Recenzja filmu

24 godziny (2002)
Luis Mandoki
Charlize Theron
Kevin Bacon

Doba bez dziecka

Czy zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili, gdyby nagle zgubiło się wasze dziecko? Czy zachowalibyście spokój i cierpliwie czekali na powrót pociechy, które być może poszło do kolegów i
Czy zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili, gdyby nagle zgubiło się wasze dziecko? Czy zachowalibyście spokój i cierpliwie czekali na powrót pociechy, które być może poszło do kolegów i zapomniało nam o tym powiedzieć? Możliwe, ale gdybyście dostali telefon od porywacza, żądającego okupu, czy dalej umielibyście zatuszować strach, który by was ogarniał z każdą kolejną minutą? W podobnej sytuacji znalazła się bohaterka filmu "24 godziny", matka Abby Jennings,  Karen. Tylko, że w jej przypadku, porywacz nie zadzwonił, i wcale nie zależało mu na okupie, lecz zjawił się w jej domu z oczywistym zamiarem "wyrównania rachunków". Pewne małżeństwo, państwo Jennings, są kochającą się i szczęśliwą rodziną. Radość przynosi im każdy kolejny dzień spędzony wraz z ich małą córeczką Abby (Dakota Fanning). Pewnego dnia  William Jennings (Stuart Townsend), dyplomowany lekarz, anestezjolog, wyjeżdża na konferencję. W związku z tym pozostawia żonę, Karen (Charlize Theron) i córkę, Abby, na weekend samych w domu. Karen postanawia przygotować dla córeczki lody, która w tym samym czasie oddala się nieco od matki i zostaje porwana. Niczego niepodejrzewająca pani Jennings, szuka po całym domu córeczki, aż nagle wpada na porywacza (Kevin Bacon). Karen z początku nie rozumie, o co Joemu chodzi, lecz w miarę rozwoju akcji pozna, nie tylko zasady jego gry, ale również prawdziwy motyw porwania jej córeczki. Często słyszymy o porwaniach w telewizji, czytamy w gazetach i myślimy, że wiemy o nich naprawdę wszystko. Powstało o nich wiele książek i filmów, a policja uczy nas, jak w takiej sytuacji postępować.Czy można więc liczyć, że kolejny film o porwaniu może nas czymś zachwycić? Przedstawić to wydarzenie w zupełnie innym świetle? Nie powielić znanych nam już schematów? Otóż może, i takim właśnie filmem jest "24 godziny". Produkcja Luisa Mandokiego ukazuje nam wspomniane wydarzenie z trochę innej perspektywy. Mamy bowiem do czynienia nie tylko z dramatem rodziny Jenningsów, ale również z dramatem porywaczy, Joe'ego Hickeya i jego żony Cheryl Hicke. Pierwszy raz porywacze nie są osobami zdemoralizowanymi psychicznie lecz normalnymi ludźmi. Joe i Cheryl byli kiedyś szczęśliwym małżeństwem. Mieli również córeczkę, podobną do Abby. Umarła w wieku sześciu lat z powodu nieudolnie wykonanej reanimacji. Ich świat się załamał, a pan Hickey wpadł w depresję. Od tego czasu porywają córki bogatych lekarzy. Pragną odnaleźć "zabójcę ich córki" i zemścić się za wyrządzoną im krzywdę. Porywacze, jak można więc wywnioskować, posiadają uczucia, zostali "boleśnie dotknięci przez los", dlatego są pełni gniewu i żalu. Dramat przeżywa więc nie tylko rodzina Jenningsów, lecz również porywacze szukający ukojenia i zadośćuczynienia w zemście. Porwanie widzimy więc z obu perspektyw. "24 godziny" to przejmujący i wciągający thriller. Doskonale buduje napięcie i stopniowo odsłania kolejne sekrety porywaczy, dzięki czemu zapominamy o otaczającym nas świecie i skupiamy się wyłącznie na oglądanym obrazie. Mnogość wątków, przebijających się przez główny wątek filmu to niewątpliwa jego zaleta. Skupiamy się np. na porwaniu, po czym nagle, niespostrzeżenie przechodzimy do wątku rodziny Jennigsów, następnie do Abby, by po jakimś czasie znów powrócić do głównego problemu, czyli porwania. Pisząc o "24 godzinach" nie sposób nie wspomnieć o aktorstwie. Bardzo dobrze spisała się młodziutka Dakota Fanning. Jej gra był naturalna i przekonująca. Na brawa zasługują również Charlize Theron i Stuart Townsend, którzy pokazali, co oznacza prawdziwe aktorstwo. Także Kevin Bacon idealnie zagrał postać porywacza. Nigdy nie sądziłem, że ten aktor potrafi tak zagrać. W filmie niestety było również parę niedociągnięć. Dla przykładu, niektóre brawurowe wręcz "zagrania" rodziców Abby, były trochę przerysowane. Psuło to realność dzieło, bo kto decyduję się na uderzenie porywacza, jeśli ma świadomość, że takie zachowanie może skończyć się śmiercią jego dziecka. Domyślam się, że miało to uatrakcyjnić rozrywkę, lecz według mnie film mógłby się obejść bez tych scen. Dzięki temu otrzymalibyśmy realistyczny i przekonujący thriller, a tak znów mamy do czynienia ze zwykłym filmem akcji o porwaniu. "24 godziny" oglądałem z ogromną przyjemnością. Nie zostaje mi więc nic innego, jak polecić Wam produkcję Luisa Mandokiego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Aktorstwo pięknej i utalentowanej <a... czytaj więcej
Agnieszka Majewska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones