Co z nami będzie, gdy ich już nie będzie?

Film został nakręcony i wyprodukowany przez córki Lesa Falco, czyli tytułowego gangstera. Więź między autorkami a bohaterami dokumentu uniemożliwia więc rzetelne przedstawienie tematu.
Dokument Nicoli Collins reklamowany jako "krwawa" i "brutalna" opowieść o życiu jednego z najsłynniejszych londyńskich gangsterów traci na przekonującej wymowie z jednego zasadniczego powodu. Film został nakręcony i wyprodukowany przez córki Lesa Falco, czyli tytułowego gangstera. Więź między autorkami a bohaterami dokumentu uniemożliwia rzetelne przedstawienie tematu. Z tego powodu "The End: Spowiedź prawdziwego gangstera" przypomina raczej zapis z rodzinnego pamiętnika niż "porażająco szczerą" historię bezwzględnych bandytów.

W swoim filmie siostry Collins przepytują dziewięciu legendarnych gangsterów z East Endu.   Każdy z nich odpowiada na stawiane po kolei pytania. "Było o dzieciństwie, o dorastaniu, o chrześcijaństwie… Były żarty… To chyba wszystko" – podsumowuje rozmowę z Nicolą jeden z nich, Jimmy Tibbs. W założeniu najciekawszym fragmentem dokumentu miały być opowieści o dokonanych zbrodniach. Niektórzy mówią o nich z większą otwartością i przywołują dość makabryczne sceny, niektórzy ucinają temat ze względu na ciążące na nich zarzuty czy też z obawy przed konsekwencjami. W efekcie otrzymujemy więc zaledwie kilka krwawych "anegdot". Twarze tych niemłodych już mężczyzn i historie na nich wypisane sprawiają jednak wrażenie, że w swoim życiu zrobili wiele złego i widzieli wiele okrutnych zbrodni.  Co najciekawsze, przedstawieni są jako pogodni i uczciwi w swej nieuczciwości panowie, którzy za priorytet stawiają sobie dobro rodziny i lojalność wobec przyjaciół, czym zyskują sympatię widzów. I na tym właśnie polega główny problem tego dokumentu.

Bohaterowie "The End" widziani oczami sióstr Collins to ostatni prawdziwi gangsterzy z zasadami. Gdy oni odejdą,  w mieście zapanuje chaos, gdyż władzę w nim przejmą obszczymury, które za nic mają kodeks honorowy, a jedyne, na czym im zależy, to władza i pieniądze. Klika Lesa Falco ubolewa nad zmianami, które zachodzą na East Endzie, i wspomina czasy, gdy na ich ulicy nie trzeba było zamykać drzwi, a staruszki przeprowadzane były przez ulice przez dobrze wychowanych gentlemanów. Ta gloryfikacja ich życia, wręcz hagiograficzna opowieść o ich mało chlubnych dokonaniach może nie spodobać się widzom, którzy przygotowani byli na w miarę obiektywny dokument o londyńskim półświatku.

Znaczącym fragmentem filmu, nawiązującym do jego tytułu, są sceny, których "prawdziwi" gangsterzy opowiadają o swoim nawróceniu na drogę boskiego oświecenia. Patetyczne wstawki z podniosłą muzyką i obrazami pochmurnego nieba, przez które przezierają promienie słoneczne, są jednocześnie – wbrew założeniom pań Collins – najzabawniejszym momentem "The End". Twardziele z przetrąconymi nosami i opuchniętymi od mordobić grabami opowiadający o Bogu to jak żart z mało wyszukanego skeczu.

W filmie znalazły się prawdopodobnie wszystkie najciekawsze materiały nakręcone przez Nicolę Collins, wydanie DVD nie zawiera bowiem żadnych dodatków.
1 10
Moja ocena:
7
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones