Recenzja filmu

Rashomon (1950)
Akira Kurosawa
Toshirô Mifune
Machiko Kyô

Czymże jest prawda?

Nie sposób się nie zgodzić, że Akira Kurosawa jest jednym z najważniejszych reżyserów w powojennym kinie. Czarno-białe, samurajskie filmy przesycone prawdziwie wschodnim humanizmem przyniosły
Nie sposób się nie zgodzić, że Akira Kurosawa jest jednym z najważniejszych reżyserów w powojennym kinie. Czarno-białe, samurajskie filmy przesycone prawdziwie wschodnim humanizmem przyniosły międzynarodową sławę jemu i jego słynnemu samurajowi, Mifune. A o ich wpływie na zachodnią kinematografię najlepiej chyba mówi fakt, że całymi garściami czerpał z nich Lucas, tworząc swoje "Gwiezdne Wojny". Filmem, który rozpoczął karierę Japończyka, jest "Rashomon", z pozoru prosta, kameralna opowieść dotykająca jednak jednej z najważniejszych kwestii w życiu człowieka: czym jest prawda i czemu ludzie jej unikają? Akcja dzieje się w średniowiecznej Japonii i oto w małej, opuszczonej świątyni grupa podróżnych chroni się przed deszczem. Czasy są niepewne, bo przez kraj wyniszczają krwawe wojny domowe, ale jeden z nich - Drwal - zaczyna opowieść, która najlepiej świadczy o słabości człowieka. Nie tak dawno widział bowiem w lesie ciało samuraja. Znaleziono jego zabójcę, Tajomaru (Mifune), ale ten twierdzi, że zabił go w rycerskim pojedynku. Swoje zeznania złożyła też jednak żona samuraja, Jego duch, a także sam Drwal. I w zależności od wersji wszystko wygląda inaczej, raz samuraj jest ofiarą, a raz nawet katem, jego żona jest widzem albo podstępną prowokatorską, a Tajomaru przechodniem albo mordercą. Kto z nich kłamie, a kto mówi prawdę? A jeśli kłamstwo jest w przekonaniu mówiącego najczystszą prawdą? "Rashomon" każe nam wątpić w nas samych, bo człowiek jest omylny, a jego wiedza zawsze ograniczona. Nie jest to wbrew pozorom przesłanie pesymistyczne, Kurosawa nie oskarża bowiem swoich bohaterów. Być może doświadczenie XX-wiecznego fanatyzmu kazało mu pokazać, że ludzką rzeczą jest właśnie błądzić i wątpić, a ze wszystkich swoich czynów zostaniemy w końcu rozliczeni. I nie tylko przesłanie filmu jest piękne. Dysponując mocno ograniczonymi środkami, Kurosawa potrafił zrobić znakomity obraz również technicznie. W "Rashomonie" urzekają już choćby zdjęcia i sceneria, wspaniale pokazana jest zalewana deszczem świątynia, a jeszcze lepiej piękny lasek, w którym doszło przecież do dramatycznych wydarzeń. Jego ujęcia podkreślane są jeszcze przepiękną, delikatną muzyką, co sprawia, że mimo czarno-białego obrazu można niemalże zobaczyć całą kolorystykę tego miejsca. Film jest również triumfem japońskiej szkoły aktorskiej. Wywodząca się z tradycji teatralnej oszczędna, wyważona gra znakomicie podkreśla przesłanie filmu. Aktorem, któremu "Rashomon" otworzył drzwi do sławy, jest oczywiście słynny mistrz miecza Toshiro Mifune, ale wiem, że później znana była również żona, czyli Machiko Kyo i Drwal - Takashi Shimura, który później zagrał choćby przywódcę samurajów w "Siedmiu Samurajach". Sam film całkowicie zasłużenie również stał się sławny i pokazał światu możliwości wschodniej kinematografii.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Arcydzieło narracji i psychologizowania, moralitet ubrany w kostium samurajski. Pierwszy dramat jidaigeki... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones