Recenzja filmu

Ocalony (2013)
Peter Berg
Mark Wahlberg
Taylor Kitsch

Dramatyczna walka o przetrwanie

"Lone Survivor" to produkcja oparta na prawdziwych wydarzeniach, mających miejsce  28 czerwca 2005. Przedstawia dramatyczną i wstrząsającą historię czteroosobowego oddziału snajperów Navy SEALs
"Lone Survivor" to produkcja oparta na prawdziwych wydarzeniach, mających miejsce  28 czerwca 2005. Przedstawia dramatyczną i wstrząsającą historię czteroosobowego oddziału snajperów Navy SEALs (Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych Morze, Powietrze i Ląd). Film został zrealizowany na podstawie książki pod tytułem "Przetrwałem Afganistan" autorstwa jedynego ocalałego członka zespołu, Marcusa Luttrella.



Trudno powiedzieć cokolwiek na temat scenariusza, który jest dość wierną kopią książki Marcusa Luttrella. "Lone Survivor" niemalże w całości koncentruje się na przedstawieniu tajnej operacji "Red Wings", której celem było rozpoznanie miejscowego lidera talibów, Ahmada Shaha, określenie sił, jakimi dysponował i bezustanna obserwacja jego kolejnych poczynań. Produkcja podzielona jest tak jakby na dwa wyraźne segmenty. Pierwszy poświęcony jest bohaterom filmu oraz wspomnianej powyżej misji. Twórcy drobiazgowo przedstawiają tutaj plan i założenia operacji oraz przygotowania żołnierzy do czekającego ich wyzwania. Scenarzyści ponadto nakreślają relacje pomiędzy członkami SEALs, portrety psychologiczne protagonistów oraz ukazują panujące w jednostce zasady; szkoda tylko, że robią to bardzo ogólnikowo. Nie brakuje tu też humoru – przekomarzania między Marcusem, Mikem, Dannym oraz Mattem są niekiedy przezabawne.



Pierwsza połowa filmu rozwija się dość powoli. Oglądamy przygotowania do misji, początek operacji, aż w końcu dotarcie snajperów na wyznaczoną pozycję. Mniej więcej przez pierwszą godzinę obraz jest spokojny, stateczny, na ekranie brak emocjonującej akcji oraz efektów specjalnych. Zamiast tego  podziwiamy piękne krajobrazy afgańskich gór i lasów w akompaniamencie hipnotyzującej muzyki Stevea Jablonskyego ("Gra Endera", "Wyspa"). Jesteśmy świadkami typowego rozpoznania terytorium wroga przez członków SEALs. Druga część filmu jest już znacznie dynamiczniejsza; koncentruje się bowiem na ukazaniu przeszło dwugodzinnej, krwawej batalii zespołu snajperów z zastępami popleczników Ahmada Shaha. Ten segment jest niezwykle emocjonujący. Nieprzerwana akcja nie pozwala ani na sekundę odwrócić wzroku od ekranu.

Jednakże film Petera Berga nie jest suchą kroniką wydarzeń. "Lone Survivor" to hołd złożony żołnierzom poległym w operacji "Red Wings". Twórcy gloryfikują śmierć członków zespołu – widzimy ich ogromne poświęcenie oraz oddanie narodowi. Żołnierze ci nawet w najcięższych warunkach nie tracili nadziei i ramię w ramię stawali do nierównej walki. Chociaż ich sytuacja była beznadziejna, nie poddawali się i brnęli do przodu pomimo licznych ran, tragicznego stanu psychicznego oraz braku wsparcia. Produkcja ukazuje też, że do wojny nie można się przygotować. Widać to na przykładzie głównych bohaterów, którzy, mimo że byli szkolonymi przez lata żołnierzami, pod ostrzałem wroga miejscami zaczynali tracić zimną krew, panowanie nad sobą, a nawet działać pod wpływem impulsu. Na przykładzie postaw bohaterów film propaguje takie wartości, jak: honor, oddanie oraz szacunek.



"Lone survivor" to produkcja pełna napięcia.  Historia jest niezwykle dramatyczna i bardzo wzruszająca. Sądzę, że nawet widzowie zorientowani w temacie, którzy z uwagą śledzili wszystkie informacje dotyczące operacji "Red Wings", będą poruszeni przedstawioną opowieścią. Ponadto akcja jest nieprzewidywalna i stawia przed widzem ważne kwestie do rozważenia.



Efekty specjalne to duża zaleta produkcji. Mimo że pierwszy strzał pada dopiero w 50. minucie (twórcy obrazu długo każą czekać kinomanom na pierwszą scenę akcji), to po kolejnej godzinie filmu nikt nie powinien narzekać na brak widowiskowych scen. Bardzo dobry montaż wraz z doskonałym udźwiękowieniem – za przykład może posłużyć scena, w której Marcus oddaje pierwszy strzał, rozpoczynając tym samym dwugodzinną walkę o przetrwanie – robią piorunujący efekt. Trzeba też zaznaczyć, że produkcja jest brutalna, nie ma tutaj mowy o żadnych ugrzecznieniach. Twórcom dobrze udało się uchwycić realia wojenne, dzięki czemu obraz  jest realistyczny i miejscami szokujący.

Przyzwoicie film wypadł od strony aktorskiej. Główni bohaterowie obrazu, mimo że zostali dość słabo zarysowani przez scenarzystów, nie są widzom obojętni. Szczątkowe informacje na temat ich życia osobistego, plany na przyszłość, rozmowy z rodziną czy zachowanie i postępowanie w jednostce dowodzenia oraz obozie treningowym, pozwalają nam poznać cząstkę ich charakteru, co umożliwia utożsamienie się z nimi. Żałuje tylko, że twórcy potraktowali bohaterów po macoszemu, skupiając w szczególności na dokładnym przedstawieniu misji zamordowania przywódcy talibów, Ahmada Shaha. Dzięki temu operacja oddziału SEALs byłaby jeszcze bardziej dramatyczna i tragiczna, a śmierć kolejnych członków zespołu robiłaby większe wrażenie. Niemniej przekonujące aktorstwo Taylora Kitscha ("John Carter", "Pakt milczenia", "Battleship: Bitwa o Ziemię") oraz Marka Wahlberga ("Ted", "Kontrabanda", "Fighter") rekompensuje niedbalstwo scenarzystów. Ich kreacje są bardzo poruszające, tchnęli życie w słabo zarysowanych bohaterów. Zresztą wszyscy aktorzy zagrali z dużym zaangażowaniem, wkładając w rolę całe swoje serce, co widać na ekranie. Wracając do Wahlberga, aktor zaliczył jeden z najlepszych występów na przestrzeni ostatnich pięciu lat, a trzeba przyznać, że pojawił się w kilku naprawdę dobrych produkcjach. Na drugim planie, w epizodycznej roli, wystąpił Eric Bana oraz początkujący, młody Alexander Ludwig.


Produkcja posiada specyficzny wstęp, podczas którego twórcy filmu przedstawiają w formie krótkiego nagrania, szkolenie na żołnierzy SEALs. Ten nieludzki trening ukazuje, przez co muszą przejść potencjalni kandydaci, aby dostać szansę na służbę w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych. Warto na to zwrócić uwagę. Natomiast wszystkich zainteresowanych dalszymi dziejami Marcusa Luttrella zachęcam do wstrzymania się przed natychmiastowym wychodzeniem z kina po finałowej scenie produkcji, ponieważ na napisach końcowych, będziecie mogli dowiedzieć się kilku ciekawostek.



Niestety jedną z największych wad obrazu jest słaba charakteryzacja bohaterów, którzy praktycznie w ogóle nie przypominają odgrywanych przez siebie postaci. Również wylewający się z produkcji strumieniami patos może zniechęcić do wybrania się na obraz do kina – jednak znajduje on w "Lone survivor" swoje uzasadnienie. Mimo to nowe dzieło Petera Berga to solidny film wojenny z przekazem – jeden z najlepszych na przełomie ostatnich lat, na który naprawdę warto poświęcić swój czas. Zdecydowanie polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Peter Bergw końcu odkuł się po żenującym "Battleship". A przy okazji odniósł przyzwoity sukces finansowy... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones