Recenzja filmu

Dzieje grzechu (1975)
Walerian Borowczyk
Grażyna Długołęcka
Mieczysław Voit

Destrukcyjna siła miłości

"Dzieje grzechu" są mrocznym filmem polskim z lat 70-tych, opartym na kontrowersyjnej (jak na swoje czasy) i niezwykle bogatej treściowo, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym, powieści Stefana
"Dzieje grzechu" są mrocznym filmem polskim z lat 70-tych, opartym na kontrowersyjnej (jak na swoje czasy) i niezwykle bogatej treściowo, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym, powieści Stefana Żeromskiego. Do dziś potrafi zachwycić swoją duszną i ciężką atmosferą, skupioną wokół skandalizujących wydarzeń.

Fabuła filmu opiera się na historii niezwykle uczuciowej i emocjonalnej kobiety, którą porywy serca prowadzą do upodlenia moralnego. Skutki bezgranicznej miłości Ewy Pobratymskiej do Łukasza Niepołomskiego (Jerzy Zelnik) okazały się tragiczne. Strasznym czynem, jakiego dopuściła się zdesperowana matka (właśnie wspomniana Ewa Pobratymska) było dzieciobójstwo, które następnie pociągnęło za sobą  cykl porażek życiowych bohaterki. Miotana pomiędzy nadzieją, a rezygnacją staczała się na margines społeczeństwa. A wszystko przez najwznioślejsze z uczuć – miłość.

Reżyser Walerian Borowczyk, na podstawie własnego scenariusza, dosyć wiernie oddał prozę Żeromskiego. Nie uważam jednak, aby ta rygorystyczność odbiła się najkorzystniej na walorach filmu. Fabuła, składająca się z wielu zwrotów akcji musiała zostać spłycona i przedstawiona powierzchownie, by mogła zmieścić się w ramach jednego filmu fabularnego.

Niemniej jednak Borowczyk zrealizował takie założenie (wierne oddanie prozy) bez zarzutu. Jestem może nieco zepsuty współczesnymi realizacjami, mocniej i bezpośredniej targającymi uczuciami widza, dlatego też nie doceniam w pełni walorów tego pięknie skrojonego, smutnego, "bolącego" filmu, ze znakomitą muzyką. Współczesnym dramatem, w jakim upatruję podobieństwa dotyczącego dramaturgii i niezwykle bogatej warstwy uczuciowej i sentymentalnej jest "Pokuta" w reżyserii Joe Wrighta.

Życzyłbym sobie doczekania się podobnej realizacji prozy Żeromskiego, skupiającej się na ciągu głównych, nieodzownych dla głównego przesłania, zdarzeń, pomijającej natomiast te zbędne z punktu widzenia płynności i dramaturgii opowieści. Chodzi na przykład o wątek Cypriana Kamila Bodzanty i jego utopii, będący głosem Żeromskiego – idealisty-socjalisty.

Warto poświęcić również odrobinę uwagi aktorom tego spektaklu, którzy ówcześnie stanowili elitę polskiej szkoły filmowej.

Roman Wilhelmi, chyba najbardziej utalentowany polski aktor o aparycji pasującej przede wszystkim do ról mniejszych, czy większych łotrów, niezaprzeczalnie potwierdza swoje wielkie predyspozycje aktorskie. Towarzyszący mu w duecie bandyckim, Marek Walczewski, również pasuje do roli bezwzględnego typa. Natomiast główna bohaterka, Grażyna Długołęcka, której kariera filmowa nie nabrała szczególnego rozpędu, stworzyła niezwykle naturalną kreację kobiety na skraju egzystencji społecznej.

Na tym tle może nie błyszczeć Jerzy Zelnik, czyli Łukasz Niepołomski, lecz to też głównie z powodu roli, jaką przyszło mu odegrać. Wokół niego dzieją się wszystkie, dramatyczne, wydarzenia, sam natomiast jest dla nich jedynie pretekstem, nie zaś ich uczestnikiem.

Nieszablonowo została skomponowana scena końcowa filmu, której jednak nie będę zdradzał. Natomiast mogę podkreślić jej nietypowość, w kontekście innych, podobnych dramatów, gdzie bywa ona przedłużana i z której twórcy starają się wydusić maksymalny ładunek emocjonalny. W tym przypadku mija ona błyskawicznie, niwecząc przyjmowane zazwyczaj proporcje pomiędzy zawiązaniem akcji, jej rozwinięciem, a zakończeniem.

Polskiemu kinu zarzuca się często nie wykorzystywanie bogatego dorobku literackiego w celu zbudowania frapujących widowisk filmowych. Tworzone są najczęściej rzemieślnicze adaptacje lektur szkolnych, bez dodatkowych aspiracji. "Dzieje grzechu" stanowią podstawę do zmiany takiego stanu rzeczy, a omawiana adaptacja Waleriana Borowczyka nie powinna stać na przeszkodzie kolejnej, odpowiadającej współczesnym standardom, realizacji filmowej słynnej powieści Stefana Żeromskiego.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po "Dzieje grzechu" sięgnęłam jedynie z ciekawości, jak wypadł RomanWilhelmi, którego podziwiam, cenię i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones