Recenzja wyd. DVD filmu

Kołyska strachu (2001)
Alex Chandon
Emily Booth
Louie Brownsell

Cradle of Blood

"Kołyska strachu" jest filmem pełnym krwi, brudu i przytłaczającego, chorego klimatu. Fani ekstremalnych wrażeń zdecydowanie powinni się zapoznać z tą produkcją.
O ile w większości moich recenzji końcowa ocena jest podsumowaniem całego tekstu, a tyle w tym przypadku ma ona najmniejsze znaczenie. Najchętniej w ogóle bym ją pominą i skupił się jedynie na skrajnych  emocjach, jakie wywołał u mnie film.  A tych było naprawdę sporo, od zażenowania i śmiechu po odrazę i chęć przerwania seansu. "Kołyska strachu" jest bowiem adresowane do amatorów mocnych i nie koniecznie przyjemnych wrażeń.
Fabuła filmu składa się z 4 historii, połączonych między innymi postacią prowadzącego dochodzenie detektywa. Pierwsza dotyczy dziewczyny, która, po nocy spędzonej z tajemniczym nieznajomym, zaczyna doświadczać przerażających wizji.  W drugiej para złodziejek włamuje się do opuszczonego domu. Kolejna opowiada o lasach mężczyzny, który stracił nogę w wypadku i, nie mogąc pogodzić się ze swoją sytuacją, decyduje się na bardzo drastyczne kroki. Ostatnia historia opowiada o mężczyźnie, który popada w obsesję, poszukując tajemniczej strony internetowej, na której dochodzi do interaktywnych zabójstw.
Opowieści w większości opierają się na znanych schematach, najciekawsza, chociaż też najbardziej przewidywalna jest ostatnia z nich, poruszająca tematykę filmów snuff. Fabuła ma pewne luki i nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji, w zasadzie można ją uznać jedynie za pretekst do pokazania na ekranie orgii przemocy, krwi i okropieństwa w każdej postaci. Krwawy kicz, którym nasiąknięta jest każda minuta seansu, nie wszystkim musi się podobać. Sceny gore można podsumować dwoma słowami – strasznie nierówne. Raz potrafią być obrzydliwe i realistyczne, innym razem wywołują jedynie uśmiech zażenowania. Jest ich jednak naprawdę sporo, więc fani gatunku powinni być usatysfakcjonowani. Szkoda, że tak często przejawia się w nich niski budżet.
Braki w funduszach ujawniają się też, kiedy przyjrzymy się bliżej obsadzie. O ile Dani Filth z Cradle of Filth w swojej nieco przerysowanej, mrocznej roli czuł się jak ryba w wodzie, o tyle reszta aktorów wypada nienaturalnie i czasem wręcz śmiesznie. A skoro już o śmiechu mowa – scena wypadku samochodowego, którą można zobaczyć w filmie to absolutne dno. Uwe Boll i Ed Wood byli by zachwyceni.
Nie okłamujmy się jednak – krwawych, niskobudżetowych filmów jest cała masa. Jestem jednak pewien, że, w przeciwieństwie do nich, "Kołyskę strachu" zapamiętam na długo. Wszystko za sprawą chorego, brudnego klimatu który niemal wylewał się z ekranu. Horrory oglądam od dawna i rzadko zdarza się, żebym specjalnie robił sobie przerwy w trakcie filmu. W tym wypadku było inaczej. Podczas dwóch godzin z "Kołyską strachu" kilkukrotnie przerywałem seans  tylko po to, aby chwilę odpocząć od ciężkiej atmosfery, którą emanuje ta produkcja. Dla miłośników takich wrażeń film może być prawdziwą perełką.
"Kołyska strachu" jest pełna krwi, brudu i przytłaczającego, chorego klimatu. Fani ekstremalnych wrażeń zdecydowanie powinni się zapoznać z tą produkcją, pod warunkiem, że potrafią przecierpieć konsekwencje niskiego budżetu, czyli fatalne aktorstwo oraz kulejące często efekty specjalne.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones