Recenzja filmu

Idiokracja (2006)
Mike Judge
Luke Wilson
Maya Rudolph

Dla idiotów czy nie dla idiotów?

Mike Judge orłem wśród reżyserów nie jest i, mimo, że sam napisał scenariusz do "Idiokracji", a potem wyreżyserował ten film i wyprodukował, to się na pewno nie zmęczył. W "Idiokracji"
Mike Judge orłem wśród reżyserów nie jest i, mimo, że sam napisał scenariusz do "Idiokracji", a potem wyreżyserował ten film i wyprodukował, to się na pewno nie zmęczył. W "Idiokracji" szeregowy Joe Bowers (Luke Wilson) i prostytutka Rita (Maya Rudolph) mają wziąć udział w eksperymencie przygotowywanym przez Pentagon. Plan jest taki, aby na rok poddać ich hibernacji, żeby sprawdzić, czy opracowana metoda działa. Hibernacja ma być sposobem na przechowywanie wybitnie inteligentnych jednostek w przypadku jakiegoś zagrożenia bądź ich choroby. Królikami doświadczalnymi mają być jednak ludzie przeciętni, niczym się nie wyróżniający, którzy po przebudzeniu w 2505 roku okazują się być najinteligentniejszymi osobami na planecie. Trzeba dodać, że Ziemia uległa degradacji, za ludzi myślą maszyny, a power rade zastąpił wodę. Gra aktorska niczym nie zachwyca, przy takim poziomie fabuły jednak nie musi. Nie pasowałoby to do całokształtu artystycznego filmu, jeśli można w ogóle o czymś takim mówić. Widać od razu, że jest to niskobudżetowa produkcja, ale taki chyba był zamiar reżysera. Tekturowe samochody, komputerowe widoki z okien, bohaterowie idioci, którzy za wiele nie mówią, więc nie trzeba płacić aktorom… Można podsumować, że wrażenie artystyczne jest żadne. Czy celem Mike'a Judgego było wywołanie refleksji w narodzie amerykańskim? Już teraz poziom inteligencji Amerykanów pozostawia trochę do życzenia i patrząc na nich można snuć różne scenariusze przyszłości, jednak czy aż tak apokaliptyczne? Nie wiadomo, czy miało to być prześmiewcze, prorocze czy ostrzegawcze. Nie wiadomo, czy w czasie oglądania widz ma się śmiać czy płakać. Czy miał to być protest przeciwko postępującej mechanizacji i komputeryzacji społeczeństwa? Przeciwko monopolizacji przemysłu? Możliwe. Jednak według mnie w tak kiczowatej formie Mike Judge może sobie protestować do upadłego. Nie jestem zwolenniczką głupawych komedii, nie bawią mnie one. Na początku tego filmu miałam nadzieję na coś innego, jednak potem było już tylko gorzej. Jak widać wiele szczytnych celów mogło przyświecać reżyserowi, jednak czy naprawdę przyświecał choć jeden? Może miał to być prostu sposób na zarobienie kilku milionów dolarów? Nie doszukujmy się tu na siłę czegokolwiek. Nie polecam nikomu.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od wieków różni ludzie snują różne wizje przyszłości. Jedni wieszczą szczęście i pokój. Inni rysują wizje... czytaj więcej
Choć od premiery filmu wkrótce mija 15 lat, nigdy nie przyszło mi zobaczyć nawet urywków na YouTubie.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones