory", "Jak wytresować smoka" i wiele, wiele innych). To, co wyróżnia bohatera "Hugona i łowców duchów" z zestawu niemal identycznych postaci, to młody Milo Parker ("Imperium robotów. Bunt człowieka") – świetnie zapowiadający się aktor z wielkim urokiem i coraz większą charyzmą. To on sprawia, że film, mimo ogranych wątków i schematycznych punktów zwrotnych, ogląda się przyjemnie, a do tego chętnie trzyma się kciuki, by jego bohater wyszedł cało z każdej opresji.



Mali widzowie mogą też na przykładzie Toma i jego przyjaciół dowiedzieć się czegoś o lojalności, oddaniu i poświęceniu. Chłopiec nigdy nie opuszcza swojego galaretowatego kompana i dużo ryzykuje, by go ratować. Nie zraża się też, gdy legendarna poskramiaczka duchów nie daje wiary w jego opowieści o milusińskim "odglutku" i nie chce mu pomóc pokonać stanowiącego prawdziwe zagrożenie zimowego ducha. Ostatecznie wszyscy troje zaprzyjaźniają się i są gotowi oddać za siebie życie.

Kumpelska relacja między duchem, małym chłopcem a starzejącą się kobietą, która powoli zaczyna się już martwić o swoją emeryturę, to nie tylko najfajniejszy motyw "Hugona", ale i minilekcja o przyjaźni ponad podziałami. Małym widzom mogą się też spodobać inne pokazywane w filmie stwory, ale jest ich za mało, by mówić o nich jako atutach produkcji. Nie ma tu zresztą nic, co zapadałoby głęboko w pamięci widza. Czasem to nawet atut, gdy nie chce się za dużo ryzykować, wybierając się do kina.
1 10
Moja ocena:
5
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones