Recenzja filmu

To tylko koniec świata (2016)
Xavier Dolan
Gaspard Ulliel
Vincent Cassel

Dolan przedolanił

"To tylko koniec świata" – nowy film Xaviera Dolana – wydaje się zawierać wszystkie elementy stanowiące o sukcesie dolanowego filmu. Stylizowane zdjęcia, dramatyczne dialogi wypowiadane po
"To tylko koniec świata" – nowy film Xaviera Dolana – wydaje się zawierać wszystkie elementy stanowiące o sukcesie dolanowego filmu. Stylizowane zdjęcia, dramatyczne dialogi wypowiadane po francusku, ciekawy soundtrack, oraz homoseksualny protagonista. Problem w tym, że tym razem kanadyjski reżyser źle wyważył składniki swojej nowej zupy i zamiast sprawnego dzieła z elementami czegoś większego, wyszła mu kolorowa i ładna, ale jednak średnia, pusta i czasami męcząca wydmuszka.

Głównego bohatera – na potrzeby tego tekstu nazwijmy go Pierre, jak na Francuza przystało – poznajemy w samolocie. Pierre jest śmiertelnie chory i zmierza w odwiedziny do niewidzianej od 12 lat rodziny. W skład tej wesołej ferajny wchodzą zdewociała matka, wiecznie wściekły starszy brat, wraz ze swoja zaspergerowaną żoną, oraz młodsza siostra Pierre’a, której  hobby jest raczenie się ulubioną mieszanką roślinną Setha Rogena.

Scenariusz oparto na sztuce, w związku z czym akcja dzieje się w kilku pomieszczeniach, a głównym nośnikiem historii są dialogi bohaterów. Rozmowa z początku buduje spokój, ciszę, pozorną wolę pojednania, przerywaną jedynie wypowiedziami brata Pierre’a, negatywnie nastawionego do wizyty swojego młodszego brata. Szybko jednak przechodzimy do eskalacji stanu napięcia, a w efekcie otwartego konfliktu, który w tego typu historii służy zazwyczaj ekspozycji problemów bohaterów, a także wyjaśnienia niejasności przedstawionych nam dotychczas przez historię.

I tutaj przechodzimy do największej wady filmu. Od początku, praktycznie bez żadnego, nawet szczątkowego wyjaśnienia, czy też nakreślenia sytuacji zostajemy wrzuceni w coraz bardziej intensyfikujący się konflikt. Niestety upływ czasu nie poprawia sytuacji, a my pozostajemy jedynie z coraz to większymi emocjami, przyprawionymi odrobinę nadekspresyjną grą aktorów. Brakuje w tym wszystkim momentu wytchnienia, który mógłby nakreślić chociażby szczątkowo podstawy konfliktu, przyczyny takiego, a nie innego zachowania bohaterów. Są oczywiście w nowym filmie Dolana momenty spokojniejsze, jednak nie mają one żadnego większego celu, można by nawet posunąć się do wniosku, że marnują jednak i tak krótki, bo półtoragodzinny, czas obrazu, który spokojnie można by przeznaczyć na lepsze zarysowanie całej historii.

Ale tu o emocje chodzi, a nie o historię! Owszem, jednak przez braki w niej, cierpi rys charakterologiczny Pierre’a i jego rodziny, brakuje pogłębienia ich emocji, większej złożoności ich problemów i uczuć, a w efekcie ciężko o większe zaangażowanie i przejmowanie się ich perypetiami i całą sytuacją.

Na koniec dwie kwestie: orientacja seksualna głównego bohatera, oraz zdjęcia. Pierre jest homoseksualistą, co kilkukrotnie film podkreśla, jednak to czy protagonista byłby homo, czy też heteroseksualistą nie ma zmienia praktycznie nic w całej historii, homoseksualizm Pierre’a służy chyba jedynie odznaczeniu pozycji na wstępnej "checkliście" Xaviera Dolana, oraz możliwość pokazania, że przez scenę erotyczną, jak ładne i doskonałe technicznie sekwencje teledyskowe potrafi on robić. Szkoda tylko, że wątek ten mógł zostać spokojnie pominięty, a zamiast niego można było skupić się na tym, co w "To tylko koniec świata" kuleje.

Co do zdjęć są one idealnym przykładem na to, że co za dużo to nie zdrowo. Jak świetne technicznie, pełne ciepła, bluru, czy też slow motion by one nie były, przez nadmierne zastosowanie tych zabiegów, w szczególności ciągłego zbliżenia na twarze bohaterów i szybkich cięć, w dłuższej perspektywie mogą być męczące. Zastosowanie tych technik w początkowej sekwencji podróży sprawia, iż jest ona ślicznym majstersztykiem, jednak w zastosowaniu w kontekście całego filmu nie gra już to tak dobrze.

Oczywiście "To tylko koniec świata" nie jest złym filmem, jest rozczarowaniem, zwykłym rzemiosłem pełnym wad, który bardzo mocno stara się być czymś więcej, niż jest w rzeczywistości, co tylko uwidacznia jego wady. Fani młodego kanadyjskiego reżysera, z pewnością nowe dzieło Dolana obejrzą, niewykluczone, że z pozytywnymi wrażeniami. Inni mogą "To tylko koniec świata" sobie odpuścić, gdyż nie będą żałować jego obejrzenia, ale też i szybko o nim zapomną. 
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nikomu, kto chociaż trochę interesuje się kinem, nie trzeba przedstawiać Xaviera Dolana. Zasłynął on... czytaj więcej
Sztuka teatralna z pewnością nie jest materiałem wdzięcznym do przeniesienia na wielki ekran. Trudności z... czytaj więcej
Xavier Dolan po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem narracji, sięgającym do samego sedna natury... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones