Recenzja filmu

Mgły Avalonu (2001)
Uli Edel
Anjelica Huston
Julianna Margulies

Dobra siostra jest zła

Wiele razy podejmowano próby zobrazowania legend arturiańskich. Tym razem, ekranizując powieść Zimmer Bradley, ukazano postać Morgiany, można powiedzieć, jako głównej bohaterki. Artur schodzi na
Wiele razy podejmowano próby zobrazowania legend arturiańskich. Tym razem, ekranizując powieść Zimmer Bradley, ukazano postać Morgiany, można powiedzieć, jako głównej bohaterki. Artur schodzi na drugi plan, gdyż to, co on osiągnął jest wszystkim znane. Niesamowitość tego filmu ukazuje uczucia kobiety - tej, która musiała walczyć o swoją religię - religię Avalonu, sprzeczną z chrześcijaństwem, które król Artur musiał pogodzić z tym, że w jego żyłach płynęła avalońska krew. Ścieżka dźwiękowa jest uboga, ale mimo wszystko idealnie pasuje do klimatu filmu, tajemniczości, skupienia w czasie modłów. Jest to historia dziewczyny - potem już dojrzałej kobiety, która od dziecka wychowywana na kapłankę zmagała się ze swym buntem, ze światem zewnętrznym, z uczuciami, w końcu z nieodwzajemnioną miłością do Lancelota. Wiele produkcji gloryfikuje miłość, ukazuje ją, jako tę, która zawsze zwycięża i aż kusi, by na ekranie pojawił się napis "i żyli długo i szczęśliwie". "Mgły Avalonu" znakomicie przedstawiają obraz poświęcenia, oddania swojego życia Bogini. Główna bohaterka, mimo uczucia do Lancelota, nie walczyła o niego, chociaż jej serce kłuła zazdrość. Ale "Mgły Avalonu" to nie tylko tłum kapłanek, które każdego ranka i wieczora wznoszą swe modły. To przede wszystkim świat walk rycerskich, obok których istnieje ten drugi świat - niczym Arkadia - gdzie panuje pokój. Zestawienie dwóch płaszczyzn - realistycznej i tej fantastycznej jest widoczne w każdej chwili: mgły unoszące się nad rzeką wiodącą do Świętej Wyspy i szczękające uderzenia oręża, chrześcijańskie praktyki i wywyższanie Bogini jako matki wszystkich rzeczy, miłość Morgiany do Lancelota, ale także nienawiść Morgause do Gwenwyfar. Z początku byłam sceptycznie nastawiona do filmu. Po lekturze około tysiącstronicowej książki czułam, że nawet najlepszy reżyser nie będzie w stanie przedstawić tego wszystkiego, co ja śledziłam z zapartym tchem, przewracając strona po stronie. I tak jest po części. Brakowało mi tego obezwładniającego lęku, jaki czuła Morgiana, gdy dowiedziała się, że Rogatym Królem był jej brat - Artur i będzie miała z nim dziecko, zabrakło też ukazania jej naiwności, ale także tlącej się w głębi serca nadziei, gdy na horyzoncie pojawiał się Lancelot. Z jednej strony muszę przyznać, iż powieść jest o wiele lepsza od filmu, lecz i ekranizacja posiada nutkę tej magicznej atmosfery, gdzie zbliżają się do siebie dwa różne oblicza wiary. Szczególnie polecam film tym, którzy nie mieli okazji przeczytać książki, a fascynują się legendami o królu Arturze, ale także i tym drugim- by osobiście mogli porównać książkę z filmem.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley są prawdopodobnie najwybitniejszym retellingiem legend arturiańskich... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones